Wtedy Polacy zarobią więcej, ta data jest kluczowa. Kodeks pracy wskazuje jasno

Pomimo postulatów, opinii ekspertów i długich dyskusji, zmiana czasu z letniego na zimowy wciąż obowiązuje. Okazuje się, że zbliża się wielkimi krokami i już lada chwila będziemy spać godzinę krócej. Inna sytuacja dotyczy osób, które będą tej nocy w pracy. Wiadomo, jak musi postąpić pracodawca, Kodeks pracy to reguluje.
Zmiana czasu wciąż obowiązuje
Pomysł przesuwania wskazówek zegara, który po raz pierwszy na masową skalę zastosowano w Niemczech i Austro-Węgrzech w 1916 roku, miał proste uzasadnienie ekonomiczne, w dobie I wojny światowej chodziło o oszczędność węgla potrzebnego do produkcji energii elektrycznej. Idea "lepszego wykorzystania światła dziennego” przetrwała wojnę i rozlała się na inne kraje, w tym Polskę, gdzie z przerwami stosowano ją od okresu międzywojennego, a na stałe od 1977 roku.
Dziś jednak pierwotne argumenty straciły na znaczeniu. Nowoczesne gospodarki zużywają energię w zupełnie inny sposób, a badania pokazują, że oszczędności są marginalne lub wręcz żadne, gdyż mniejsze zużycie prądu na oświetlenie bywa niwelowane przez zwiększone zapotrzebowanie na ogrzewanie lub klimatyzację. Dostrzegła to Unia Europejska, która pod presją opinii publicznej postanowiła działać. W 2018 roku Komisja Europejska przeprowadziła największe w historii publiczne konsultacje, w których 4,6 miliona obywateli UE (w tym przytłaczająca większość Polaków) opowiedziało się za zniesieniem zmiany czasu.

W ślad za tym, w marcu 2019 roku, Parlament Europejski przegłosował projekt dyrektywy kończącej tę praktykę od 2021 roku. Entuzjazm szybko jednak opadł, gdy projekt utknął w Radzie UE. Państwa członkowskie nie potrafiły dojść do porozumienia w kluczowej kwestii: który czas wybrać na stałe, letni czy zimowy? Brak konsensusu sprawił, że sprawa została zamrożona, a Komisja Europejska wydała zalecenie o kontynuowaniu dotychczasowych zasad. W Polsce obowiązuje rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 4 marca 2022 roku, które przedłuża stosowanie czasu letniego i zimowego aż do końca 2026 roku. Oznacza to, że co najmniej przez najbliższe lata będziemy świadkami tego półrocznego rytuału. To prowadzi z kolei do istotnych zaleceń dla pracodawców i pracowników.
Skutki zdrowotne zmiany czasu
Za pozornie niewinną, administracyjną operacją cofnięcia zegarków o godzinę kryją się realne, negatywne konsekwencje dla ludzkiego organizmu. Naukowcy od lat alarmują, że nawet tak niewielka modyfikacja brutalnie ingeruje w nasz wewnętrzny zegar biologiczny, wywołując stan, który można porównać do lekkiego jet lagu.
Skutki? W pierwszych dniach po zmianie czasu wiele osób skarży się na problemy ze snem, spadek koncentracji, rozdrażnienie, bóle głowy, a nawet pogorszenie ogólnego samopoczucia. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Analizy statystyk medycznych są alarmujące. Badania opublikowane m.in. przez American Academy of Sleep Medicine wskazują, że w poniedziałek po wiosennej zmianie czasu, gdy tracimy godzinę snu, ryzyko zawału serca wzrasta nawet o 24 proc. Jesienna zmiana, choć pozornie łagodniejsza, również nie jest obojętna dla zdrowia. Zaburzenie rytmu dobowego może prowadzić do destabilizacji hormonalnej i metabolicznej. Co więcej, krótszy dzień i mniejsza ekspozycja na światło słoneczne po przejściu na czas zimowy u wielu osób nasilają objawy sezonowego obniżenia nastroju.

Cierpią nie tylko dorośli. Zmiana czasu jest szczególnie dotkliwa dla niemowląt, małych dzieci oraz osób starszych, których organizmy trudniej adaptują się do nowych warunków. Grupą zawodową, która płaci najwyższą cenę, są pracownicy zmianowi. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce regularnie w porze nocnej pracuje ponad milion osób, głównie w przemyśle, opiece zdrowotnej i logistyce. Dla nich funkcjonowanie wbrew naturalnemu rytmowi dobowemu jest codziennością, a każda dodatkowa ingerencja w ten cykl stanowi poważne obciążenie dla zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego.
Zobacz: Fundusze Pracodawcy: FP, FGŚP i FEP – trzy skróty, które musisz znać


Tyle zarobi pracownik na nocnej zmianie
Okazuje się, że za te niedogodności istnieje pewna, przynajmniej finansowa, rekompensata. W nocy z soboty 25 na niedzielę 26 października, dokładnie o godzinie 3:00 nad ranem, wskazówki zegarów zostaną cofnięte na godzinę 2:00. Dla pracownika, który rozpoczął standardową, ośmiogodzinną zmianę o 22:00, oznacza to, że godzina między 2:00 a 3:00 zostanie przepracowana dwukrotnie. W efekcie jego faktyczny czas pracy w tę jedną noc wydłuży się do dziewięciu godzin.
W tej sytuacji z pomocą przychodzi Kodeks pracy, który jednoznacznie reguluje tę kwestię. Zgodnie z art. 80, wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną, co oznacza, że pracodawca ma prawny obowiązek zapłacić za rzeczywisty czas pozostawania pracownika do jego dyspozycji, a więc za pełne dziewięć godzin. Ta dodatkowa godzina jest traktowana jako praca w godzinach nadliczbowych. Co ważne, oprócz normalnego wynagrodzenia, za każdą godzinę przepracowaną w porze nocnej (czyli między 21:00 a 7:00) pracownikowi należy się również specjalny dodatek.
Jak stanowi art. 151(8) Kodeksu pracy, wynosi on 20 proc. stawki godzinowej wynikającej z minimalnego wynagrodzenia za pracę. Pracownik nie musi składać w tej sprawie żadnego wniosku – naliczenie dodatkowej zapłaty i dodatku nocnego jest bezwzględnym obowiązkiem pracodawcy, a jego niedopełnienie stanowi wykroczenie przeciwko prawom pracownika, zagrożone karą grzywny. Choć jednorazowy zastrzyk gotówki jest niewielką rekompensatą za trudy nocnej pracy, dla setek tysięcy Polaków będzie to wymierny, finansowy skutek archaicznej, astronomicznej formalności.




































