Wiceminister Rozwoju i Technologii Olga Semeniuk zapowiedziała w piątek, że rząd szykuje się do przygotowania pomocy finansowej przy zakupie węgla dla najuboższych. Ma to się stać, jeżeli nie uda się obniżyć rynkowej ceny węgla, która przekracza obecnie 3 tys. zł za tonę. Docelowym planem rządu jest doprowadzenie do sytuacji na rynku, w której sprzedawcy będą oferować kupującym węgiel w cenie 800 - 1000 zł za tonę. Taką wizją podzielił się już z opinią publiczną wicerzecznik PiS Fogiel i wiceminister finansów Patkowski. Jeżeli jednak pomysł rządu nie zadziała, to zostać przygotowane zapomogi dla najuboższych.
Szef KPRM Michał Dworczyk przekazał w czwartek, że we wtorek odbędzie się specjalne spotkanie Rady Ministrów, gdzie rząd ma podjąć decyzję co zrobić, aby obniżyć ceny węgla. W skład grupy roboczej wejdzie nie kto inny jak minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Co może się nie udać? Po nałożeniu embarga na rosyjski węgiel rząd znalazł się w niełatwej sytuacji. Cena węgla na składach opału przekracza poziom 3 tys. zł za tonę. Z kolei sklep internetowy PGG sprzedający węgiel w zbliżonej do 1 tys. zł za tonę albo jest zbyt przeciążony, żeby obsłużyć klientów, albo po prostu towaru nie posiada.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała dzisiaj, że rząd zamierza rozwiązać kwestię drogiego węgla. Pomóc ma w tym przekierowanie większej ilości surowca do odbiorców indywidualnych oraz zapomogi dla osób opalających węglem. W ciągu kilku dni rząd ma zaproponować "rozwiązanie ustawowe" dla wysokich cen węgla, powiedziała we wtorek minister Moskwa. Podwyżki cen surowca mają się zatrzymać.
PGG sprzedaje klientom detalicznym za pomocą swojego sklepu internetowego węgiel w cenie około 1 tys. zł za tonę, podczas gdy w składach węgla na terenie Polski węgiel kosztuje często powyżej 3 tys. zł za tonę. W związku z tym PGG zamierza zmienić zasady udostępniania węgla do składów, aby sprzedawcy nie narzucali tak wielkiej marży na surowiec. PGG ma zamiar stworzyć własną sieć składów działających na zasadach zbliżonych do zasad franczyzy, w których sprzedawcy będą mieli odgórnie ustaloną górną granicę ceny za tonę węgla, powyżej której nie będą mogli sprzedać węgla. System ma zastąpić sprzedaż do autoryzowanych składów, co ma miejsce obecnie. Właściciele składów mogą obecnie sprzedawać węgiel z wielokrotnie wyższą marżą, co powoduje olbrzymią różnicę pomiędzy ceną tony węgla oferowanego bezpośrednio przez PGG, a cenami w składach.
Ceny węgla powyżej 3 tys. zł za tonę w składach i brak dostępu do towaru kosztującego 1 tys. zł za tonę w sklepie internetowym PGG z pewnością skłanią wielu Polaków do szukania paliwa zastępczego do ogrzewania domów. Coraz większą popularnością w Polsce cieszą się pompy ciepła i wysokie na pierwszy rzut oka koszty takiej instalacji mogą nam się bardzo szybko zwrócić. Ekstremalnie wysokie ceny ekogroszku i brak dostępu do towaru, z którymi mamy do czynienia od czasów embarga na rosyjski węgiel sprawiają, że wielu Polaków opalających w swoich domach węglem zastanawia się, co zrobić, aby obniżyć koszty opału. Do tego zachodzi ryzyko braku zdobycia węgla przed kolejną jesienią. Warto więc zastanowić się podczas najbliższego lata nad montażem w domu pompy ciepła bądź kotła gazowego. Warto przypomnieć także, że osoby korzystające z pieców o wysokiej emisyjności, czyli tzw. kopciuchów są zobligowane do wymiany źródeł energii. Daty graniczne są różne w zależności od województwa. Dokładne informacje, do kiedy musimy wymienić swoje piece znajdziecie w artykule pod tym linkiem.
