Wpłacisz tyle na konto, licz się z kontrolą. Skarbówka podała limity
Jeśli wykonasz transakcję przekraczającą określony limit, bank nie ma wyjścia – musi powiadomić GIIF. Wpłaty, przelewy, a nawet transfery wewnętrzne trafiają pod kontrolę systemu. Ale to tylko część narzędzi, z których korzysta fiskus, by monitorować rachunki Polaków.
- Od 2025 r. bank liczy sumę transakcji wykonywanych w krótkim czasie przez tego samego klienta.
- GIIF analizuje zgłoszenia i przekazuje sprawy do KAS tylko przy wątpliwościach co do źródła środków.
- Podejrzane mogą być nawet wpłaty poniżej progu, np. rozbite na serie mniejszych kwot.
- Darowizna od rodziny > 36 120 zł lub pożyczka bez umowy — ryzyko 20 proc. lub 75 proc. podatku.
Limit transacji - skąd się bierze i czego dotyczy?
Próg wynika z art. 72 ust. 1 pkt 1 ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Dotyczy wszystkich transakcji przekraczających równowartość 15 000 euro – gotówkowych, we wpłatomacie, między kontami czy walutowych. Bank nie blokuje pieniędzy, ale wysyła raport z danymi nadawcy, odbiorcy, kwotą i opisem operacji do centralnej bazy GIIF.

Co dzieje się po przekroczeniu progu i kiedy zaczyna działać KAS?
Zgłoszenie do GIIF nie oznacza automatycznej kontroli. Inspektor analizuje dane i tylko w razie wątpliwości przekazuje sprawę do KAS lub prokuratury. Jeśli wpłaty nie mają pokrycia w dochodach, system automatycznie je flaguje. Szczególnie ostro traktowane są oszczędności nieudokumentowane.
Od 2025 r. banki będą raportować również sumy operacji: np. trzy wpłaty po 10 000 zł mogą zostać uznane za łączną transakcję powyżej limitu. Ma to zapobiec tzw. smurfingowi, czyli dzieleniu dużych sum na mniejsze wpłaty.
Kiedy system zapala czerwone światło?
Systemy AML analizują nie tylko kwoty transakcji, ale również ich charakter. Powtarzające się przelewy od różnych osób, wpłaty tuż poniżej limitu czy brak opisu mogą uruchomić alert. W takich przypadkach bank ma prawo zażądać dokumentów potwierdzających źródło środków jeszcze przed zaksięgowaniem transakcji.
Coraz częściej dzieje się to już przy kwotach rzędu 30–40 tys. zł, zwłaszcza w przypadku darowizn bez zgłoszenia lub zwrotów pożyczek bez umowy. Jeżeli klient nie potrafi udowodnić pochodzenia pieniędzy, bank kieruje sprawę do GIIF. Wtedy Krajowa Administracja Skarbowa może poprosić o przedstawienie m.in. deklaracji PIT, umów, historii konta czy dowodów sprzedaży majątku.
Czytaj więcej: Polacy coraz chętniej pomagają w ten sposób. Skarbówka wkracza z kontrolami, posypią się kary
Darowizny, pożyczki i „własne oszczędności” – jak uniknąć 20 lub 75 proc. podatku?
Wpłaty od rodziny warto poprzedzić umową i zgłoszeniem do urzędu skarbowego (formularz SD-Z2). W I grupie podatkowej zwolnione jest do 36 120 zł, ale trzeba to zgłosić w ciągu 6 miesięcy. W przeciwnym razie fiskus może naliczyć 20 proc. podatku.
Te same zasady obejmują pożyczki prywatne: najlepiej zawrzeć umowę na piśmie i potwierdzić, że pieniądze faktycznie pochodzą od pożyczkodawcy (np. przelewem). Konieczne są dowody: PIT-y, umowy, potwierdzenia lokat, przelewy walutowe. Jeśli wpłata gotówki nie będzie udokumentowana, może zostać uznana za dochód nieujawniony. Brak dokumentów skutkuje kwalifikacją jako dochód nieujawniony i podatkiem 75 proc.
Firmy muszą szczególnie uważać: od 2024 r. gotówkowe płatności powyżej 8 000 zł nie stanowią kosztu podatkowego. Transakcje między firmami przekraczające 15 000 zł w gotówce są całkowicie wykluczone z kosztów. Dla bezpieczeństwa warto trzymać potwierdzenia przelewów, faktury i umowy. Transparentność to najlepsze zabezpieczenie przed konsekwencjami.
