Kilkuset górników straci pracę. Zwolnienia w firmie Solorza
Transformacja energetyczna w Polsce nabiera tempa, a jej koszty społeczne zaczynają być coraz bardziej odczuwalne w regionach tradycyjnie związanych z górnictwem. Plany Zygmunta Solorza, właściciela holdingu ZE PAK, wpisują się w ten trend, sygnalizując koniec pewnej epoki dla Wielkopolski Wschodniej. Zapowiedź znacznej redukcji zatrudnienia w jego spółkach górniczych, związana z zamknięciem ostatniej odkrywki, rodzi pytania o przyszłość lokalnego rynku pracy.
Koniec węgla w grupie Solorza
Grupa kapitałowa ZE PAK, należąca do biznesowego imperium Zygmunta Solorza, od dłuższego czasu jest jednym z symboli transformacji energetycznej w Polsce. Holding, który jeszcze niedawno opierał się na węglu brunatnym, dynamicznie przestawia się na odnawialne źródła energii.

Najnowsza zapowiedź prezesa PAK KWB "Konin", Dariusza Szymczaka, potwierdza ten kierunek, jednocześnie brutalnie uderzając w załogę. Firma planuje zakończenie wydobycia węgla ze swojej ostatniej odkrywki o nazwie "Tomisławice", co pociągnie za sobą dramatyczne konsekwencje dla zatrudnienia.
Odkrywka, kluczowa dla zaopatrzenia w surowiec, przestanie działać zgodnie z przyjętym harmonogramem. Jest to decyzja czysto biznesowa, wynikająca z długoterminowej strategii odchodzenia od paliw kopalnych, ale stawia przed zarządem spółki ogromne wyzwanie społeczne.
Zakończenie działalności "Tomisławic" oznacza, że z ok. 900 osób zatrudnionych obecnie w dwóch górniczych spółkach Solorza (PAK KWB Konin i PAK KWB Adamów), do 2026 roku w pracy pozostanie jedynie blisko 200, czyli zaledwie ułamek obecnej kadry. Tak masowa redukcja, dotykająca kilkuset górników, stawia Solorza w centrum trudnej dyskusji o kosztach transformacji. Jakie wsparcie mają otrzymać osoby, które stracą pracę?
Blisko 700 osób czeka na program osłonowy
Zapowiedziane zmniejszenie zatrudnienia w spółkach górniczych Solorza, czyli redukcja z około 900 do blisko 200 pracowników do 2026 roku, oznacza, że bez pracy może pozostać około 700 osób. To zwolnienia o skali, która w krótkim czasie wstrząśnie lokalnym rynkiem pracy w rejonie Wielkopolski Wschodniej, tradycyjnie związanym z przemysłem wydobywczym.

Grupa kapitałowa ZE PAK jest świadoma społecznej wagi tej decyzji. Jak zapowiedział prezes Szymczak, redukcja ma zostać przeprowadzona w jak najmniej bolesny sposób, przy wykorzystaniu szerokiego programu osłonowego. Wśród planowanych działań mają znaleźć się m.in. odprawy finansowe, które mają ułatwić pracownikom start w nowej rzeczywistości. W planach są również kolejne inicjatywy — jakie?
Wsparcie w przekwalifikowaniu pracowników objętych zwolnieniami
Kluczowym elementem ma być jednak aktywne wsparcie w przekwalifikowaniu, aby górnicy mogli znaleźć nowe zatrudnienie w sektorach przyszłości. Tego typu inicjatywy, choć konieczne, stają zawsze pod znakiem zapytania w obliczu tak dużej skali zwolnień.
Przygotowanie kilkuset osób do pracy poza górnictwem wymaga nie tylko dużych nakładów finansowych, ale i czasu, którego jest coraz mniej, biorąc pod uwagę datę zamknięcia odkrywki. Przejście z pracy fizycznej, wymagającej specyficznych umiejętności wydobywczych, do nowych, często cyfrowych zawodów, stanowi ogromne wyzwanie adaptacyjne dla pracowników.
Decyzja Solorza o definitywnym zakończeniu wydobycia węgla brunatnego i masowych zwolnieniach jest bezpośrednią konsekwencją długofalowej, proekologicznej strategii jego holdingu. Zamiast dalszego inwestowania w nierentowne z biegiem czasu kopalnie, ZE PAK koncentruje się na dynamicznym rozwoju w obszarze odnawialnych źródeł energii. Zygmunt Solorz stawia na farmy wiatrowe, elektrownie słoneczne i magazyny energii, widząc w tym kierunku nie tylko ekologiczną konieczność, ale i przyszłość dla swojego biznesu.