PGG po wielu dniach niemal całkowitej blokady sklepu internetowego spowodowanej zbyt dużą ilością zgłoszeń, zdecydowało się zmienić zasady dla kupujących węgiel. Zakupów węgla będzie można dokonać tylko we wtorek i czwartek. Do tej pory PGG kierowało do sprzedaży wydobyty węgiel codziennie, a towar momentalnie po pojawieniu zostawał wykupiony. Z racji tego, że godziny udostępniania węgla były różne, strona była oblegana przez cały czas, co uniemożliwiało zakupy wielu osobom.
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin obiecał w niedzielę, że rząd już szuka rozwiązań, które uchronią odbiorców indywidualnych przed wysokimi cenami węgla. Na pewno nie zamierza w najbliższych latach wygaszać kopalni i proces się znacznie opóźni. Sasin mówił, że Polska nadal planuje dotrzymać propozycję przekazaną do Brukseli, aby od węgla odejść do 2049 r. i termin ten jest możliwy do osiągnięcia. Proces wygaszania kopalni węglowych wydłuży się jednak w czasie, bo Polska nie jest gotowa na nagłą i całkowitą rezygnację z węgla.
Embargo na rosyjski węgiel spowodowało niemałe zamieszanie na rynku. Małe wydobycie i ogromny popyt windują ceny ekogroszku do kosmicznych rozmiarów i podwyżką nie widać końca. Nawet przy założeniu zwiększenia wydobycia w Polsce, będzie ono stosunkowo drogie. Lukę po rosyjskim węglu mogłaby zapełnić Kolumbia, jednak węgiel z tego południowoamerykańskiego kraju jest kontrowersyjny nie mniej niż z Rosji. Europa w trybie ekspresowym szuka zastępstwa za rosyjski węgiel. Niemcy już ogłosiły nawet plan awaryjny, który w przypadku zakręcenia przez Rosję kurków z gazem, zakłada ponowny rozruch zamkniętych elektrowni węglowych. Niemcy, które obok Polski są krajem zużywającym najwięcej węgla w UE, muszą więc pilnie znaleźć inne źródło węgla.
Trudności z jakimi borykają się Polacy chcący kupić tańszy węgiel za pomocą sklepu internetowego PGG zauważyło już Ministerstwo Aktywów Państwowych i zapowiada duże ułatwienia dla kupujących. Ekogroszek ma być łatwiej dostępny każdego dnia. Sklep Polskiej Grupy Górniczej od wielu dni jest przeciążony, przez co potencjalni nabywcy nie są w stanie zrealizować transakcji. Nie ma się co dziwić, PGG oferuje bowiem węgiel niemal trzykrotnie tańszy od średniej ceny rynkowej. Kiedy kilka minut przed godziną 18.00 redakcja biznesinfo.pl próbowała odwiedzić skelp internetowy PGG, przywitał nas komunikat o maksymalna liczba jednoczesnych transakcji zakupu została przekroczona. komunikat ze sklepu internetowego PGG
Nie ma chętnych na budowę nowych kopalń węgla oraz zainteresowania koncesjami na poszukiwanie nowych złóż węgla kamiennego, powiedział w poniedziałek wiceminister klimatu i środowiska oraz Główny Geolog Kraju Piotr Dziadzio. To oznacza, że wolumen produkcji nie będzie w Polsce wzrastał, co z kolei przełoży się zapewne na ceny.Dziadzio mówił, że pomimo odcięcia od węgla kamiennego z Rosji i Ukrainy nie ma przesłanek wskazujących na większe zainteresowanie wydobyciem w Polsce przez sektor prywatny. Również polski rząd nie widzi potrzeby budowania nowych kopalń węgla, informuje PAP. Z danych przekazanych przez wiceministra klimatu i środowiska wynika, że ostatnia wydana koncesja na budowę zakładu górniczego dotyczyła złoża Brzezinka 3 i wydano ją w 2020 r. Od rozpoczęcia wojny na Ukrainie nie widać jednak większego zainteresowania wydobycie węgla w Polsce.
Botswana zamierza wyjść naprzeciw oczekiwaniom Europy, która zaczęła pośpiesznie szukać alternatyw dla węgla sprowadzanego z Rosji. Afrykański kraj planuje szybko zacząć eksportować surowiec do zainteresowanych krajów Unii Europejskiej. We wtorek w wywiadzie udzielonym dla agencji Reutersa prezydent Botswany Mokgweetsi Masisi przyznał, że z powodu konfliktu na Ukrainie, w wyniku którego Komisja Europejska nałożyła sankcje na rosyjskie surowce, Botswana została zalana zapytaniami o węgiel kamienny ze strony Europejczyków. Afryka ma więc okazję zaspokoić część europejskiego zapotrzebowania na węgiel.
