Rząd ukradkiem wydał ważny dokument dla seniorów. Chodzi o emerytury i renty

Bez rozgłosu, bez konferencji prasowej i oficjalnych komunikatów – rząd podjął decyzję, która wpłynie na sytuację milionów emerytów i rencistów w całym kraju. Mechanizm został już zatwierdzony, a jego skutki będą odczuwalne w portfelach seniorów w 2026 roku. Co dokładnie ustalono?
Decyzja ws. świadczeń zapadła w cieniu medialnego szumu
Pod koniec lipca Rada Ministrów zatwierdziła projekt rozporządzenia, który określa sposób obliczania waloryzacji emerytur i rent na rok 2026. Z pozoru jest to coroczna formalność, jednak tym razem uwagę zwraca sposób, w jaki dokument trafił do Dziennika Ustaw.
Nie było ani tradycyjnej konferencji prasowej, ani oficjalnych komunikatów rządowych służb informacyjnych. Rzecznik rządu Adam Szłapka nie wspomniał o tym nawet podczas wystąpień dla mediów. Dokument po prostu został opublikowany i od tej chwili obowiązuje.
Tak dyskretne procedowanie wzbudza zainteresowanie ekspertów i opinii publicznej. Co więcej, sama treść rozporządzenia ma znaczące konsekwencje dla sytuacji finansowej osób starszych, które co roku czekają na marcową korektę swoich świadczeń.

Minimalne wsparcie dla seniorów, jakie dopuszczają przepisy
Zgodnie z obowiązującym prawem wskaźnik waloryzacji wylicza się na podstawie wskaźnika inflacji oraz 20 proc. realnego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej. To właśnie te dwa czynniki decydują o tym, o ile wzrosną świadczenia.
Rząd mógł zdecydować się na wyższy wskaźnik, aby mocniej wesprzeć seniorów w obliczu rosnących kosztów życia. Zdecydował się jednak na wariant minimalny, jaki przewidują przepisy.
Wcześniejsze negocjacje w Radzie Dialogu Społecznego z udziałem związków zawodowych i organizacji pracodawców zakończyły się fiaskiem. Brak porozumienia spowodował, że ostateczne rozstrzygnięcie znalazło się w rękach rządu. Teraz kluczowe pytanie brzmi: jak ta decyzja przełoży się na realne kwoty w portfelach emerytów i rencistów?
Prognozy na 2026 rok. Waloryzacja, trzynastki i czternastki w liczbach
Z rządowych prognoz wynika, że waloryzacja emerytur i rent w 2026 roku wyniesie 4,9 proc. – to najmniej od kilku lat. Dla porównania: w 2025 roku było to 5,5 proc., w 2024 r. – 12,14 proc., a w 2023 r. – aż 14,8 proc., co było efektem wysokiej inflacji.
Dla seniorów oznacza to, że minimalna emerytura (obecnie 1878,91 zł brutto) wzrośnie do 1970,98 zł brutto, co daje 1793,59 zł „na rękę”. Renty wdowie oraz pozostałe świadczenia zostaną podniesione według tego samego wskaźnika.
Waloryzacja wpłynie także na dodatkowe świadczenia:
Trzynastka w 2026 r. wyniesie tyle, co minimalna emerytura – 1970,98 zł brutto. Od tej kwoty potrącana będzie składka zdrowotna (9 proc.), a w przypadku świadczeń powyżej 2500 zł także podatek dochodowy.

Czternastka będzie równa trzynastce, ale pełna kwota przysługuje tylko tym, których emerytura lub renta nie przekracza 2900 zł brutto. Limit ten nie jest waloryzowany, co oznacza, że po podwyżkach mniej osób będzie miało prawo do pełnego świadczenia.
Na tym tle pojawiają się także propozycje zmian. Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział, że poprze wprowadzenie mechanizmu kwotowo-procentowego, gwarantującego minimalną podwyżkę o 150 zł brutto. Pomysł ten krytykuje wiceminister rodziny Sebastian Gajewski, który w rozmowie z money.pl stwierdził:
– Waloryzacja to mechanizm prawno-ekonomiczny, który ma utrzymać siłę nabywczą świadczeń oraz zapewnić emerytom możliwość partycypowania w owocach wzrostu gospodarczego. To nie element gry politycznej. Waloryzacja kwotowa w najmniejszym stopniu odpowiada tym funkcjom – podkreślił przedstawiciel resortu.
Rządowy dokument przyjęty bez rozgłosu wprowadza najniższą dopuszczalną waloryzację od lat. Choć oznacza to wzrost świadczeń, wielu seniorów odczuje, że skala podwyżek jest skromniejsza niż wcześniej. Dodatkowo część emerytów może stracić prawo do czternastki, a większa grupa zapłaci podatek PIT.




































