biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Donald Tusk zamyka dwie granice. Polskie bojówki na zachodzie ze wsparciem Nawrockiego
Michał Górecki
Michał Górecki 01.07.2025 12:52

Donald Tusk zamyka dwie granice. Polskie bojówki na zachodzie ze wsparciem Nawrockiego

D.Tusk, premier RP
Fot. Premier Donald Tusk/Kancelaria Premiera

Polska przywraca kontrole graniczne na zachodzie po tym, jak niemiecką granicę wizytują nacjonalistyczne bojówki pod aprobatą prezydenta-elekta Karola Nawrockiego. Premier Donald Tusk we wtorek 1 lipca, przed posiedzeniem Rady Ministrów, ogłosił zamknięcie granic z Niemcami i Litwą, jednocześnie uczulając na szkodliwe inicjatywy “obywatelskie”. 

Polska zamknie granicę z Niemcami i Litwą

We wtorek (1 lipca) p. Donald Tusk przed posiedzeniem Rady Ministrów zapowiedział zamknięcie granicy z Niemcami i Litwą. Decyzję zakomunikowano w okresie emocjonalnego wzmożenia wokół zachodniej granicy Polski, która w ostatnich dniach jest szturmowana przez bojówki jednego z polityków skrajnej prawicy Roberta Bąkiewicza. Tzw. “patrole obywatelskie” zjeżdżają do zachodnich rubieży woj. zachodniopomorskiego w celu kontroli ruchu migrantów, których odsyłają z powrotem za polską granicę służby mundurowe w Niemczech.

                                           Więcej o sprawie: Protesty na zachodniej granicy Polski

Nowy pakt handlowy z Ukrainą: Unia zaczęła "zupełnie nowy rozdział". Polska oburzona

"Uprzedzałem stronę niemiecką"

Donald Tusk we wtorkowym przemówieniu przywołał kilka swoich rozmów z Kanclerzem Niemiec, w których już wcześniej deklarował, że stanowisko Polski jest “cierpliwe”, zwłaszcza wobec wprowadzenia jednostronnej kontroli przez Niemcy. “Ale ono się wyczerpuje. Brak kontroli po polskiej stronie powoduje brak pewności, że te osoby odsyłane (zawracane — red.) przez Niemcy, faktycznie powinny być odsyłane” – rekapitulował premier. Decyzja o zamknięciu granic zbiega się w czasie z prowokacjami polskiej prawicy, ale w rzeczywistości Kancelaria Premiera zapowiadała podobny ruch już z początkiem czerwca. Wówczas premier w Sejmie zapowiadał, że na przestrzeni tegorocznego lata kontrole polsko-niemieckie mogą wrócić.

Zobacz też: Kosiniak-Kamysz szykuje wojska na Bałtyku. Ministerstwo potwierdza: użyją broni

Pozostaniemy rzecznikami tego, aby ruch w Europie był bez granic i bez ograniczeń. Ale to musi być wola wszystkich sąsiadów, taka sama, symetryczna. Dlatego czasowe przywrócenie kontroli na granicy polsko-niemieckiej uznajemy za konieczne, aby zredukować do minimum te przepływy niekontrolowane […]” – zadeklarował premier.

Kontrole na granicy z Niemcami. Co z mieszkańcami?

Zgodnie ze słowami premiera Straż Graniczna, która wzięła we wtorkowy poranek udział w odprawie przy zachodniej granicy, będzie oddelegowana do regulowania ruchu migrantów przez granicę polsko-niemiecką. “Zadaniem SG jest skuteczne blokowanie nieuzasadnionego, nieuprawnionego odsyłanie przez stronę niemiecką migrantów” – ocenił. Przy tym do “absolutnego minimum” działania SG mają przełożyć się na utrudnienia na samej granicy dla handlu i okolicznych mieszkańców.

Granica z Litwą zamknięta

Te decyzje – o zamknięciu także litewskiej granicy – są ze sobą, jak mówił premier, powiązane. 98 proc. skuteczności notuje polityka zatrzymań na wschodzie, czyli granicy z Białorusią, gdzie hybrydowa wojna Łukaszenki trwa od dłuższego czasu. Polska metodologia wizowa na tamtym kierunku została zmieniona po aferach rządów PiS i sprzedawaniu polskich wiz za granicą.