Chiny w 2022 roku planują zwiększyć produkcję węgla o 300 milionów ton. Pogłębia się również światowe uzależnienie się od tego surowca ze względu na wywołaną przez Rosję wojne na Ukrainie. Rekordy wydobycia węgla dopiero przed nami. W 2021 roku w Chinach wydobyto 4 miliardy ton węgla. Dla porównania w Polsce wydobyto 55 mln ton węgla. W ubiegłym roku Chiny zatwierdziły rozbudowę 153 kopalnii węgla. Ich bezpieczeństwo energetyczne jest ważniejsze od światowej polityki redukcyjnej emisji CO2. Państwo Środka chce być samowystarczalne energetycznie. Mimo, że światowe gospodarki dążą do zmniejszenia emisji CO2, Chinom nie zależy na ochronie klimatu. Budują kolejne kopalnie węgla kamiennego.Gdy w tamtym roku Chiny zmagały się z kryzysem energetycznym przez niekorzystne zjawiska pogodowe Europa w tym również Polska w tym czasie planowała zamykać kopalnie i zmniejszać wydobycie węgla. Niestety w tym roku polityka wojenna Rosji odwróciła plany świata. Chiny już zapowiedziały otwarcie pozamykanych kopalń oraz budowę nowych za 3,8 mld dol. Zapotrzebowanie na węgiel jest największe od lat. W samej prowincji Shanxi w Chinach wydobywa się najwięcej węgla. W ubiegłym roku wydobyto tam około 1 mld ton.
Projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska zakłada zaostrzenie norm jakości paliw grzewczych sprzedawanych do gospodarstw domowych. Węgiel ma mieć mniej siarki i popiołu. Nowe wymagania miały wejść w życie na przełomie I i II kw. 2022 r.Po raz pierwszy we wrześniu 2018 r. określono normy jakościowe dla sprzedawanego węgla. Normy te miały pomóc w walce z coraz większym smogiem i problemem wdychanego powietrza. Organizacje antysmogowe informowały, że przyczyną emisji zanieczyszczeń okazała się zła jakość węgla spalana w domowych kotłowniach.
Ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew wystąpił w rosyjskiej telewizji, gdzie podczas programu uznał, że Polska mimo deklaracji zerwania z rosyjskim gazem ropą i węglem, m plan dalszego ich kupowania za pośrednictwem innych państw. Jak słowa Andriejewa mają się do rzeczywistości? Analizujemy. Siergiej Andriejew wystąpił w programie Władimira Sołowjowa w stacji Rossija 1, gdzie dał wyraz swojej frustracji spowodowanej polityką Warszawy wobec Moskwy. Ambasador Federacji Rosyjskiej mówił, że deklaracje Polski o całkowitym odejściu od rosyjskich surowców są nieprawdzie i w praktyce się nie powiodą. Dotyczyć ma to m.in. kupna rosyjskiego gazu, który Polska zdaniem ambasadora może importować np. z Niemiec przy jednoczesnym deklarowaniu, że nie korzysta z rosyjskich dostaw. Przy okazji rosyjski ambasador mówił o "konsekwentnym zrywaniu więzów gospodarczych z Rosją przez wszystkie rządy Polski od 1989 r.", a jedyna gałąź, której Polska nie postanowiła zerwać, to energetyczna". Andriejew uznał, że cel postawiony sobie przez polski rząd polegający na całkowitym zerwaniu z rosyjskim paliwem energetycznym do końca bieżącego roku jest bardzo wątpliwy.
