Zmiany w opłacie reprograficznej. Ceny tych sprzętów pójdą w górę. Jest zapowiedź Konfederacji

W lutym Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że opłatą reprograficzną muszą zostać nowe klasy sprzętu elektronicznego. Dotąd doliczana ona była do urządzeń wyspecjalizowanych w powielaniu materiałów objętych prawem autorskim jak kserokopiarki, skanery czy magnetowidy. Ministerstwo kultury pracuje nad aktualizacją listy urządzeń, a po zmianach trafią na nią także smartfony. Nowa ministra jest zdania, że konsumenci nie odczują, ale to nie przekonuje krytyków. Zupełnie inny pomysł na zmiany proponuje Konfederacja.
Nadchodzą zmiany w opłacie reprograficznej. Ruszyły publiczne konsultacje
Opłata reprograficzna nakładana jest na urządzenia, za pomocą których można wykonywać kopie materiałów objętych prawami autorskimi. Zgodnie z europejskimi regulacjami zgromadzone w ten sposób środki przekazywane są następnie na rzecz organizacji zrzeszających twórców z tytułu rekompensaty za kopiowanie utworów w ramach dozwolonego użytku.
Wyrokiem warszawskiego sądu opłatą mają zostać objęte nie tylko urządzenia służące stricte do kopiowania, ale też nowoczesne urządzenia, których powielanie to zaledwie jedna z funkcji. W ten sposób lista ma zostać poszerzona o smartfony, tablety i komputery osobiste, które przez to podrożeją. Zastąpią one urządzenia archaiczne, jak magnetowidy czy odtwarzacze MP3.
Wzrosną ceny smartfonów, tabletów i komputerów. Nie tak bardzo, jak pierwotnie się obawiano
Przed kilkoma dniami opublikowaliśmy artykuł, w których dokonywaliśmy ogólnych kalkulacji, o ile mogą podrożeć smartfony czy komputery po objęciu ich najwyższą, 3-procentową stawką opłaty reprograficznej. Praktyka pokazuje bowiem, że choć państwo opłatę nakłada na dystrybutorów sprzętu, to w praktyce ci przerzucają ją na końcowych klientów. W efekcie dochodzi po prostu do doliczenia opłaty do ceny, jaką widzimy na sklepowych półkach.
W wariancie 3-procentowym w przypadku urządzeń z niższych półek różnica w cenie mogła sięgać najwyżej 40-50 zł, tak w przypadku bardziej zaawansowanych smartfonów przekroczyłaby ona już 200 zł. Podobnie zakup bardziej zaawansowanego laptopa MacBook Pro w średniej specyfikacji byłaby po wprowadzeniu zmian w opłacie reprograficznej wydatkiem większym o bagatela 360 zł.
Dziś o planach resortu wiemy więcej dzięki rozpoczętym konsultacjom. Dobre wieści są takie, że nowe urządzenia na liście nie zostaną objęte 3-procentową stawką opłaty reprograficznej, lecz 1-procentową. W przypadku smartfonów premium, jak iPhone'a 16 Pro Max z 1 TB pamięci zapłacimy zatem ok. 70 zł. Za wspomnianego MacBooka Pro dopłacimy z kolei ok. 120 zł.
Nowa ministra kultury: konsumenci nie odczują różnicy
Do sprawy zmian w opłacie reprograficznej ustosunkowała się dziś nowa ministra kultury Marta Cienkowska, ogłaszając rozpoczęcie publicznych konsultacji nad projektem, które potrwają 30 dni. Według niej wydatek niezbędny do uiszczenia opłaty reprograficznej nie będzie stanowił dla Polaków większej różnicy:
Opłata reprograficzna to nie jest podatek, konsumenci jej nie odczują, za to 100% pieniędzy pozyskanych w ten sposób od producentów i importerów urządzeń trafi do polskich artystów. Do POLSKICH ARTYSTÓW, zamiast do big-techów, co podkreślam szczególnie mocno dla tradycyjnie rozhisteryzowanej prawej strony.
Precyzując – pieniądze będą trafiały do stowarzyszeń artystów, jak np. ZAiKS. Ministerstwo kultury szacuje, że dzięki opłacie reprograficznej budżety organizacji twórców zasili dodatkowo od 150 do 200 mln zł. Z wypowiedzi ministry można wnioskować, że resort uważa, że opłatę będą opłacać producenci i dystrybutorzy i nie dojdzie do przerzucania kosztów na konsumentów. Nie wszyscy podzielają ten optymizm.
Konfederacja złoży projekt likwidujący opłatę reprograficzną
Także dziś wicerzecznik Konfederacji Wojciech Machulski zapowiedział, że w ciągu nadchodzących tygodni do Sejmu trafi projekt ustawy, która całkowicie zlikwiduje opłatę reprograficzną. Cytowany przez serwis Bankier.pl Machulski powiedział:
Tego rodzaju opłata opiera się na absolutnie skandalicznym założeniu, że wszyscy jako użytkownicy tego rodzaju urządzeń jesteśmy złodziejami. [...] Oczekujemy, że nowa pani minister kultury Marta Cienkowska wycofa ten niekorzystny projekt zmiany rozporządzenia, ale Konfederacja także w najbliższych tygodniach złoży projekt ustawy likwidujący całkowicie opłatę reprograficzną.
Według argumentacji konfederatów projekt nie bierze pod uwagę rozróżnienia na urządzenia wykorzystywane przez konsumentów do celów prywatnych i w celach biznesowych przez firmy. Według projektu ministerstwa jednakową opłatę zapłacimy za zakup domowego multimedialnego laptopa i biurowej stacji roboczej.
Inni krytycy odświeżenia listy urządzeń objętych opłatą reprograficzną zwracają uwagę, jak bardzo zmienił się profil konsumpcji treści w ostatnich latach. Ci przekonują, że popularność usług streamingowych, jak YouTube, Netflix czy Spotify, de facto wyrugowała konieczność powielania plików zawierających materiały objęte prawami autorskimi, a to właśnie za powielanie utworów w ramach fair use rekompensatę mają otrzymywać twórcy.



































