Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Pracownicy jeżdżący elektrycznymi autami zapłacą dodatkowy podatek
Maria Glinka
Maria Glinka 09.06.2021 02:00

Pracownicy jeżdżący elektrycznymi autami zapłacą dodatkowy podatek

Marek Bazak/EAST NEWS
Marek Bazak/EAST NEWS

Podatek może zahamować boom na elektromobilność. Choć rząd PiS nieustannie zachęca do inwestowania w bardziej ekologiczne pojazdy to skarbówka nakłada na tego typu samochody dodatkową opłatę. Na straconej pozycji są firmy, które udostępniają swoim pracownikom auta elektryczne.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie działania podejmuje PiS, aby ożywić popyt na elektromobilność

  • Kogo dotyczy podatek od ekologicznych aut

  • Co na ten temat uważają eksperci

Podatek od samochodów elektrycznych. Fiskus uderza w firmy

Podatek od pojazdów ekologicznych umniejsza zabiegi rządu, mające na celu rozwój elektromobilności. W Polskim Ładzie pojawiła się propozycja dopłat do autobusów i samochodów elektrycznych i wodorowych oraz wsparcie dla krajowego przemysłu pojazdów ekologicznych. W Rządowym Centrum Legislacyjnym opublikowano nawet projekt rozporządzenia z nowymi znakami drogowymi dedykowanymi autom elektrycznym.

Tymczasem do portfeli Polaków zagląda fiskus. Rzeczpospolita donosi, że skarbówka ściąga podatek od firm, które inwestują w samochody elektryczne. Jak argumentuje tę należność? W opinii urzędników pracodawca, który udostępnia swojemu pracownikami pojazd ekologiczny i zwraca mu koszty ładowania w domu, ma obowiązek naliczyć mu dodatkowy przychód i podatek.

Ryczałt nie na wszystko

O interpretację przepisów poprosiła spółka, która udostępnia podwładnym służbowe auta elektryczne. Pracownicy mogą korzystać z elektryków do celów prywatnych, choć z tego tytułu pracodawca nalicza zryczałtowany przychód w kwocie 250 zł miesięcznie (na podstawie ustawy o PIT).

Jednak dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej doszedł do wniosku, że ryczałt nie obejmuje doładowania elektryka w domu. Z tego tytułu trzeba odprowadzić podatek.

Co ciekawe, z praktyk fiskusa wynika, że w ryczałcie nie mieści się także opłacone paliwo. To dość zaskakujące podejście, zważając na to, że elektryki są napędzane na prąd.

Radosław Żuk, doradca podatkowy, partner w KZP, zwrócił uwagę, że jest to niezgodne z dotychczasowymi wyrokami sądowymi. Stanowisko fiskusa przeczy także ogólnej interpelacji ministra finansów ws. rozliczeń tradycyjnych pojazdów.

- Podejście fiskusa spowoduje problemy dla księgowych, nie wiadomo […], jak wyliczyć dodatkowy przychód - przyznał Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Czy podatek zatrzyma popyt na elektryki?

Eksperci nie mają wątpliwości, że podatek to ostatnia rzecz, której aktualnie potrzebują firmy. Niewykluczone, że wątpliwe interpretacje ze strony skarbówki mogą zniechęcić niektóre spółki do inwestowania w elektryki. - Potrzebne są zachęty, a nie podatkowe obciążenia - zaznaczył Żuk.

Tym bardziej, że do zakupu elektryków coraz bardziej przekonują również koszty. Z obserwacji Jana Wiśniewskiego z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych wynika, że ceny pojazdów elektrycznych i spalinowych stopniowo się wyrównują.

Pod koniec kwietnia 2021 r. w Polsce odnotowano 23 834 samochody osobowe napędzane na prąd. Ich liczba stale rośnie, a PSPA prognozuje, że w 2030 r. możemy mieć nawet 1,5 mln elektryków. Chyba, że znów pojawi się nowy podatek.

Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]