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego ma przejąć bloki energetyczne oparte na węglu oraz kopalnie węgla brunatnego. Rząd przyjął we wtorek dokument o transformacji sektora elektroenergetycznego.Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego staje się faktem - poinformował na swoim Twitterze minister aktywów państwowych Jacek Sasin.Przyjęliśmy na Radzie Ministrów bardzo ważny dokument dla transformacji sektora elektroenergetycznego w Polsce. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego staje się faktem.— Jacek Sasin (@SasinJacek) March 1, 2022 – Przyjęliśmy na Radzie Ministrów bardzo ważny dokument dla transformacji sektora elektroenergetycznego w Polsce – napisał na Twitterze Sasin. – Unijna polityka klimatyczna powinna dążyć do sprawiedliwej i mądrej, a nie dzikiej transformacji energetycznej. Powinna uwzględniać dywersyfikację i wykorzystanie zasobów naturalnych z pominięciem rosyjskiej strefy wpływów – czytamy w komunikacie PGE. Polska od wielu miesięcy konsekwentnie realizowała tę strategię, dlatego też 1 marca został przyjęty przez rząd Program Transformacji Energetyki. Niestety, dopiero tak brutalne wydarzenie, jak agresja Rosji na Ukrainę, skłoniły europejskich partnerów do refleksji i potwierdzenia słuszności drogi objętej przez Polskę. W tym kontekście widać, jak ważną decyzją było uruchomienie procesu utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego i konsekwentne dążenie do realizacji tego planu, który umożliwi budowę podstawy zabezpieczającej stabilną pracę polskiego systemu energetycznego. W swoim założeniu NABE ma poprawić bezpieczeństwo energetyczne Polski - zapewni bowiem stabilne źródła energii, a firmy będą mogły rozwijać swoje inwestycje w OZE. Program przyjęty przez rząd został uzupełniony w porównaniu do projektu, jednak wciąż jest dość niejasny, a jego twórcy podają, że kluczowe kwestie będą „przedmiotem dalszych analiz”.
Na wsparcie górnictwa w tym roku przekazane będzie 6,09 mld zł – podano w projekcie rozporządzenia. Jest ono aktem wykonawczym do ustawy zakładającej wsparcie górnictwa. Wdrożenie kluczowych proponowanych w noweli rozwiązań wymaga notyfikacji Komisji Europejskiej.System wsparcia skierowany jest do poszczególnych jednostek produkcyjnych spółek nim objętych, tj. Polskiej Grupy Górniczej, Tauron Wydobycie oraz Węglokoks Kraj. Nowy system oznacza wydatki dla budżetu państwa w maksymalnej kwocie 28,82 mld zł w latach 2022– 2031. Jego celem jest zapewnienie stabilności ich funkcjonowania do momentu zamknięcia.W ocenie skutków regulacji (OSR) opublikowanego w poniedziałek projektu rozporządzenia podkreślono, że "możliwość skorzystania z pomocy publicznej, która pozwoli na sukcesywne zamykanie kopalń węgla kamiennego i zapobiegnie niekontrolowanej upadłości spółek" pozwoli zachować bezpieczeństwo energetyczne i utrzymać spokój społeczny na Śląsku.
Rozpoczęła się blokada wysyłki węgla z kopalń do elektrowni przez związkowców z Polskiej Grupy Górniczej. Górnicy prowadzą spór z zarządem spółki między innymi o rekompensaty dla górników za przepracowane weekendy oraz wielkość tegorocznego funduszu płac.O rozpoczęciu blokady związkowy poinformowali we wtorek podczas porannego briefingu prasowego w Rudzie Śląskiej, który odbył się na zablokowanym torowisku w pobliżu kopalni Halemba.– Rozmowy prowadzone są w trybie sporu zbiorowego - obecnie został wyznaczony mediator, którym jest radca prawny Malwina Strecker. Kolejny etap to rozmowy z udziałem mediatora – powiedział rzecznik PGG Tomasz Głogowski. Blokady prowadzone są na torach należących do kopalń, którymi jeżdżą wyłącznie pociągi z węglem - akcja nie utrudnia ruchu innych pociągów. W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele PGG przyznają, że protest w takiej formie jest nielegalny, jednak Grupa nie zwróciła się o interwencję do policji.
