Ujawniono zarobki Polek na Euro 2025. Niewielu osobom jest do śmiechu

Polki wróciły z turnieju UEFA Women’s Euro 2025 z jednym zwycięstwem na koncie. To historyczny wynik, który na stałe zapisze się w historii kobiecego sportu w naszym kraju. Teraz kiedy turniej się zakończył, ujawniono zarobki, na które mogą liczyć poszczególne drużyny. Wiadomo, ile przywiozły Polki, ta kwota zaskakuje.
Za nami Euro 2025 kobiet
UEFA Women’s Euro 2025, czyli czternasta edycja mistrzostw Europy kobiet, odbyła się w Szwajcarii w dniach 2-27 lipca 2025. W siedmiu miastach (Basel, Bern, Geneva, Zurich, Lucerne, St. Gallen, Thun, Sion) rywalizowało 16 reprezentacji, a finał rozegrano na stadionie St. Jakob‑Park w Bazylei. Zainteresowanie turniejem było rekordowe, łączna frekwencja osiągnęła ponad 657 000 widzów, co ustanowiło nowy rekord w historii rozgrywek.
Polki po raz pierwszy w historii awansowały do głównego turnieju Euro dzięki sukcesowi w play-offach. Wyeliminowały w grudniu 2024 Austrię i tym samym zapewniły sobie debiut. W fazie grupowej znalazły się w Grupie C, obok Niemek, Danii i Szwedek, czyli trzech zespołów o silnej tradycji kobiecego futbolu. W związku z tym odbyły się trzy mecze:
- 4 lipca, Niemcy 2-0 Polska,
- 8 lipca, Polska 0-3 Szwecja,
- 12 lipca, Polska 3-2 Dania.

Jak więc widać, Polki odniosły historyczne zwycięstwo w ostatnim meczu. Choć dwa pierwsze zakończyły się porażkami, triumf nad Danią dał piłkarkom nie tylko pierwsze punkty i bramki na Euro, ale też pozwolił świętować historyczny sukces.
Polki zakończyły udział na etapie grupowym, ale ich występ wzbudził zainteresowanie nie tylko fanów piłki nożnej. Teraz turniej się już zakończył, a światło dzienne ujrzały kwoty, które sportowczynie otrzymały za swój udział. Ta kwota może szokować.


Nierówność w wynagradzaniu sportowców i sportowczyń
Mimo coraz większego zainteresowania kobiecym sportem, zawodniczki na całym świecie, w tym w Polsce, nadal zarabiają znacząco mniej niż ich koledzy po fachu. Różnice w wynagrodzeniach dotyczą niemal każdej dyscypliny, ale najbardziej widoczne są w piłce nożnej, która wciąż cieszy się największą popularnością w naszym kraju.
W Polsce piłka nożna kobiet rozwija się dynamicznie. Niestety, za tym rozwojem nie idą jeszcze pieniądze. Zawodniczki zarabiają często symboliczne kwoty, nieporównywalne z kontraktami nawet średniej klasy piłkarzy w niższych ligach męskich.
Z danych i relacji zawodniczek wynika, że wiele z nich musi łączyć sportową karierę z pracą na etacie, studiami lub innymi zajęciami zarobkowymi. Tymczasem mężczyźni, nawet na poziomie II ligi, często mogą utrzymać się wyłącznie z gry w piłkę.
Najlepiej to widać, gdy porównamy zarobki najlepiej zarabiającej piłkarki na świecie i piłkarza polskiej Ekstraklasy. Sam Kerr z Chelsea FC według danych z ubiegłego roku mogła liczyć na wypłatę w wysokości 417 tys. funtów, a więc 2,14 mln złotych rocznie. W tym samym momencie Gil Dias z Legii oraz Mikael Ishak z Lecha Poznań otrzymali po ponad 4 miliony złotych rocznie.

Główne przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie: niższe wpływy z transmisji i mniejsza liczba sponsorów. Mecze mężczyzn przyciągają więcej widzów, zarówno na stadionach, jak i przed telewizorami. To przekłada się na wyższe dochody z praw medialnych. Sponsorzy chętniej inwestują w rozgrywki, które mają większy zasięg i generują wyższe zainteresowanie.
To jednak zamknięte koło. Bez inwestycji i promocji kobiecy sport nie ma szans dogonić męskiego. Tymczasem różnice w poziomie sportowym coraz częściej się zacierają. Kobiece mecze są dynamiczne, techniczne i emocjonujące, ale wciąż traktowane przez wielu jako mniej "atrakcyjne”.
Po raz kolejny ta sytuacja ujawnia się po powrocie Polek z Euro 2025. Wiadomo, ile zarobiły za udział w turnieju i jakie wynagrodzenie otrzymali mężczyźni, którzy byli w podobnej sytuacji rok temu.
Zobacz: Ta kwota dzieli zarobki Polaków na pół. Zarabiasz więcej? Należysz do bogatszych 50 proc.
Tyle zarobiły Polki na Euro 2025
Mistrzostwa Europy kobiet 2025 dobiegły końca, a reprezentacja Anglii znów udowodniła swoją dominację, sięgając po złoto drugi raz z rzędu. Po zaciętym finale i remisie 1:1 z Hiszpanią, Angielki wygrały serię rzutów karnych 3:1, zgarniając tym samym rekordową premię turnieju, czyli 5 milionów euro.
Polskie piłkarki trafiły do bardzo trudnej grupy, gdzie, przypomnijmy, przyszło im zmierzyć się z Niemkami, Szwedkami i Dunkami. Przegrały dwa pierwsze spotkania, ale na zakończenie rozgrywek grupowych pokonały Danię 3:2, zdobywając swoje pierwsze historyczne zwycięstwo na dużym turnieju.
Choć Polska zakończyła rywalizację na fazie grupowej, federacja PZPN zainkasowała łącznie 1,9 mln euro: 1,8 mln za sam awans do turnieju oraz 100 tys. euro za wygraną z Dunkami. Gdyby biało-czerwone awansowały do ćwierćfinału, konto związku powiększyłoby się o kolejne 550 tys. euro.
System nagród wyglądał następująco:
- awans do turnieju: 1,8 mln euro,
- zwycięstwo w fazie grupowej: 100 tys. euro,
- remis: 50 tys. euro,
- ćwierćfinał: 550 tys. euro,
- półfinał: 700 tys. euro,
- finał: 850 tys. euro,
- wygrana w turnieju: 1,75 mln euro.
Pula nagród dla Euro 2025 wyniosła 41 mln euro, czyli dwa razy więcej niż w poprzedniej edycji i pięć razy więcej niż w 2017 roku. To wyraźny znak, że UEFA zaczyna poważniej traktować kobiecą piłkę, choć do równości wciąż daleko.
Dla porównania męska reprezentacja Polski, która brała udział w Euro 2024, również zakończyła zmagania na fazie grupowej, zdobywając tylko jeden punkt za remis. Mimo to Polski Związek Piłki Nożnej otrzymał od UEFA aż 9,75 mln euro, a więc ponad pięć razy więcej niż w przypadku piłkarek.





































