"Żarcik" posła KO może zaważyć na wyniku wyborów. Te słowa wyborcy zapamiętają na długo

Podczas kampanii wyborczych dochodzi do wydarzeń, które na stałe wpisują się do zbiorowej pamięci. Padają słowa, które trwale zapisują się w języku – dość wspomnieć słynne "ani be, ani me, ani kukuryku" – i przez lata są wspominane jako decydujące dla wyników. Wygląda na to, że nie inaczej będzie z tegorocznymi wyborami prezydenckimi, a kluczową rolę odegrać może wypowiedź Przemysława Witka z Koalicji Obywatelskiej.
Walka o elektoraty przed II turą wyborów
Od poniedziałku trwa wysyp obietnic i deklaracji obu kandydatów na prezydenta, nierzadko rażąco sprzecznych, które mają im zapewnić zwycięstwo w II turze wyborów prezydenckich. Trwa walka o miliony głosów oddanych na kandydatów, którzy odpadli na pierwszym etapie wyboru, przede wszystkim o 3-milionowy elektorat Sławomira Mentzena.
Czytaj więcej: Burza wokół Nawrockiego, Brauna i Mentzena. Potrójne zawiadomienie do prokuratury
Ten jednak, w przeciwieństwie do Magdaleny Biejat i Szymona Hołowni, nie ma zamiaru przekazywać swojego poparcia nikomu za darmo, pomijając przy tym interes i zaufanie własnych wyborców. To właśnie Mentzen może nadać ton kampanii przed II turą, która odbędzie się 1 czerwca, a to za sprawą nieoczywistego pomysłu, który zaproponował konfederata.

Sławomir Mentzen nie wszedł do II tury wyborów, ale rozdaje w niej karty
Mentzen zaprosił Trzaskowskiego i Nawrockiego do swojego studia, aby z każdym z osobna przeprowadzić długą, pogłębioną rozmowę, która transmitowana będzie na YouTube. Mentzen będzie sprawdzał zgodność poglądów kandydatów z II tury z własnymi i podzielanymi przez jego elektorat. Będzie chciał także, aby kandydaci podpisali 8-punktową deklarację, w której zobowiążą się m.in. do niewprowadzania nowych podatków i utrzymania dotychczasowych stawek.
Obaj kandydaci zgodzili się już na spotkanie, jednak rzeczona deklaracja stanowi dla nich problem. Deklarowane wcześniej przez nich poglądy stoją niekiedy w sprzeczności z deklaracjami. Ponadto podpisując ją, narażają się na utratę głosów elektoratu kandydatów lewicowych, gdyż ci chcą m.in. wprowadzenia podatku katastralnego. "Pomysł" na wyjście z impasu znalazł poseł Przemysław Witek.

"Cóż szkodzi obiecać". Poseł KO przypomniał, ile są warte obietnice wyborcze
Wczorajszego wieczora Witek wraz z innymi politykami, posłanką Razem Pauliną Matysiak, Rafał Komarewiczem z Polski 2050 i Sebastianem Gajewskim z Nowej Lewicy gościł w studiu Polsat News w programie Agnieszki Gozdyry. Jednym z poruszonych tematów była właśnie propozycja Sławomira Mentzena, który co prawda daleki był od wejścia do drugiej tury, ale wyrósł przed nią na głównego rozgrywającego.
Dziennikarka zapytała posła Witka o deklarację Mentzena, który chce zobowiązać kandydatów przynajmniej do zachowania obciążeń podatkowych w aktualnej formie. Kandydaci Trzaskowski i Nawrocki mają publicznie zobowiązać się, że nie podniosą żadnego z podatków ani nie wprowadzą nowego. Poseł Witka zadeklarował pełną zgodność z tym punktem. "Zdecydowanie tak" – powiedział.
Redaktor Gozdyra zachowała jednak czujność i dopytywała, czy na pewno rządząca partia może deklarować, że podczas pozostałej jej kadencji, przez ponad 2 lata, nie podwyższy żadnego podatku, ani nie wprowadzi nowego. Dziennikarka dopytywała, czy Witek na pewno może to obiecać. Wówczas poseł KO zaszokował zgromadzonych i publiczność odpowiadając:
Cóż szkodzi obiecać.
Reakcją było niedowierzanie i skonsternowany śmiech polityków biorących udział w spotkaniu. Zszokowana Gozdyra poprosiła nawet, aby ten powtórzył, tak niespodziewana była odpowiedź Witka. Ten bronił się, że wypowiedź była jedynie "żarcikiem" i nie należy traktować jej poważnie. Wypadło to mało przekonująco, a w mediach społecznościowych już rozpoczęła się burza.
"Cóż szkodzi obiecać" jest odmieniane przez wszystkie przypadki i choć do głosowania zostało 12 dni, może realnie zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu.
"Cóż szkodzi obiecać" rezonuje tak mocno, bo uderza w podstawową słabość Trzaskowskiego jako kandydata i Koalicji Obywatelskiej jako środowiska, z którego się wywodzi. Bezideowość i koniunkturalność będą gigantycznym obciążeniem dla KO przed 1 czerwca, a poseł Witek w studiu Polsat News przypomniał, że nie należy się także liczyć z obietnicami KO. Wszyscy ci, którzy zdążyli zapomnieć o 100 konkretach Tuska, otrzymali właśnie od posła niego w prezencie solidne przypomnienie.




