4 stycznia związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej zamierzają rozpocząć blokadę wysyłki węgla z kopalń spółki. Warunkiem odstąpienia od protestu jest zawarcie porozumienia ws. wielkości tegorocznego funduszu płac w spółce oraz rekompensat dla górników za wzmożoną pracę między wrześniem a grudniem. – Sztab podjął decyzję, że po Nowym Roku podejmiemy czynną akcję protestacyjno-strajkową polegającą m.in. na blokowaniu wysyłki węgla. Będą także inne działania. Prawdopodobnie zostanie przeprowadzone referendum strajkowe wśród załóg – poinformował w środę, 29 grudnia, po posiedzeniu sztabu protestacyjno-strajkowego Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności i lider związku w Polskiej Grupie Górniczej, w której prowadzone są rozmowy płacowe. Przypomniał, że równolegle rozpoczęły się przygotowania do przeprowadzenia referendum strajkowego w kopalniach PGG. W zakładach górniczych będą organizowane masówki oraz akcja ulotkowa. Do referendum ma dojść po mediacjach, które prawdopodobnie będą kolejnym etapem trwającego w PGG sporu zbiorowego. Hutek ocenił, iż wobec braku woli porozumienia ze strony zarządu PGG oraz resortu aktywów państwowych, związkowcy znaleźli się - jak mówił - "pod ścianą", stąd decyzje o protestach. Związki z największej górniczej firmy domagają się rekompensaty pieniężnej za przepracowane od września do grudnia weekendy lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi. Oczekują wzrostu średniego wynagrodzenia brutto w spółce do 8200 zł, wobec 7829 zł obecnie. Chcą też rozmawiać o wysokości wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku oraz o przyszłości Polskiej Grupy Górniczej. Przedstawiciele związków zadeklarowali, że są gotowi do wznowienia negocjacji w każdym terminie przed zaplanowaną na 4 stycznia blokadą wysyłki węgla z kopalń.
Zbigniew Ziobro oświadczył w Poranku Rozgłośni Katolickich "Siódma-Dziewiąta", że będzie domagał się od premiera jasno przeciwstawienia się ograniczeniom w produkcji CO2. Według ministra sprawiedliwości premier Mateusz Morawiecki podczas posiedzenia Rady Europejskiej powinien zanegować unijny system limitów na produkcję CO2, który może doprowadzić do braków energii w całej Unii Europejskiej, a szczególnie w Polsce.
TAURON Wydobycie ukończył właśnie budowę sztandarowej inwestycji, czyli poziomu 800 metrów w ZG Janina oraz systematycznie uruchamiał w każdej z kopalń nowe ściany wydobywcze, spółka zwiększyła również sprzedaż, upłynniając prawie wszystkie zapasy węgla.W TAURON Wydobycie zostały udostępnione kolejne wartościowe pokłady węgla, dzięki sfinalizowanej kilka tygodni temu inwestycji, czyli tzw. budowie poziomu 800 metrów w ZG Janina. – Ta inwestycja skutecznie zwiększyła stopień automatyzacji produkcji kopalni i wpłynęła na poprawę jej wydajności oraz zmniejszenie kosztów funkcjonowania ZG Janina. Uruchomiliśmy w nim zjazd ludzi jedną z największych klatek szybowych w Polsce, dzięki czemu czas dotarcia załogi do miejsc pracy skróci się prawe 20-krotnie – podkreśla Jacek Pytel. Taka nowoczesna klatka szybowa może jednocześnie transportować aż 24 tony materiałów, a to tyle ile ważą dwa autobusy.
Sezon grzewczy z pewnością będzie dla nas bardzo drogi. Powodem nie tylko jest inflacja, ale także zbyt małe zasoby węgla w magazynach. Niedostosowana do popytu podaż dodatkowo wywinduje ceny surowca. Chociaż w polskich elektrowniach węgla nie brakuje, to jednak zużywają go bardzo dużo, a wyprodukowaną energię sprzedają, przede wszystkim do Niemiec. Zainteresowanie prądem wyprodukowanym w Polsce wzrosło mocno z powodu rosnących cen gazu wywołanych przez Gazprom.
Nadal nie ma, konkretnych deklaracji dotyczących sporu o kopalnię Turów. Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował w radiu RMF FM, co jest głównym powodem takiej sytuacji.– Rozmowy z rządem Czech o Turowie są mocno utrudnione z tego powodu, że to rząd odchodzący, a nowego ciągle nie ma – ocenił w sobotę wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jak poinformował w radiu RMF Sasin, w piątek rozmawiał z minister klimatu Anną Moskwą, która "jest w stałym kontakcie i prowadzi rozmowy ze stroną czeską", ale - jak zauważył - rozmowy te są dziś "mocno utrudnione". – Czeski minister środowiska jest ministrem odchodzącym, w związku z tym rozmowy są mało efektywne. Czekamy na powstanie nowego rządu. Mam nadzieję, że będzie to asumpt, by te rozmowy sfinalizować – powiedział Sasin. Wicepremier powtórzył, że decyzje TSUE w sprawie Turowa są "niezwykle drastyczne" i "nie mogą być przez Polskę wypełnione".
