Nowa płaca minimalna od 2026 roku. To kwota, która nie daje powodów do radości

Minimalne wynagrodzenie w 2026 wzrośnie, choć zaproponowana kwota nie satysfakcjonuje wielu pracowników. Rząd ma już niewiele czasu, aby uregulować tę kwestię, Polacy czekają na oficjalną decyzję. Wiadomo, o jakich kwotach się mówi o kiedy upływa oficjalny termin. Te wartości to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Płaca minimalna na przestrzeni lat
Płaca minimalna w Polsce przez ostatnią dekadę rosła jako jedna z najszybszych w Unii Europejskiej. Jeszcze w 2015 roku wynosiła 1750 zł brutto, a już w 2020 roku sięgnęła 2600 zł. Największe przyspieszenie nastąpiło w okresie pokryzysowym, gdy wysoką inflację i polityczne ambicje przełożono na konkretne decyzje płacowe.
W 2023 roku po raz pierwszy wprowadzono mechanizm podwójnej waloryzacji: od stycznia najniższa krajowa wynosiła 3490 zł, a od lipca już 3600 zł. Taki sam schemat powtórzono w 2024 roku, podnosząc stawkę najpierw do 4242 zł, a następnie do 4300 zł. Wynikało to z zapisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, która nakazuje dwa podniesienia w roku, jeśli prognozowany wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych przekracza 5 proc.

Dynamiczny wzrost płacy minimalnej był rezultatem nie tylko ustawowych regulacji, ale także świadomej polityki gospodarczej, która zakładała osiągnięcie poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Cel ten został nie tylko zrealizowany, ale i przekroczony. W efekcie znacząco ograniczono zjawisko ubóstwa wśród pracujących, a podniesione dochody najmniej zamożnych gospodarstw domowych stały się motorem napędowym ogólnego wzrostu płac.
Zjawisko to, choć korzystne dla pracowników, dla firm, szczególnie z sektorów pracochłonnych, stanowiło coraz większe wyzwanie. Teraz wielkimi krokami zbliża się kolejne podniesienie płacy minimalnej w Polsce. Czasu zostało niewiele, a przewidywania nie są zbyt satysfakcjonujące.
Polska płaca minimalna na tle europejskich kwot
Obowiązująca w 2025 roku płaca minimalna na poziomie 4666 zł brutto plasuje Polskę w grupie krajów UE o średnich dochodach. Przeliczając tę kwotę na euro (ponad 1000 euro), jesteśmy w jednej lidze z Portugalią, Litwą czy Maltą, choć nadal daleko nam do liderów takich jak Niemcy, Francja, Belgia czy Holandia, gdzie minimalna przekracza 1800 euro miesięcznie. Jednak dopiero porównanie siły nabywczej pieniądza (PPS) pokazuje prawdziwą pozycję Polski. Niższe koszty życia pozwalają kupić za płacę minimalną więcej niż w wielu krajach Europy Zachodniej.
Najbardziej wyróżniającym Polskę wskaźnikiem jest relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia, tzw. indeks Kaitza, który przekracza 50 proc. To jeden z najwyższych wyników nie tylko w UE, ale i wśród państw OECD, gdzie średnia wynosi około 45-50 proc. Wysoki indeks Kaitza wpisuje się w zalecenia unijnej dyrektywy o adekwatnych płacach minimalnych, zachęcającej do osiągania poziomu 60 proc. mediany lub 50 proc. średniej krajowej. Tak wysoki wskaźnik to z jednej strony powód do dumy (niższe rozwarstwienie dochodowe), z drugiej zaś obawa ekonomistów o ryzyko wypychania najmniej wykwalifikowanych pracowników do szarej strefy.

Dodatkowo warto zauważyć, że dynamiczny wzrost płacy minimalnej ma także istotny wpływ na politykę przedsiębiorstw. Firmy, szczególnie z sektora MŚP, coraz częściej sygnalizują rosnące koszty pracy, które wymuszają na nich podnoszenie cen produktów i usług lub ograniczanie zatrudnienia. Z drugiej strony, wyższa płaca minimalna zwiększa konsumpcję wewnętrzną, co napędza gospodarkę i poprawia standard życia wielu rodzin.
Zwracając uwagę na te wszystkie korzyści i wyzwania, rząd ponownie decyduje się na podniesienie płacy minimalnej. Wiadomo, jakie jest minimum, choć nie wszystkich to zadowala.
Zobacz: Coś dziwnego dzieje się z cenami mieszkań. Polacy są świadkami przełomu


Płaca minimalna wzrośnie, rząd musi podjąć decyzję
Negocjacje w Radzie Dialogu Społecznego zakończyły się fiaskiem, co zmusiło rząd do samodzielnego przedstawienia propozycji na kolejny rok. Związki zawodowe żądały wyższych podwyżek, przekonując, że Polska powinna gonić europejską czołówkę. Pracodawcy natomiast wskazywali na spowolnienie gospodarcze i rosnące koszty prowadzenia działalności, postulując zamrożenie płacy lub czysto inflacyjną korektę.
W tej sytuacji rząd zaproponował kompromis: od 1 stycznia 2026 roku minimalne wynagrodzenie ma wynieść 4806 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa 31,40 zł. To wzrost o 140 zł, czyli około 3 proc. względem obecnej kwoty. Pracownik zatrudniony na umowę o pracę zyska netto około 118 zł miesięcznie.
Takie wyhamowanie tempa wzrostu wynika z prognoz makroekonomicznych, które przewidują niższą inflację. Ograniczenie podwyżek zmniejsza ryzyko spirali płacowo-cenowej i łagodzi presję na firmy, zwłaszcza z branż takich jak hotelarstwo, gastronomia czy przetwórstwo.
Wysokość płacy minimalnej wpływa także na inne świadczenia: dodatek za pracę w nocy, odprawy przy zwolnieniach grupowych czy podstawę wymiaru składek ZUS dla niektórych przedsiębiorców. Rząd musi przyjąć ostateczne rozporządzenie do 15 września.
Jeżeli do połowy września Rada Ministrów przyjmie rozporządzenie w zaproponowanym kształcie, nowa stawka zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku. Zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu, rząd ma obowiązek ogłosić ją w Monitorze Polskim do 15 września. Warto pamiętać, że w przypadku braku porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego to właśnie propozycja rządu staje się wiążąca i nie może być niższa niż kwota przedstawiona w projekcie.



































