Chaos w mObywatelu. Rząd z fiskusem zastawili na Polaków pułapkę

Urzędy skarbowe wykorzystują przeciw obywatelom wielopoziomowy błąd, jakiego dopuszczono się w e-administracji – donosi poniedziałkowe wydanie "Gazety Prawnej". Przez nieprzemyślaną integrację dwóch różnych systemów dochodzi do sytuacji, w której Polacy mogą być przekonani, że poprawnie wysłali skargę na decyzję urzędu, jednak rzeczywistość jest inna. Problem jest szerszy, a odpowiedzialność za wadliwe wdrożenie ponoszą zwykli obywatele.
W Polsce działają dwa systemy e-korespondencji. Na dodatek w obrębie jednej skrzynki
Jesteśmy w okresie przejściowym, w którym obok siebie działają niezależnie dwa systemy elektronicznej korespondencji z administracją publiczną – ePUAP i e-Doręczenia. e-Doręczenia docelowo mają całkowicie zastąpić ePUAP, jednak zanim to nastąpi, zdecydowano, aby połączyć obie skrzynki i w ten sposób udostępniać usługę obywatelom na mobywatel.gov.pl.
Problem w tym, że wdrożenia dokonano w taki sposób, że obywatele nijak nie mają możliwości sprawdzenia, z którego systemu korzystają. Po przejściu do zintegrowanej skrzynki to system za nich wybiera, czy korespondencja wychodząca będzie obsługiwana przez ePUAP czy e-Doręczenia. A to pociąga za sobą poważne i niekorzystne z punktu widzenia zwykłych Polaków skutki.

ePUAP czy e-Doręczenia? Przy wysyłaniu pisma z mObywatela nigdy do końca nie wiadomo
Niestety nadal pustą obietnicą jest zrównanie statusu e-Doręczeń z listami polecanymi, choć kolejne ekipy wdrażające system zapewniały, że tak właśnie będzie. Na razie to mrzonka, o czym przekonali się już ci, których sąd skargi odrzucił. Przyczyną było dostarczenie ich właśnie przez e-Doręczenia, a nie – jak powinno się – przez ePUAP.
Chodzi o skargi na decyzję urzędów skarbowych, które obywatele kierowali do sądu. Przez to, że zintegrowana skrzynka nie dawała czytelnej możliwości wyboru, podatnicy dostarczali do sądów pisma złym kanałem. Urząd skarbowy natomiast wykorzystywał to i domagał się, by sądy odrzucały skargi przypadkowo dostarczone przez e-Doręczenia, zamiast przez ePUAP.
Wiele poziomów absurdu, ale tracą zwykli Polacy. Fiskus wykorzystuje błędy przeciw Polakom
Mowa więc o piramidalnym absurdzie. Najpierw państwo zawodzi, tworząc i dostarczając dwa równolegle działające systemy. Następnie ponownie, integrując je w sposób, który odbiera obywatelowi kontrolę nad tym, z którego systemu korzysta. Następnie po raz trzeci wykorzystując przeciw niemu skonstruowaną w ten sposób pułapkę, tak aby nie mógł dochodzić swoich praw.
Dziennik zwraca uwagę, że podobne sprawy trafiały już przed Najwyższy Sąd Administracyjny i przynajmniej dwukrotnie dochodziło do sytuacji, kiedy ten przyznawał rację urzędowi skarbowemu. Tu dochodzimy do czwartego absurdu – fiskus nie wygrywa spraw przez braki w argumentacji podatnika, lecz wykorzystuje proceduralne błędy, dosłowny błąd w systemie, by nie musieć obsługiwać skargi.
Dobre wieści są takie, że sądy mają coraz rzadziej przychylać się do argumentacji fiskusa i okienko to nie będzie mogło być wykorzystywane przez organy skarbowe wiecznie, by zbywać np. pokrzywdzonych decyzją podatników.
Ostatecznie problem zostanie rozwiązany, gdy dojdzie do całkowitego zastąpienia ePUAP przez docelowy system – e-Doręczenia. Okres przejściowy, kiedy oba kanały działają równolegle, potrwać ma – przynajmniej według obietnic – tylko do końca 2025 r. Już od 1 stycznia 2026 r. podstawową formą komunikacji mają być e-Doręcznia, jednak nie wiemy jeszcze, jak zostanie rozwiązany problem nieprzemyślanej integracji obu skrzynek w mObywatelu.


































