Jajecznica niemal w cenie kaczki, a rezerwacja jeszcze droższa. Turyści w Zakopanem wprost nie dowierzają

Wysokie ceny w turystycznych kurortach to temat powracający z każdą kolejną falą sezonu. Jednak tym razem Zakopane przyciąga uwagę nie tylko widokami, ale i... ceną śniadania. Jedna z restauracji przy Krupówkach wywołała burzę w sieci. Czy zwykła jajecznica może kosztować tyle, co hotelowy obiad w stolicy?
Szok cenowy w kurortach – skąd ta frustracja?
Z każdym sezonem letnim powraca temat tzw. paragonów grozy – zdjęć rachunków z restauracji, które internauci publikują w sieci ku przestrodze i niedowierzaniu. Niektóre z nich rzeczywiście mogą zaskakiwać – szczególnie jeśli dotyczą prostych dań, takich jak jajecznica czy naleśniki.
W tym roku Zakopane znów znalazło się na językach – i nie tylko z powodu tłumów turystów czy rekordowych temperatur. W centrum zainteresowania znalazło się menu jednej z tamtejszych restauracji. Ale czy zaskoczenie ceną zawsze oznacza nieuczciwość?
Na forach i w komentarzach użytkownicy często dzielą się swoimi doświadczeniami – zarówno pozytywnymi, jak i skrajnymi. W kontekście górskiego kurortu emocje bywają szczególnie gorące. Tylko czy w tej gorącej debacie nie pomijamy drugiej strony medalu?

Luksus czy marketing? Restauracje zmieniają podejście
Na rynku turystycznym wyraźnie widać podział. Obok miejsc oferujących przystępne ceny, rośnie liczba restauracji, które celują w klienta premium – i robią to świadomie. To nie tylko kwestia cen, ale całej otoczki: wystroju, obsługi i atmosfery miejsca.
W wielu przypadkach właściciele lokali redefiniują pojęcie „jajecznicy za kilka złotych”. W nowym modelu gastronomicznym śniadanie nie jest już tylko posiłkiem – to część ekskluzywnego doświadczenia. I właśnie to doświadczenie – nie tylko zawartość talerza – ma swoją wartość.
W przypadku Zakopanego ta strategia może wydawać się kontrowersyjna, ale nie jest odosobniona. Pojawia się pytanie: czy to jeszcze przesada, czy już konsekwentny kierunek rozwoju luksusowej turystyki? I czy każdy gość rzeczywiście jest jego docelowym odbiorcą?
67 zł za jajecznicę – właściciel: "To nie jest lokal dla wszystkich"
Dyskusję wywołała restauracja „Księstwo Góralskie”, gdzie — jak podają media — za jajecznicę trzeba zapłacić 67 zł, a za croissanta z czekoladą 47 zł. I choć dla wielu to szok, właściciel – Wojciech Krzyściak – nie tylko nie widzi w tym nic dziwnego, ale uważa, że ceny są... nawet za niskie.
Moim zdaniem ta jajecznica powinna być jeszcze droższa. Śniadanie z jajecznicą, kawą, owocami powinno kosztować 200 zł. [...] Polska jest zakompleksiona, nie rozumie tej jajecznicy. [...] Wieczorami przesiadują tam cały czas Arabowie, wszystkie miejsca są zapełnione. Płacą za to. Ja im mam obniżyć teraz cenę? – tłumaczył właściciel w rozmowie z Zakopane Nasze Miasto.

Dodał również, że jego lokal to miejsce dla konkretnej grupy klientów – osób, które szukają wyjątkowego klimatu, złotej ornamentyki i obsługi na najwyższym poziomie. Sam fakt, że wprowadził opłatę za rezerwację stolika (100 zł), pokazuje, jak mocno stawia na selekcję.
To jednak nie koniec ambicji Krzyściaka. W wywiadzie dla Zakopane Nasze Miasto zdradził, że planuje uruchomienie hotelowego apartamentu za 13,5 tys. zł za noc. Jego zdaniem w Zakopanem jest miejsce dla takich ofert – trzeba tylko odpowiednio „ubrać” je w narrację i estetykę, która przekona konkretną grupę odbiorców.
Zakopane w okresie przedwojennym było trzecim uzdrowiskiem w Europie, miało teatr, przyjeżdżali tutaj bogaci ludzie. [...] Po wojnie miasto wypłaszczyło się. A ja chcę do tego wrócić – podkreślił.
Zakopiańska jajecznica za 67 zł to coś więcej niż kulinarny kaprys – to symbol przemiany części rynku w stronę turystyki ekskluzywnej. Dla jednych to absurd, dla innych – świadomie skrojona strategia premium. Bez względu na opinię, jedno jest pewne: o tej śniadaniowej rewolucji będzie głośno jeszcze długo.





































