biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Handel > Niedziele handlowe mogą wrócić, minister chce zmian. Jest jedna przeszkoda
Julia Bogucka
Julia Bogucka 18.09.2025 12:12

Niedziele handlowe mogą wrócić, minister chce zmian. Jest jedna przeszkoda

spożywcze zakupy
Fot. SDI Productions/Getty Images/CanvaPro

Niedziele bez handlu to temat, który od lat dzieli społeczeństwo na dwie grupy — zwolenników oraz przeciwników. Wiele wskazywało na to, że obecna rzeczywistość zostanie z nami na dłużej, jednak w rządzie zaczynają się pojawiać głosy oporu. Szef resortu finansów zabrał głos, wyrażając nadzieję na zmiany w prawie. Dyskusja ma powrócić.

Niedziele handlowe wywołują dyskusje wśród Polaków

Od samego początku wprowadzenia ograniczeń w 2018 roku społeczeństwo pozostaje w tej kwestii głęboko podzielone. Najnowsze badania opinii publicznej ilustrują brak wyraźnego konsensusu. Przykładowo, sondaże przeprowadzane w ostatnich miesiącach regularnie pokazują, że zwolennicy liberalizacji przepisów stanowią grupę od 45 proc. do nawet 55 proc. respondentów, podczas gdy za utrzymaniem obecnego stanu rzeczy opowiada się około 35-40 proc. badanych. Co ciekawe, grupa niezdecydowanych pozostaje niewielka, co świadczy o silnie ugruntowanych poglądach po obu stronach.

Argumenty zwolenników zakazu, podnoszone najgłośniej przez NSZZ "Solidarność”, a więc inicjatora ustawy, koncentrują się na ochronie praw pracowniczych, prawie do odpoczynku i wzmacnianiu więzi rodzinnych. Z drugiej strony, stronnicy powrotu do handlu, w tym organizacje takie jak Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji czy Federacja Przedsiębiorców Polskich, wskazują na wymierne straty dla gospodarki

sklep zakupy.jpg
Fot. Magenta/CanvaPro

Szacuje się, że ograniczenie handlu mogło zmniejszyć roczne obroty w detalu o kilka miliardów złotych, a także ograniczyć zatrudnienie, zwłaszcza wśród osób młodych i studentów szukających elastycznych form pracy. Pierwotny argument o ochronie małych, rodzinnych sklepów również jest poddawany weryfikacji

Analizy rynkowe pokazują, że choć zakaz początkowo wsparł małe formaty, to w dłuższej perspektywie beneficjentami okazały się głównie sieci franczyzowe, stacje paliw oraz dyskonty, które potrafiły skumulować sprzedaż w piątki i soboty, marginalizując najmniejszych graczy.

Temat niedziel bez handlu ponownie wrócił. Minister zabrał głos, chciałby zmian w prawie.

Tu zrobisz zakupy w niedzielę bez handlu

Aktualne regulacje, choć z pozoru jednoznaczne, zawierają aż 32 wyłączenia, które tworzą skomplikowany system prawny. Poza oczywistymi wyjątkami, jak stacje paliw, apteki, kwiaciarnie czy placówki weterynaryjne, ustawa dopuszcza handel w cukierniach, lodziarniach, sklepach z pamiątkami, a także w placówkach zlokalizowanych na dworcach, lotniskach czy w strefach wolnocłowych. 

Kluczowy dla funkcjonowania wielu sklepów pozostaje zapis pozwalający na pracę w niedzielę, jeśli za ladą staje osobiście właściciel. To właśnie ten przepis jest fundamentem działalności tysięcy małych sklepów osiedlowych oraz filarem modelu biznesowego sieci takich jak Żabka.

żabka.jpg
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Historia pokazała, że rynek jest kreatywny w adaptacji do regulacji. Przez kilka lat byliśmy świadkami masowego wykorzystywania luki prawnej, pozwalającej na handel sklepom posiadającym status placówki pocztowej. Proceder ten został ukrócony dopiero nowelizacją ustawy w 2022 roku. Tajemnicze sformułowanie ministra o potencjalnych zmianach w prawie otwiera pole do spekulacji na temat możliwych scenariuszy zmian

Pierwszy, najbardziej ostrożny, zakłada zwiększenie liczby niedziel handlowych z siedmiu do np. dwunastu w roku, dodając po jednej w wybranym miesiącu. Drugi, często dyskutowany model, to powrót do handlu w dwie niedziele w miesiącu. Trzecia, najbardziej liberalna opcja, to przywrócenie handlu we wszystkie niedziele, ale z ustawowym zagwarantowaniem pracownikom co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu i wyższym, np. 250-procentowym, wynagrodzeniem za pracę tego dnia.

Wiadomo, co dokładnie powiedział minister i czy można spodziewać się zmian.

Zobacz: Popularny produkt znika ze sklepów, może prowadzić do problemów zdrowotnych. Szybko wyrzuć lub zwróć

Minister finansów chce zmian w niedzielach handlowych

Debata na temat przyszłości zakazu handlu nabrała realnego tempa po niedawnej deklaracji szefa resortu finansów. Andrzej Domański, mówiąc, że jest zwolennikiem powrotu niedziel handlowych “w pewnym wymiarze”, dał jasny sygnał, że w rządzie toczy się dyskusja na ten temat. Jego ostrożność i podkreślenie, że jest to ”temat wrażliwy dla koalicjantów”, ma solidne podstawy.

Ja jestem zwolennikiem, aby niedziele handlowe w pewnym wymiarze wróciły. To jest do dyskusji politycznej, bo nie ma zgody w koalicji - powiedział w Radiu Zet Domański.

Obecna koalicja rządząca jest w tej kwestii niejednorodna. Koalicja Obywatelska i Polska 2050 generalnie opowiadają się za liberalizacją, postrzegając ją jako impuls dla gospodarki i ukłon w stronę wolności konsumenckiej. Z drugiej strony, Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewica podchodzą do tematu z większą rezerwą, kładąc silny nacisk na ochronę praw pracowniczych i dialog społeczny ze związkami zawodowymi. To polityczne tło sprawia, że jakakolwiek zmiana będzie musiała być wynikiem trudnego kompromisu.

Warto również spojrzeć na kontekst europejski. Polska, obok Niemiec i Austrii, należy do krajów o najbardziej restrykcyjnych przepisach dotyczących handlu w niedzielę. W większości państw Unii Europejskiej, takich jak Hiszpania, Włochy, Czechy czy kraje skandynawskie, panuje znacznie większa swoboda, często regulowana lokalnie lub ograniczona jedynie do skrócenia godzin otwarcia. Propozycja ministra Domańskiego to zatem nie tylko wewnętrzna sprawa gospodarcza, ale także element szerszej dyskusji o modelu społeczno-ekonomicznym, jaki Polska chce przyjąć na tle Europy.

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: