Tam Polacy lecą na wakacje we wrześniu. Wyspa kusi turystów nie tylko widokami, ale i ceną

Koniec lata w Polsce nie musi oznaczać pożegnania z wakacyjną aurą. Gdy nad Wisłą robi się szaro i chłodno, Polacy znaleźli sposób na przedłużenie słonecznych dni bez konieczności drenażu portfela. Czy malownicza wyspa to najlepszy i najtańszy sposób na ucieczkę przed jesienią?
Wakacyjna dogrywka, gdy inni wracają do pracy
Wrzesień to dla wielu czas powrotu do biur i szkolnych ławek, a wakacyjne wspomnienia powoli bledną. Jednak dla wytrawnych łowców okazji to sygnał do ataku. To właśnie wtedy, gdy opadają największe upały i znikają tłumy turystów, rozpoczyna się najlepszy czas na urlop. Koniec głównego sezonu turystycznego to moment, w którym ceny gwałtownie spadają, a popularne kurorty odzyskują swój autentyczny, spokojniejszy rytm.
Tańsze stają się nie tylko noclegi, ale i loty, a w restauracjach łatwiej o stolik z najlepszym widokiem. To właśnie ten moment, który eksperci od podróży nazywają „sezonem przejściowym” – czyli okresem między szczytem wakacyjnym a pełnym zamknięciem kurortów, oferującym idealny balans między pogodą a ceną.

Urlopowa perła odsłania swoje prawdziwe oblicze
W tym powakacyjnym krajobrazie jak diament lśni największa z greckich wysp, która we wrześniu pokazuje swoje najlepsze oblicze. Uciążliwe, 40-stopniowe upały ustępują miejsca przyjemnej temperaturze oscylującej wokół 27°C, a woda w morzu, nagrzana przez całe lato, utrzymuje komfortowe 24°C.
To idealne warunki nie tylko do plażowania na słynnej Elafonisi z jej różowym piaskiem, ale również do aktywnego zwiedzania. Wąwóz Samaria, pałac w Knossos czy malownicze uliczki Chanii i Rethymnonu stają się znacznie bardziej dostępne, gdy nie trzeba przeciskać się przez tłumy. Wrzesień na Krecie to obietnica prawdziwego odpoczynku.
Na Krecie nie tylko pięknie, ale i tanio
Przejdźmy jednak do sedna, bo to właśnie liczby rozpalają wyobraźnię najbardziej. Okazuje się, że wrześniowy wypad na Kretę jest nie tylko przyjemny, ale przede wszystkim zaskakująco tani. Tygodniowe wczasy z przelotem i noclegiem można znaleźć już za około 1400 zł od osoby, co w porównaniu do cen z lipca czy sierpnia jest potężną oszczędnością.
Jeśli planujemy wyjazd na własną rękę, jest jeszcze lepiej. Bilety lotnicze w jedną stronę z polskich miast, takich jak Kraków czy Katowice, można upolować nawet za mniej niż 200 zł. Loty z Warszawy czy Gdańska to wydatek rzędu 250-400 zł. Na miejscu również nie zbankrutujemy – choć średnie ceny noclegów bywają wysokie, bez problemu można znaleźć komfortowe apartamenty za mniej niż 200 zł za noc. To dowód na to, że prawdziwe wakacje nie kończą się w sierpniu – dla sprytnych podróżników one dopiero wtedy się zaczynają.



































