Transport 22 ton truskawek z Egiptu zatrzymany przez służby na granicy. To wykryto w owocach

Import owoców zza granicy nie jest dla nikogo zaskakujący, jednak wciąż trzeba dokładnie kontrolować to, co przedostaje się do Polski. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, która ponownie zatrzymała w Gdańsku transport. 22 tony truskawek z Egiptu zatrzymano, to w nich znaleziono.
IJHARS zatrzymała truskawki na granicy
Decyzja o zatrzymaniu transportu z Egiptu nie jest jedynie incydentem, lecz symptomem szerszego zjawiska gospodarczego. Polska, choć jest potęgą w produkcji niektórych owoców, w tym truskawek, na masową skalę importuje je, by zaspokoić potrzeby przemysłu przetwórczego i konsumentów poza krótkim, krajowym sezonem.
Egipt stał się liderem w dostawach mrożonych truskawek, odpowiadając za blisko 80 proc. importu tego produktu do Polski. W pierwszych trzech kwartałach 2022 roku z tego kierunku sprowadzono ponad 29 tysięcy ton mrożonych truskawek o wartości blisko 150 milionów złotych. Przyczyna jest prosta: niższe koszty pracy i produkcji sprawiają, że cena owoców z Afryki Północnej jest niezwykle konkurencyjna, często o kilkadziesiąt procent niższa niż krajowego surowca.

Taka dominacja jednego dostawcy stwarza jednak realne ryzyko. Polscy rolnicy, zobowiązani do przestrzegania rygorystycznych i kosztownych norm unijnych dotyczących ochrony roślin i nawożenia, nie są w stanie konkurować cenowo z producentami spoza UE. Problem ten potęguje fakt, że kontrole na granicach, choć skrupulatne, są z natury wyrywkowe. W 2024 roku IJHARS skontrolował blisko 70 tysięcy partii towarów, co jest ogromną liczbą, ale wciąż stanowi ułamek całości importu.
Każda zakwestionowana partia to dowód na to, że na rynek próbują trafić produkty nie tylko gorszej jakości, ale i potencjalnie niebezpieczne. Teraz ponownie doszło do zatrzymania transportu z Egiptu, to znaleziono w środku.
IJHARS dba o bezpieczeństwo żywności
Za decyzją o zatrzymaniu egipskich truskawek stoi Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS), a konkretnie jego oddział w Gdańsku. IJHARS jest kluczowym elementem państwowego systemu bezpieczeństwa żywności, działającym na pierwszej linii frontu, a więc na przejściach granicznych.
Procedura kontroli importowanej żywności jest wieloetapowa. Zaczyna się od weryfikacji dokumentacji, między innymi certyfikatów pochodzenia i świadectw fitosanitarnych. Następnie inspektorzy przeprowadzają kontrolę tożsamości, sprawdzając, czy towar jest zgodny z dokumentami, oraz kontrolę fizyczną. Ta ostatnia obejmuje ocenę organoleptyczną: wygląd, zapach, barwę, konsystencję oraz stan opakowań.
W przypadku mrożonek, jak truskawki, kluczowe jest poszukiwanie oznak przerwania łańcucha chłodniczego, a więc zbrylenia produktu, dużej ilości szronu czy śladów soku wskazujących na rozmrożenie. Gdy pojawiają się wątpliwości, pobierane są próbki do specjalistycznych badań laboratoryjnych, które mogą wykryć obecność pestycydów, metali ciężkich czy niedozwolonych dodatków.
To nie pierwszy raz, gdy IJHARS blokuje wjazd żywności. W ostatnich miesiącach głośno było o zatrzymaniu transportów spleśniałej marchwi i cebuli z Rosji czy nasion lnu z żywymi szkodnikami. Każda taka interwencja to dowód na skuteczność systemu, ale jednocześnie sygnał, że presja na wwóz taniej, niespełniającej norm żywności jest ogromna i wymaga stałej czujności.
Tym razem podczas kontroli odkryto, że truskawki z Egiptu były znacząco rozmrożone. Wiadomo, jak dokładnie brzmiał komunikat.
22 tony truskawek zatrzymane, znany jest powód
W mediach społecznościowych pojawił się poważny komunikat dotyczący zatrzymania truskawek na granicy.
IJHARS w Gdańsku wydał decyzję o zakazie wprowadzenia do obrotu na teren Polski partii truskawek mrożonych o łącznej masie 22 ton, importowanych z Egiptu, ze względu na liczne ślady wcześniejszego rozmrożenia.
Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności - czytamy.
Wykrycie przez inspektorów śladów wcześniejszego rozmrożenia to krytyczny sygnał alarmowy dla konsumentów. Proces ten jest jedną z najpoważniejszych wpadek w łańcuchu chłodniczym. Zamrożenie żywności w niskiej temperaturze, zazwyczaj -18 st. C, hamuje rozwój drobnoustrojów, ale ich nie zabija. Gdy produkt zostaje rozmrożony, nawet na krótki czas, uśpione bakterie, takie jak Salmonella, Listeria monocytogenes czy pałeczki E. coli, zyskują idealne warunki do gwałtownego namnażania.
Ponowne zamrożenie nie cofa tego procesu, jedynie ponownie go zatrzymuje, ale już przy znacznie wyższym, potencjalnie niebezpiecznym stężeniu patogenów. Spożycie takich owoców, nawet po obróbce termicznej, może prowadzić do poważnych zatruć pokarmowych, objawiających się biegunką, wymiotami i wysoką gorączką. Dla osób o obniżonej odporności, dzieci i seniorów, zakażenie Listerią może mieć skutki zagrażające życiu.
Poza zagrożeniem mikrobiologicznym, kilkukrotne mrożenie dewastuje produkt pod względem odżywczym i sensorycznym. Kryształki lodu, które tworzą się podczas tego procesu, niszczą delikatną strukturę komórkową owoców. Prowadzi to do utraty cennych witamin, zwłaszcza witaminy C, i antyoksydantów, a także do nieodwracalnych zmian w konsystencji. Truskawki stają się wodniste, pozbawione jędrności i smaku. Taki produkt nie ma prawa trafić na rynek, gdyż jest nie tylko niezgodny z normami, ale stanowi realne oszustwo wobec konsumenta.



































