Wynagrodzenie minimalne w 2026 r. Ministerstwo finansów chce pobić 20-letni antyrekord

Mija kolejny rok, a nadal nie została przyjęta ustawa o wynagrodzeniu minimalnym, która pozwoliłaby na zastosowanie jednolitych, wymiernych narzędzi corocznego podwyższania płacy minimalnej. Przed nami kolejne miesiące twardych negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego, jednak już teraz wyłaniają się stanowiska stronnictw. Zaskakują zwłaszcza propozycje płynące ze strony ministerstwa finansów.
Wynagrodzenie minimalne w 2026 r. – o ile wzrośnie?
Na Biznes Info pisaliśmy już o propozycjach ministerstwa pracy i związków zawodowych w zakresie kwoty, o jaką podwyższone miałoby zostać po 1 stycznia 2026 r. wynagrodzenie minimalne. Są to dwa głosy, które tradycyjnie opowiadają się za możliwie wysoką podwyżką, choć w tym roku mamy do czynienia z ewenementem.
Ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaproponowała, aby płaca minimalna wyniosła w 2026 r. 5020 zł brutto, co stanowi wzrost 354 zł w stosunku do bieżącej kwoty wynoszącej 4666 zł. Jest to kwota wyższa nawet od postulatów związków zawodowych, które wcześniej zadeklarowały, że w 2026 r. chcą płacy minimalnej w wys. 5 015 zł.


Resort pracy przebija ofertę związkowców. Płaca minimalna powyżej 5 000 zł?
Choć taki obrót sytuacji może zaskakiwać, to ministerstwo Agnieszki Dziemianowicz-Bąk ma w ręku mocny argument – wzrost o 7,6 proc. rok do roku wpisuje się w prognozy ministerstwa finansów w zakresie wysokości przeciętnego wynagrodzenia. O ile nie ma wątpliwości, że resort pracy chce po prostu zająć wysoką pozycję negocjacyjną, to już teraz wiadomo, że negocjacje te nie będą łatwe.
Na antypodach propozycji ministerstwa pracy i związkowców są tradycyjnie pomysły ministerstwa finansów i pracodawców. W tym roku i na tym froncie doszło do niecodziennej sytuacji. O ile resort pracy chce płacy minimalnej wyższej nawet niż chcą tego związkowcy, tak oferta resortu finansów jest jeszcze niższa niż ta pochodząca od pracodawców.

Ministerstwo finansów idzie na antyrekord. Większej podwyżki chcą nawet pracodawcy
Już teraz nie brakuje głosów, że resort Andrzeja Domańskiego to dla rządu strzał w stopę i po przegranych wyborach prezydenckich ten zmierza poprzez oszczędności w płacy minimalnej po kolejną wyborczą porażkę w 2027 r.
Ministerstwo finansów chce bowiem, by od 2026 r. wynagrodzenie minimalne wzrosło z 4666 do 4670 zł brutto. Mowa więc o podwyżce rzędu 3 zł miesięcznie. Byłby to najniższy wzrost płacy minimalnej od dwóch dekad.
Andrzejowi Domańskiemu trudno będzie przekonywać, że tak niska podwyżka jest koniecznością, jeśli przypomnimy sobie forsowanie obniżki składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Domański obiecywał, że niższe wpływy do NFZ zostaną pokryte z budżetu, teraz jednak dowiadujemy się, na czym resort chce oszczędzać. Przeciwnikom nietrudno będzie promować narrację, według której obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców odbywa się kosztem najniższej od 20 lat waloryzacji wynagrodzenia minimalnego dla pracowników.
Podejmowania przez rząd tak niepopularnych decyzji nie chcą nawet związki pracodawców. Największe organizacje przyjęły wspólne stanowisko, w którym zgadzają się do podwyżki zbliżonej do tegorocznej, czyli w wys. ok. 50 zł. Pracodawcy chcą także nowego modelu obliczania wzrostu, w którym płaca minimalna wynosiłaby 60 proc. mediany wynagrodzeń.
Negocjacje czas zacząć. Na podjęcie pierwszych decyzje rządowi został tydzień
Pozycje negocjacyjne zostały zajęte. Jak wspomniano, najwyższa propozycja należy do ministerstwa pracy i wynosi 5020 zł. Związki zawodowe postulowały, aby od 2026 r. wynagrodzenie minimalne wzrosło do 5015 zł. Organizacje pracodawców oferują kwotę 4716 zł, a ministerstwo finansów – 4670 zł.
Płacę minimalną pobiera w Polsce ok. 3,5 mln osób, co stanowi nawet 25 proc. wszystkich zatrudnionych w gospodarce narodowej. Rząd swoje propozycje wzrostu wynagrodzenia minimalnego musi przedstawić wraz z założeniami ustawy budżetowej. Termin na to mija 15 czerwca.





































