Znaleźli skarb ukryty przy polskiej granicy. "Leżał co najmniej 100 lat" – jest wart setki tysięcy euro

Dwóch mężczyzn, chcąc skrócić sobie turystyczny szlak u podnóża wzgórza Zvičina w kraju hradeckim, czyli północnych Czechach, przy południowej granicy Polski, trafiło na przeszło 7-kilogramowy, złoty skarb. Obok prawie 600 złotych monet także 8 tabakier i 10 bransoletek. Pracownicy Muzeum Czech Wschodnich w Hradcu Králové raportują o swoich pierwszych odkryciach. Tymczasem szczęśliwi znalazcy mogą liczyć na nagrodę.
7-kilogramowy skarb przy granicy z Polską. Jest wart setki tysięcy euro
Odkrycie czeskich turystów zostało poddane analizie archeologów z Muzeum Czech Wschodnich w Hradcu Králové – to stolica kraju hradeckiego, czyli czeskiego regionu administracyjnego (odpowiednika polskiego województwa), na którego terenie doszło do odkrycia – u podnóża niewysokiego wzgórza Zvičina, ok. 671 m n.p.m. (to szczyt górujący nad wioską Třebihošť).
Informacja o odkryciu pojawiła się najpierw w czeskim serwisie novinky.cz, kilka godzin później – na stronie Muzeum. Turyści, którzy natknęli się na 7-kilogramowy skarb w czeskich lasach, sami zgłosili się ze złotem do pracowników muzeum. Są już pierwsze interpretacje.
Zobacz też: Unijna umowa otworzy Polskę na nowy rynek. Dla wielu to będzie szansa na spore zarobki
Kolejny kraj ciągnie do UE. Jedną z przeszkód są Polacy, rozwiązaniem – nowy podatekZłoto przy granicy z Polską. Archeolodzy: żydowskie, niemieckie albo czeskie. Leżało tu 100 lat
Na całość 7-kilogramowego odkrycia składają się w sumie przedmioty ukryte w dwóch osobnych opakowaniach: 598 złotych monet (były ukryte w aluminionym słoiku) i metalowe pudełko, według oświadczenia turystów leżące kilka metrów dalej, wypełnione 10 bransoletkami, 16 tabakierkami, torbą z drobnej, drucianej siatki, grzebieniem i łańcuszkiem do kluczy. O ile w przypadku monet z aluminiowego pudła potwierdzono już szlachetny skład (są ze złota), o tyle zawartość drugiego pudełka – bransoletki itp. - pozostaje przedmiotem analizy. Muzeum podaje, że badania nad ustaleniem dokładnego składu trwają w jednym z lokalnych urzędów. Wstępnie jednak typuje się, że jest to pozłacane srebro.
Szlachetny kruszec, wykorzystany do wybicia monet, potwierdził numizmatyk Muzeum Czech Wschodnich w Hradec Králové Vojtěch Brádle. Zaopiniował też, że skarb pozostawał ukryty przez ok. 100 lat.
[Skarb - red.] zawiera monety [bite - red.] od 1808 do 1915 r. […] Ogólnie można powiedzieć, że skład ten jest bardzo specyficznym zestawem, ponieważ większość to monety pochodzenia francuskiego i oprócz monet austriacko-węgierskich, zawiera również monety belgijskie i osmańskie. Całkowicie brakuje [natomiast - red.] monet niemieckich i czechosłowackich - przywołuje Brádle, którego słowa cytuje czeskie Muzeum.
Ekspert odnotował też, że na niektóre monety naniesiono miniaturowe znaki: tzn. kontrznaki – w polskiej nomenklaturze numizmatycznej przejęło się określać to mianem kontrasygnatury. To znaki bite historycznie na monetach, które nie były częścią oficjalnego systemu monetarnego danego systemu rozliczeniowego, a kontrasygnatura miała je do systemu włączyć. Stąd trop, jakoby monety były pierwotnie wybite w Wiedniu, a stamtąd trafiły na Bałkany i do Czech. Jak? Nie wiadomo.
Wiemy więc, że monety były w Serbii w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, ale nie mamy pojęcia, jak i kiedy dotarły do wschodnich Czech.
Dodaje, że według jego ekspertyzy monety mogły być częścią składową naszyjnika, lub opaski na głowę – to ozdoba typowa dla bałkańskiego stroju epoki. Najpewniej skarb jako całość stanowił “lokatę” – ukrytą przez Czecha, który po 1938 r. zmuszony został do opuszczenia okupowanej ojczyzny, być może był własnością Niemca, który po 1945 r., lub u jego schyłku, obawiał się wysiedlenia po upadku III. Rzeszy. Wymiennie — także Żyda, obywatela Czech lub kupca.
Znalazcy nie odejdą z pustymi rękami
Zgodnie z czeskim prawem, ustawie o dziedzictwie kulturowym, znalazcom należy się od skarbu procent. O dokładnej kwocie zdecyduje władztwo powiatu (radni regionu Hradec Kralove), czeskie media półoficjalnie podają jednak wartość ok. 10 proc. skarbu. To wciąż imponująca kwota, biorąc pod uwagę, że mowa o setkach tysięcy euro. Czeskie Muzeum oszacowało, że skarb jest wart ok. 7 milionów czeskich koron. To ponad 280 tys. euro i 1 mln 200 tys. PLN.
Skarb został odkryty w lutym br., z początkiem marca archeolodzy przeszukali wskazany przez turystów teren. Naukowcy potwierdzają, że kosztowności należy traktować raczej jak jednorazowy przypadek, mało prawdopodobne, by coś podobnego w okolicy miało charakter systemowy.
Skarb będzie można obejrzeć
Co ciekawe wstępnie Muzeum zapewnia, że podejmie starania, by skarb pokazał publicznie. Data, ani konkretna placówka, nie zostały jeszcze wytypowane, ale administracje poszczególnych zapewniają, że po wstępnej konserwacji podejmą odpowiedni kroki.



































