Rząd zainicjował projekt ogólnopolskiej wymiany liczników prądu w 2021 roku. Powód? Klasyczne spisywanie było nie tylko czasochłonne, ale wiązało się też z przypadkowym podaniem błędnego odczytu. Rozwiązaniem mają być więc inteligentne liczniki, które z automatu przekażą dane do firm energetycznych. Tylko do końca tego roku urządzenia te pojawią się u 15 proc. odbiorców, a później, zgodnie z przyjętym kalendarium, obejmą kolejne miejsca. Czy nowe liczniki są bezpieczne, ile będzie nas to kosztować i jakich innych skutków możemy się spodziewać?
Wydaje się, że obecnie najgorętszym tematem w Polsce są ceny prądu i to, czy przyszły rząd wprowadzi dopłaty od państwa do rachunków wzorem obowiązujących do końca tego roku przepisów zamrażających ceny prądu do określonych limitów zużycia. Według wyliczeń ekspertów, bez odpowiednich kroków władz już od stycznia rachunki za prąd wzrosną o ok. 70 proc. Okazuje się, że niektórzy już dostają astronomiczne rachunki za prąd, o czym informuje fakt.pl.
W obawie o swoje portfele wielu Polaków zastanawia się, czy od nowego roku zostaną wprowadzone dopłaty od państwa do rachunków za prąd. Jeżeli tak się nie stanie, już w styczniu ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych mogą wzrosnąć aż o 70 proc. Jak donoszą media, od 2024 roku mógłby zostać wprowadzony inny mechanizm, mający uchronić Polaków przed astronomicznie wysokimi rachunkami za prąd.
Jedna z mieszkanek Lublina przez lata opłacała wszystkie rachunki za prąd przychodzące do jej domu. Nagle jednak otrzymała rachunki wyrównawcze na kilka tysięcy złotych. Nic nie zawiniła, ale zdaniem dostawcy prądu musi zapłacić. Inaczej energia elektryczna dostarczana do jej domu zostanie odłączona.
Nie ma dobrych informacji dla osób przejmujących się obecnymi kwotami rachunków. W przyszłym roku po raz kolejny w górę pójdą rachunki - i to wbrew zapowiedziom resortu, że tak się nie stanie. Pojawiły się również wyliczenia konkretnych kwot, jakie przyjdzie płacić Polakom.
Jeden z dostawców energii w Polsce ogłosił, że będzie musiał utworzyć rezerwę celową na pokrycie rządowego rozwiązania. Oznacza to, że rachunki za prąd pójdą w dół - i to znacznie. Trzeba jedynie spełnić pewne warunki.
Wśród wciąż rosnących kosztów i cen, wiele osób próbuje jak najbardziej obniżyć rachunki do opłacenia. Okazuje się, że jeden z dostawców energii oferuje zwroty pieniędzy za prąd. W tej atrakcyjnej ofercie jest jednak ukryty haczyk.
Drożyzna uderza w domowe budżety Polaków, dlatego wiele osób szukając oszczędności i chcąc zabezpieczyć się przed wyższymi kosztami prądu, decyduje się na montaż fotowoltaiki. Podobnie zrobił mieszkaniec Poznania, który liczył na to, że energia słoneczna przyniesie mu znaczne korzyści. Mężczyzna był ogromnie zdumiony, gdy po zamontowaniu instalacji otrzymał gigantyczny rachunek za prąd. Sprawę opisuje "Głos Wielkopolski”.
Zniżka na rachunek za prąd wejdzie w życie już we wtorek 19 września. Nowy sposób rozliczeń z klientami zaowocuje oszczędnością ponad 120 zł, a to wszystko jeszcze w tym roku. Wyjaśniamy, o co chodzi w jednorazowym upuście, mowa aż o 12-procentowej obniżce.
Ustawa o zamrożeniu cen prądu obowiązuje tylko do końca 2023 roku. Stan na przyszły rok nie jest jeszcze znany. Jednakże minister klimatu i środowiska Anna Moskwa ujawniła, jakie plany na ten temat ma rząd.
Jedna z partii będących w koalicji rządzącej w Niemczech zaproponowała reaktywację reaktorów atomowych w tym kraju. Pomysł napotkał jednak zdecydowany opór kanclerza Olafa Scholza, który stwierdził, że era atomu w Niemczech się zakończyła.
Posiadacze instalacji fotowoltaicznych powinni uważać, czy są one zgodne z przepisami oraz deklaracjami. Ruszyły bowiem kontrole, które w najgorszym wypadku mogą skończyć się karami od Urzędu Regulacji Energetyki.
Dotychczas kwestia fotowoltaiki w blokach była raczej kwitowana “chłodnym uśmieszkiem”. Okazuje się jednak, że można w tym celu otrzymać niemały grant - a do tego jeszcze zacząć na tym zarabiać.