Ale dodatkowym problemem, według słów D. Tuska, jest nieszczelność granicy łotewsko-białoruskiej i litewsko-białoruskiej. Wówczas, jak tłumaczy premier, szczelność naszej granicy traci na znaczeniu. Blokując nielegalny ruch z Białorusi, nie blokujemy go jednocześnie na kierunku z Litwy i Łotwy.

(Na mapie wizualizacja przepływów nielegalnych migrantów za wschodnią granicą z Polską: Litwa -→ Łotwa -→ Białoruś)

Zrzut ekranu 2025-07-01 131143.png
Źródło: Google Maps/wizualizacja przepływów pomiędzy granicami na wschodzie

Zarządzenie premiera o zamknięciu obu granic ma wejść w życie w poniedziałek 7 lipca.

Nacjonalistyczne bojówki na zachodnich granicach Polski

Od kilku dni polska prawica – PiS, Konfederacja i środowiska zrzeszone wokół Bąkiewicza – formują samozwańcze bataliony obywatelskie, które z jakiegoś powodu zmierzają na zachodnią granice Polski. 

Takie inicjatywy poparł m.in. prezydent-elekt Karol Nawrocki, który w rozmowie z "Polsat News" ocenił, że “przychodzą nielegalni migranci”, a “Niemcy nie traktują nas w tym zakresie jak partnera”. Wówczas też podziękował członkom ruchu obywatelskiego (a w rzeczywistości politycznego, Bąkiewicz startował z poparciem PiS-u, podobnie jak Nawrocki), za to, że “wypełniają funkcję państwa, z którymi nie radzi sobie obecny rząd" — ocenił. 

Wokół narracji polskiej prawicy nt. zachodniej granicy dominują przekłamania. Patrole obywatelskie – a precyzyjniej Ruch Obrony Granic – o którym mówił Nawrocki, i które potępił D. Tusk, powstał ok. rok temu i od tamtej pory buduje i rozwija swoją strukturę w całej Polsce. Bojówkarze są efektem, lub jednocześnie przyczyną, rosnących nastrojów antyimigranckich, skupiają się jednak – przynajmniej obecnie – na granicy z członkiem Wspólnoty – Niemcami. Formacja przeszkadza na miejscu Straży Granicznej, które wykonuje obowiązki z ramienia państwa. Ruch Obrony Granic jest otwarcie przeciwko rządowi.

    Zobacz też: W Polsce powstaną zupełnie nowe cmentarze, wyrosną świątynie. Nie będzie tam miejsca dla katolików

Co na to Niemcy? Polsko-niemiecka granica w liczbach

Na krótko przed decyzją polskiego premiera Kanclerz Niemiec Friedrich Merz brał udział w konferencji prasowej, m.in. nt. migracji. Co do zasady Niemcy wypowiadają się o kontrolach na granicy koncyliacyjnie – chcą utrzymać swobodny przepływ i minimalizować utrudnienia, ale powstrzymać nielegalną migrację. 

Według relacji niemieckich mediów państwo prowadzi wyrywkowe kontrole na granicy z Polską od października 2023 r. Co prawda kurs nieco się zaostrzył po przejęciu administracji przez nowego federalnego ministra ds. wewnętrznych – Alexandra Dobrindt'a (CSU) – który zarządził ich zintensyfikowanie (od maja br.). Zdecydował, że osoby, które ubiegają się o azyl, mogą być zawracane – czyli odsyłane z powrotem do Polski. To o tym problemie mówił Donald Tusk – osób, które od czasów rządów PiS przebywają w Polsce legalnie – bo otrzymały wizę w ten czy inny sposób – ale nie chcą w Polsce zostać, tylko zmierzają dalej, na Zachód

Według ustaleń Onetu od 1 maja do 15 czerwca br. niemiecka policja federalna odmówiła wjazdu na swoje terytorium 1. 087 osobom, które próbowały przekroczyć granicę od strony Polski. Średnia miesięczna została oszacowana na 724 odmowy. Dla porównania w 2024 r. w ten sposób “zawrócono” w sumie 9.387 osób. 

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: