Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Białoruś nie chce zależności od Rosji. Mińsk pomocy szuka u Chin
Przemysław Terlecki
Przemysław Terlecki 22.03.2022 09:14

Białoruś nie chce zależności od Rosji. Mińsk pomocy szuka u Chin

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

Białoruś niemal od swojego wyodrębnienia z rozpadającego się Związku Radzieckiego ma problemy ze swoją niepodległością. Państwo, w którym od 1994 roku sprawuje władzę twardą ręką Aleksandr Łukaszenka, narażone jest niemal od 30 lat na coraz większe uzależnienie od Rosji. Większy sąsiad ze wschodu z apetytem patrzy na tereny Białorusi. Dążenie to wzmocniło się, kiedy do władzy dostał się Władimir Putin, który zdecydowanie prowadzi politykę powrotu ziem ZSRR do Rosji.

Rosja jednak w dość finezyjny sposób uzależnia od siebie sąsiada. System pożyczek i zależności, które stosowane są wobec Białorusinów powoli prowadzi do coraz większego uzależnienia Mińska od Moskwy bez operacji wojskowych, jak miało to w przypadku Krymu czy Osetii Południowej. Kreml stosuje taktykę wspomagania władz w Mińsku pieniędzmi w zamian jednak za rosnącą integrację. Integrację w ogóle zakłada zawiązany w 1996 roku Związek Białorusi i Rosji.

Białoruś zwraca się do Chin

Mińsk jednak od kilku lat wyraźnie coraz mniej chętny jest do trzymania się pod ramieniem większego sąsiada. Dlatego też Aleksandr Łukaszenka coraz częściej zwraca się do innych krajów. Subtelne znaki wysyłane przez władze Białorusi chociażby do Polski sugerują, że Mińsk, choć powoli, dąży do zmiany swojej polityki. Postępuje to tym szybciej im mocniejsze są naciski ze strony Rosji na integrację.

Maksim Jermałowicz, minister finansów Białorusi, oznajmił w czwartek, że Rosja uzależniła udzielenie Białorusinom kredytu na 630 mln dolarów od podłębienia procesu integracji obu państw. Stąd też białoruskie władze zaczęły rozglądać się za finansowaniem z innych źródeł. Jak podaje Gazeta.pl, Mińsk ma już wstępne ustalenia dotyczące kredytu z Chin, którego suma opiewałaby na 500 mln dolarów.

Okazuje się jednak, że Białorusini nie starają się zastąpić jednego wielkiego gracza innym graczem, ale mają trochę więcej opcji w swoim wachlarzu możliwości. Andrej Biełkowiec, wiceminister finansów Białorusi, oświadczył także, że Mińsk współpracuje z bankami europejskimi oraz Bankiem Światowym. Możliwe są także formy pomocy ze strony banków i fundacji arabskich.