Ceny węgla wzrosły nawet o 40 proc., a ceny ekogroszku przekroczyły już kwotę 1600 zł za tonę – podał portal money.pl. Eksperci w rozmowie z portalem podkreślili, że to jeszcze nie koniec podwyżek. Nie tylko ceny węgla idą w górę, Polacy płaca więcej również za gaz. Oznacza to, że nadchodząca zima może być naprawdę trudna i rekordowo droga. Pojawiają się obawy, że wiele osób nie będzie stać na ogrzewanie.Jak podaje portal money.pl obecnie tona węgla orzech potrafi kosztować od ok. 800 do ponad 1500 złotych. Podobnie jest z węglem typu kostka, który w wielu składach przekroczył już ceny 1500 złotych za tonę. Wysokogatunkowy koks w niektórych składach kosztuje nawet 1900 złotych za tonę. Za tyle samo miału część sprzedawców liczy nawet ponad 1 tys. złotych, a tona ekogroszku wysokiej jakości potrafi kosztować ponad 1600 złotych. Węgiel brunatny jest niewiele tańszy, można go kupić za nieco ponad 600 złotych za tonę, ale to paliwo gorsze jakościowo niż węgiel kamienny. Niestety spalanie węgla brunatnego wiąże się z wysokim zanieczyszczeniem powietrza.
Coroczne uroczystości barbórkowe są w tym roku odwoływane przez największe spółki węglowe. Powodem jest pandemia. Jednak górnicy nie mają na co narzekać, ponieważ zostaną im wypłacone nagrody z okazji Dnia Górnika.W grudniu górnicy otrzymują dwie pensje: miesięczną oraz nagrodę z okazji Dnia Górnika. Jak podał portal Business Insider: Polska Grupa Górnicza, choć już w przyszłym roku grozi jej utrata płynności finansowej, wyda na nagrody dla górników około 350 mln zł. Zaś w tle całej sytuacji toczą się negocjacje o podwyżki płac w najlepszej polskiej kopalni – Bogdance.
Zapasy węgla w chińskich elektrowniach przekroczyły w środę (3.11) 112 mln ton - to aż 31 mln ton więcej niż pod koniec września. To jednak nie koniec, Chiny zadeklarowały, że dzienna produkcja będzie coraz większa i może osiągnąć ponad 12 milionów ton surowca.Chińscy urzędnicy na początku października wydali polecenie dwóm najważniejszym regionom węglowym w kraju podjęcie natychmiastowych działań w kierunku zwiększenia zdolności produkcyjnych. Mowa tu o niebagatelnych wolumenach, bo aż 160 mln ton. Jak podkreślił Reuters największa tamtejsza firma wydobywcza, China Energy Group, „wyprodukowała” w październiku 50,64 mln ton węgla - to o 9,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku 2020. Tylko w ciągu pierwszych dni listopada jej dzienne wydobycie wyniosło ok. 1,77 mln ton - bijąc rekord. Jak podaje Reuters dzienne wydobycie węgla w Chinach osiągnęło w środę poziom 11,2 mln ton, czyli ok. 1 mln t więcej niż na początku października. To poziom bliski rekordu.
Podczas Szczytu Klimatycznego ONZ COP26 w Glasgow zawiązała się nowa antywęglowa koalicja, której członkowie zobowiązują się do rezygnacji z nowych inwestycji w węgiel, oraz do rozwijania czystych technologii.Polska została jednym z sygnatariuszy nowego, międzynarodowego porozumienia. Łącznie deklarację podpisało 190 krajów i organizacji. W dokumencie uzgodniono cel zakończenia nowych inwestycji węglowych i konieczność odejścia od energetyki węglowej. Mimo, że Polska wcześniej nie deklarowała odejścia od węgla w określonym czasie, podczas szczytu w Glasgow się to zmieniło. Deklaracji nie podpisało jednak kilka państw, które są największymi na świecie użytkownikami węgla, m.in. Chiny, Indie, Australia i USA. Szef polskiego rządu, Mateusz Morawiecki uczestniczył w szczycie klimatycznym COP26 w Glasgow w poniedziałek. – Cieszę się, że cały pakiet klimatyczny wynegocjowany przez Polskę jest dobrym pakietem, ale jednocześnie tutaj nie może dochodzić do żadnego szantażu po stronie innych elementów polityki europejskiej. Próba zabrania jakichkolwiek środków na pewno nie tylko nie będzie miała nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją, ale jednocześnie będzie oznaczała, że szantaż polityczny z Brukseli dominuje nad osiąganiem także celów klimatycznych – powiedział premier. Szef polskiego rządu stwierdził też, że bez właściwego udziału największych gospodarek na świecie nie tylko nie będziemy mieli nie tylko sprawiedliwej transformacji klimatycznej, ale w ogóle nie będzie transformacji klimatycznej.
