Rewolucja w kosmetykach. Setki produktów znikną z rynku, kary dla firm sięgają fortun

Nadchodzi moment, który może wywrócić do góry nogami codzienność tysięcy salonów kosmetycznych. Nowe przepisy uderzają w popularne produkty, a czas na dostosowanie się ucieka nieubłaganie. Co dokładnie się zmienia?
Nadchodzą zmiany, które odbiją się szerokim echem w branży kosmetycznej
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo europejskie regulacje potrafią wpłynąć na lokalne biznesy. Tym razem na celowniku znalazła się substancja, która przez lata była podstawą codziennej pracy setek tysięcy stylistek paznokci. Nagle okazuje się, że zbliżający się zakaz może wyeliminować z rynku nie tylko konkretne produkty, ale i zmusić przedsiębiorców do całkowitej zmiany metod pracy.
W tle pojawia się pytanie: czy to koniec ery niektórych produktów do stylizacji paznokci? Część ekspertów już mówi o „początku transformacji” i apeluje do właścicieli salonów o szczególną czujność. Choć pozornie chodzi tylko o jeden składnik, konsekwencje jego wycofania mogą sięgnąć znacznie dalej.

Salony muszą dostosować się do rewolucji, zanim będzie za późno
Zakaz nie spadł z nieba — decyzja Unii Europejskiej została podjęta w oparciu o dowody toksykologiczne, które wzbudziły uzasadniony niepokój. Substancja, którą dotyczy regulacja, została zaklasyfikowana jako potencjalnie szkodliwa dla rozrodczości. Pomimo że od lat była stosowana w dozwolonych stężeniach, nowe dane zmieniły podejście organów nadzoru zdrowotnego.
Jak wyjaśnia Główny Inspektorat Sanitarny, w wyniku badań potwierdzono możliwość migracji tej substancji przez płytkę paznokcia do organizmu, co może mieć poważne konsekwencje zdrowotne. W efekcie od września 2025 roku zakazane będzie nie tylko produkowanie kosmetyków zawierających ten składnik, ale również ich sprzedaż i użytkowanie. To oznacza konieczność usunięcia ich z półek salonów i magazynów hurtowni kosmetycznych.
Niepokój w branży rośnie, a jednocześnie narasta presja, by z wyprzedzeniem przestawić się na bezpieczne alternatywy. Właśnie teraz właściciele salonów muszą podjąć decyzje, które zadecydują o przyszłości ich działalności. Czy będą w stanie sprostać nowym wymaganiom?
TPO zniknie z rynku. Kary do 100 tys. zł i więzienie nawet na 2 lata
Sednem sprawy jest Trimethylbenzoyl diphenylphosphine oxide (TPO) – składnik obecny m.in. w lakierach hybrydowych, żelach oraz preparatach do przygotowania płytki paznokcia. To właśnie on odpowiada za proces utwardzania kosmetyków w lampach LED i UV. Do tej pory dozwolony był w stężeniu do 5 proc., jednak zgodnie z nowymi regulacjami, od 1 września 2025 roku jego stosowanie będzie całkowicie zakazane w całej Unii Europejskiej.
W świetle klasyfikacji substancji zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 1272/2008 CLP2, TPO jako substancja działająca szkodliwe na rozrodczość kategorii 1B (Repr. kat. 1B) nie powinna być stosowana w kosmetykach – informuje Główny Inspektorat Sanitarny (GIS).

Brak dostosowania się do regulacji może skutkować karą finansową sięgającą 100 tys. zł, nakładaną przez państwowego lub wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Co więcej, przepisy unijne przewidują także karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 2 lat oraz grzywny w przedziale 2–15 tys. euro za umyślne naruszenie zakazu. W przypadku nieumyślnego naruszenia odpowiedzialność również nie znika – możliwe są kary więzienia (od 3 miesięcy do roku) i grzywny (1–10 tys. euro).
Branża nie pozostaje bierna. Jak informuje Michał Łenczyński, założyciel społeczności Beauty Razem, "Dla właścicieli salonów kosmetycznych i stylistek paznokci to sygnał do wzmożonej czujności – już teraz warto analizować składy produktów i obserwować, które marki wprowadzają bezpieczne alternatywy zgodne z nowymi regulacjami" (źródło: WP Finanse).
W planach są webinary z udziałem producentów i toksykologów, które mają wspomóc salony w płynnym przejściu przez nowy etap.
Naszym wspólnym celem jest bezpieczeństwo klientek oraz ciągłość działania tysięcy gabinetów kosmetycznych – podkreśla Łenczyński.




