Polacy mogą zapłacić mniej za prąd i to wstecz. W czwartek Sejm poparł przepisy, zgodnie z którymi ceny energii obniżone mają zostać o 5 proc. od 1 stycznia 2023 roku. Zmiany dotyczą gospodarstw domowych i odbiorców uprawnionych, korzystających już i tak z zamrożonych cen. Co zrobi teraz Senat?
PGE Dystrybucja należąca do Grupy PGE jest największym w naszym kraju operatorem systemu dystrybucyjnego energii elektrycznej. Kilka tygodni temu spółka poinformowała o zakupie 400 tys. specjalnych urządzeń, które będą montowane w domach odbiorców energii. Co to oznacza dla Polaków, jaki będzie harmonogram prac i czy wiąże się z jakimiś kosztami z naszej strony? O tym poniżej.
To już piąta edycja programu “Mój prąd”. W tym roku oprócz dofinansowania na panele fotowoltaiczne, można ubiegać się o pieniądze na magazyny energii i pompy ciepła. Okazuje się, że zainteresowanie programem jest tak duże, że budżet może wyczerpać się za niecałe dwa miesiące.
Setki klientów PGE Obrót otrzymało kilkukrotnie wyższe rachunki za prąd niż do tej pory. Jak się okazuje, nie jest to efekt podwyżki cen czy przekroczenia limitu zużycia energii, a… błędu u dostawcy.
Pod koniec czerwca minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że rząd przygotowuje kolejną, już szóstą edycję programu “Mój prąd”. Aktualna odsłona cieszy się sporym zainteresowaniem Polaków, do tej pory złożono 270 tys. wniosków o dofinansowanie mikroinstalacji fotowoltaicznych. Maksymalna dotacja, jaką można uzyskać w ramach programu, wynosi 58 tys. zł.
W 2023 roku wszystkie gospodarstwa domowe mają zamrożone ceny prądu do pewnego limitu kilowatogodzin. Część z nich może skorzystać z wyższych limitów, jednak na złożenie wniosku w tym celu pozostały jedynie trzy dni.
Tylko do końca miesiąca można składać oświadczenia, które pozwalają na zaoszczędzenie sporej ilości pieniędzy na kosztach prądu. Niezłożenie go w terminie skończy się wysokimi rachunkami.
Ogłoszona miesiąc temu kolejna odsłona programu Mój Prąd ponownie dostarczyła dowodu na to, że jest on wielkim sukcesem. A to dopiero początek, ponieważ rząd chce dołożyć kolejne pieniądze.
PGE Dystrybucja podpisała umowę na dostawę inteligentnych liczników prądu. Oznacza to, że już niedługo do naszych domów zapukają monterzy w celu przeprowadzenia wymiany starych liczników na nowe.
Wiele gospodarstw domowych może obniżyć swoje rachunki za prąd. Chodzi o gospodarstwa uprawnione do wyższych limitów zużycia energii. Do 30 czerwca 2023 roku powinni oni złożyć oświadczenie do swojego dostawcy energii. Jeśli tego nie zrobią, zapłacą wyższe rachunki.
Przy dobrze nasłonecznionych dniach, energia ze słońca potrafi już stanowić około połowę wyprodukowanej w ogóle energii w Polsce. Wszystko dzięki popularności fotowoltaiki, której popularność nie maleje - i raczej nie spadnie.
Powołując się na „Gazetę Wyborczą”, serwis wp.pl informuje o astronomicznych rachunkach za prąd, jakie otrzymuje przedsiębiorca z Poznania. Koncern energetyczny przyznał, że naliczone kwoty nie są prawidłowe, ale zawyżone faktury nie przestały przychodzić.
W zeszły weekend ruszył nabór wniosków w ramach rządowego programu “Mój Prąd”. Jest to już jego piąta edycja. Można otrzymać nawet do 58 tys. zł dotacji.
W Dzień Ziemi ruszył nabór wniosków do porgramu "Mój Prąd”, który przewiduje dotacje w wysokości do 58 tys. zł. Nowością jest możliwość otrzymania wsparcia do kupna pomp ciepła oraz kolektorów słonecznych, informuje serwis tvn24.pl.
Piąta edycja programu „Mój prąd” nieprzypadkowo rusza w sobotę 22 kwietnia, czyli w Światowy Dzień Ziemi. W ramach inicjatywy można otrzymać nie tylko dofinansowanie instalacji fotowoltaicznych (o zainstalowanej mocy elektrycznej od 2 kW do 10 kW, służących na potrzeby istniejących budynków mieszkalnych), ale również pomp ciepła i kolektorów słonecznych. Maksymalna kwota dotacji to 58 tys. zł.