Średnio 5 tys. zł na kontach Polaków. Fiskus musi wypłacić należne pieniądze. Te grupy dostaną najwięcej

Urzędy skarbowe podsumowały tegoroczne rozliczenia, a wyniki zaskoczyły nawet doświadczonych doradców podatkowych. Statystyki pokazują, że Polacy masowo korzystali z preferencji fiskalnych, co przyniosło nieoczekiwany efekt. Co to oznacza dla przyszłych rozliczeń i czy możemy spodziewać się zmian w systemie podatkowym?
Podatnicy coraz częściej korzystają z ulg i preferencji
W ostatnich latach system podatkowy w Polsce przeszedł szereg zmian, które istotnie wpłynęły na sposób rozliczania dochodów przez obywateli. Rozbudowany katalog ulg podatkowych oraz możliwość rozliczania się w różnych formach sprawiają, że coraz więcej osób decyduje się na samodzielne lub wspólne rozliczenie w sposób maksymalnie korzystny dla swojego budżetu.
Dane Ministerstwa Finansów potwierdzają, że ok. 20 mln podatników rozliczyło się indywidualnie, a ok. 5 mln osób wybrało opcję rozliczenia wspólnego, co nadal pozostaje szczególnie popularne wśród małżeństw. Eksperci podkreślają, że z każdym rokiem rośnie świadomość w zakresie optymalizacji podatkowej.
Rosnące zainteresowanie ulgami nie jest przypadkiem. Wpływ na to mają zarówno zmiany w prawie, jak i coraz większa dostępność narzędzi ułatwiających wyliczenie należności wobec fiskusa. Jednak rosnąca liczba takich przypadków budzi pytania o stabilność obecnego systemu i jego faktyczne dostosowanie do realnych dochodów obywateli.

Dlaczego zwroty podatkowe mogą być sygnałem problemu?
Choć wysoki zwrot podatku jest dla wielu osób dobrą wiadomością, część specjalistów zwraca uwagę, że może to świadczyć o pewnych nieprawidłowościach w sposobie pobierania zaliczek. Jeśli w ciągu roku odprowadzane kwoty znacząco przewyższają faktyczne zobowiązania, oznacza to, że pieniądze przez wiele miesięcy pozostają „zamrożone” w budżecie państwa zamiast pracować na koncie podatnika.
Jak zauważa Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt:
– System podatkowy powinien możliwie wiernie odzwierciedlać realne dochody podatników. W przeciwnym razie rośnie skala zwrotów, co niekoniecznie jest korzystne z perspektywy gospodarki – podkreślił ekspert.
Zdaniem specjalistów obecny model może wymagać modyfikacji, aby uniknąć sytuacji, w której ogromne sumy są corocznie zwracane w wyniku zawyżonych zaliczek. To szczególnie istotne w kontekście planowanych reform podatkowych i możliwych zmian w systemie poboru należności.
Rekordowe kwoty zwrotów w rozliczeniach za 2024 rok
Najświeższe dane pokazują, że zwroty nadpłaconego PIT w 2024 roku osiągnęły poziom niespotykany od czasu wprowadzenia Polskiego Ładu. Według ustaleń dziennika „Fakt” urzędy skarbowe przekazały podatnikom łącznie 23 mld zł, co stanowi najwyższy wynik w historii tego programu podatkowego.
Średnia kwota zwrotu wyniosła 5 tys. zł, a wśród podatników znalazł się także rekordzista, który odzyskał aż 193 tys. zł. Wypłaty objęły szerokie grono obywateli – od osób aktywnych zawodowo, przez emerytów i rencistów, aż po beneficjentów rozmaitych ulg podatkowych.

Tak imponujące sumy wynikają m.in. z szerokiego stosowania ulg oraz możliwości skorzystania z preferencyjnych form rozliczeń. Eksperci nie wykluczają, że tegoroczne wyniki staną się impulsem do wprowadzenia zmian w przepisach, które ograniczą skalę nadpłat. Niewykluczone jest także, że Ministerstwo Finansów będzie chciało lepiej dopasować wysokość zaliczek do realnych dochodów podatników, aby zmniejszyć różnice między faktycznym zobowiązaniem a sumą wpłaconych zaliczek.
Tegoroczne rozliczenia PIT przyniosły historyczne wyniki, które mogą stać się punktem wyjścia do poważnej dyskusji o kształcie systemu podatkowego w Polsce. Choć rekordowe zwroty cieszą obywateli, specjaliści wskazują, że warto zastanowić się nad lepszym dostosowaniem zaliczek do faktycznych dochodów, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.





