Już tej zimy możemy być zmuszeni do gwałtownego zwiększenia importu węgla. A surowiec tylko w tym roku zdrożał o 200 proc. Konieczne może się okazać zwiększenie importu węgla - przede wszystkim z Rosji.Jak podała w czwartek (28.10) „Rzeczpospolita” problem z węglem, a raczej jego brakiem jest coraz poważniejszy. Największy producent prądu w Polsce – Polska Grupa Energetyczna – przyznał, że węgla ma mniej, niż planował. Tłumaczy to, "ogólnoświatową sytuacją na rynku węgla energetycznego powoduje trudności w zaopatrzeniu dla krajowych elektrowni i elektrociepłowni".Grupa PGE odpowiada za ponad 40 proc. produkowanej energii w kraju. Jednak spółka nie ma własnych kopalń węgla kamiennego.„Rzeczpospolita” podkreśla, że polskie kopalnie nie mają możliwości zwiększenia wydobycia węgla, a to sprawi, że w przypadku mroźnej zimy, spółkom energetycznym pozostanie zwiększenie importu - głównie z Rosji.Wielkie koncerny dalekie są od paniki, natomiast sytuacja jest bardziej napięta w chwili skupowania węgla na składach przez Polaków korzystających z tego źródła ciepła. Już teraz kopalnie wprowadziły dzienne limity dla klientów, a niektóre zawiesiły sprzedaż detaliczną.Jak podkreśliła „Rzeczpospolita” polskie kopalnie nie mają możliwości zwiększenia wydobycia węgla. Pozostaje import, głównie z Rosji. Prezes Polskiej Grupy Górniczej, największej spółki górniczej w Polsce, Tomasz Rogala podkreślił w Sejmie, że wielkość wydobycia dostosowana jest do składanego kilka–kilkanaście miesięcy temu zapotrzebowania. Rogala, zasugerował, że nie ma możliwości zwiększenia podaży. W Polsce, gdzie zwiększenie popytu krótkoterminowo będzie trudne do zrealizowania, jedyną opcją pozostanie import węgla „z jednego kierunku".
Jedni kupują węgiel na zapas, obawiając się dalszego wzrostu cen i mroźnej zimy, inni odchodzą ze składu opału z kwitkiem, bo albo węgla dla nich zabrakło, albo nie byli przygotowani, by za tonę zapłacić kilkaset złotych więcej niż przed rokiem – podał w poniedziałek "Nasz Dziennik".Sezon grzewczy już się rozpoczął, a na składach węgla ceny ostro poszybowały w górę. Niektóre mają problemy z nabyciem węgla, zatem klienci muszą liczyć się z tym, że nie wszędzie można będzie zrobić zakupy na zimę."Nasz Dziennik" przyjrzał się sytuacji i niestety sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca. Jak podaje dziennik, za tonę ekogroszku trzeba zapłacić już nawet 1300 zł, orzech możemy kupić za 900 - 1100 zł. "Część mniejszych, słabiej zaopatrzonych składów może w ogóle nie mieć czym handlować, a wskutek dużego zapotrzebowania na węgiel przy ograniczonej podaży kupujący mogą nawet usłyszeć cenę 1400 - 1500 zł za tonę" – pisze "Nasz Dziennik".Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla Łukasz Horbacz zaznacza, że węgiel opałowy na składach detalicznych podrożał w stosunku do października ub. roku o blisko 40 proc. Według niego, wpływa na to przede wszystkim dekarbonizacja.– Od wielu lat mówi się o odchodzeniu od węgla, a od dwóch lat szczególnie intensywnie. W konsekwencji mało która firma inwestowała w zwiększenie jego wydobycia. A w przypadku Polski, z roku na rok ono spada. Dodatkowo po covidzie, gospodarki odbudowują się i zapotrzebowanie na ciepło, energię elektryczną rośnie. W konsekwencji zwiększa się także popyt na węgiel, szczególnie w państwach azjatyckich – podkreślił Horbacz.