To koniec tanich biletów lotniczych. Dobiorą cenę do pasażera
Tanie loty poza sezonem urlopowym i w środku tygodnia mogą dla wielu klientów okazać się tylko wspomnieniem. Pomimo kontrowersji oraz protestów ze strony polityków i konsumentów duże linie lotnicze wprowadzają model dobierania ceny biletów do pasażera za pomocą sztucznej inteligencji. Jak będzie działać taka wyszukiwarka biletów?
Koniec z polowaniem na tanie bilety. Te zasady mogą całkowicie zmienić rynek
Każdy, kto regularnie lata samolotem, ma swoją własną strategię polowania na tanie bilety lotnicze. Do tej pory oczywiste było, że im wcześniej kupujemy bilet, tym w niższej cenie możemy go upolować. Według niektórych poradników warto też dokonywać zakupów w dni powszednie w godzinach pracy (przed 16) i przed wejściem na stronę internetową linii lotniczych wykasować z przeglądarki pliki cookies.
Podczas kupowania biletów uczestnicy biorą też pod uwagę fakt, czy data wyjazdu nie łączy się z lokalnymi świętami i dniami wolnymi. Wtedy zazwyczaj bilety są droższe. Niewykluczone, że wszystkie te triki na zakup tańszych biletów lotniczych wkrótce odejdą w zapomnienie, bowiem linie lotnicze przymierzają się do przygotowywania osobistych wycen biletów dla każdego klienta w oparciu o AI. Nowy system ma być wprowadzony we współpracy z firmą Fetcherr zajmującą się wycenami opartymi o sztuczną inteligencję. Zapowiedź już wywołała falę oburzenia w Stanach Zjednoczonych.
Sztuczna inteligencja sprawdzi historię rezerwacji biletów i nie tylko
To może być przyszłość nie tylko cenników w liniach lotniczych, ale też przy zakupie innych produktów i usług w sklepach. Linie lotnicze Delta Air Lines wykorzystują fakt, że przepisy prawa nie nadążają za technologią i właśnie testują wprowadzanie spersonalizowanych cen biletów dobranych dla klienta za pomocą algorytmu AI.
Czytaj więcej: Pierwszy kraj, gdzie AI "przejmie władzę" nad prawem. To tu Polacy jeżdżą na egzotyczne wakacje
Aby oszacować cenę biletu, sztuczna inteligencja sprawdza historię poprzednich rezerwacji klienta, dane pogodowe, kalendarz odbywających się w pobliżu wydarzeń i trendy na rynku, obłożenie samolotu i na tej podstawie oblicza maksymalną kwotę, jaką będzie w stanie zapłacić klient. Taka taktyka zmniejszy szansę upolowania biletu w okazyjnej cenie.
Oznacza to, że za bilet na ten sam samolot w tym samym czasie jeden klient dostanie niższą cenę, a inny znacznie wyższą. Gdyby taki model próbowano wprowadzić w Polsce, zapewne spotkałby się on z szybką interwencją Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W Stanach Zjednoczonych plany linii lotniczych również nie przeszły bez echa.
Linie lotnicze bronią się przed zarzutami o bezprawne wykorzystywanie danych
Plany amerykańskich linii lotniczych wywołały falę oburzenia wśród polityków i prawników. Brak jasnych zasad wywołał też oburzenie pasażerów, którzy domagają się wyjaśnień, jakimi zasadami ma kierować się algorytm dobierający cenę. Jak donosi portal CNBC, senatorowie zwrócili się do CEO - Eda Bastiana o wyjaśnienia w sprawie planów wprowadzenia zasad, które budzą obawy konsumentów.
W odpowiedzi na te pytania polityków firma Delta Air Lines wydała oświadczenie, w którym przekonuje, że system ma jedynie lepiej zautomatyzować pracę i nie będzie działał w oparciu o dane osobowe klientów.
To całkowite przeprojektowanie sposobu, w jaki ustalamy ceny i w jaki będziemy je ustalać w przyszłości. Chodzi o to, by wniknąć w umysł naszego konsumenta i zaprezentować mu coś, co jest dla niego istotne, we właściwym czasie i we właściwej cenie - powiedział Glen Hauenstein z Delta Airlines cytowany przez z View From The Wing.
Zobacz też: Nie tylko Ryanair i Wizzair. Kolejne linie zmieniają zasady dotyczące bagażu
