Tajemnicze skoki poparcia dla Karola Nawrockiego w komisjach. Sztab Trzaskowskiego zabrał głos

Internet obiegła informacja o pojawiających się rzekomych anomaliach w wynikach II tury wyborów prezydenckich. Głos w sprawie zabrała szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, Wioletta Paprocka, która poprosiła wyborców, aby zgłaszali wszelkie zauważone przez siebie nieprawidłowości. "Jeśli widzicie nieprawidłowości — zgłaszajcie je na stronie" — zaapelowała w sieci.
Analiza wyników Państwowej Komisji Wyborczej ujawnia zaskakujące informacje
W internecie zaczęły krążyć informacje o „dziwnych skokach poparcia” wśród wyborców Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego w niektórych z komisji wyborczych. Sprawą zainteresował się Onet. Jak podaje portal, „z bardzo nietypowymi protokołami jest co najmniej kilkanaście” komisji w kraju. Mowa o ok. 4,5 tys. niewłaściwie policzonych kartach.
Na podstawie analizy wyników ze wszystkich obwodowych komisji wyborczych w kraju, oraz porównania zmiany liczby głosów między pierwszym a drugim głosowaniem, zidentyfikowaliśmy 15 komisji z bardzo istotną anomalią. Wyniki kandydatów były w nich o ponad 200 proc. wyższy niż w pierwszej turze - podaje Onet.
Portal wymienił miejscowości, w których miało dojść do błędów. Chodzi o: Kamienną Górę, Strzelce Opolskie, Olesno, Gdańsk, Grudziądz, Brześć Kujawski, Tychy, Bielsko-Białą, Kraków, Staszów, Kobyłkę, Magnuszew, Mińsk Mazowiecki i Bychawę. W sprawie zareagowała również szefa sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego.
"Nawrocki kłamie". Opiekunka pana Jerzego zwolniona z pracy. W oficjalny powód aż trudno uwierzyć GIS pilnie alarmuje. Ten produkt w kuchni może mieć każdy, jest niebezpieczny zwłaszcza dla alergikówWiola Paprocka reaguje w sprawie "anomalii" wyborczych
Jak podaje Onet, szczególną uwagę we wspomnianych nieprawidłowościach nich zwraca „gigantyczny wzrost poparcia” kandydatów w stosunku do głosowania 18 maja, które rosły nawet o kilkaset procent. Większość z nich stanowi prawdopodobnie formalne błędy członków komisji. Do sprawy odniosła się szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego.
Jeśli widzicie nieprawidłowości — zgłaszajcie je na stronie http://protestwyborczy2025.pl/ a my zwrócimy się do Państwowej Komisji Wyborczej, aby każdy z tych przypadków wyjaśniła — pisze na platformie X Wioletta Paprocka.
Jednym z najczęściej powoływanych przez media przykładem, jest sytuacja w komisji nr 95 w Krakowie. To właśnie tam podczas pierwszego głosowania Trzaskowski otrzymał o 10 głosów mniej niż w I turze wyborów, natomiast Karol Nawrocki niemal pięć razy więcej. Pozostawia to pewne pole do spekulacji, co do tego, czy wyborcy zmienili zdanie, lub czy wyniki mogli wpłynąć turyści głosujący na podstawie zaświadczeń.
Czy potencjalne nieprawidłowości mogły mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich?
Czy pomyłki w komisjach wpłynęły na wynik wyborów prezydenckich?
Jak czytamy, w niektórych przypadkach wyniki obu kandydatów mogły zostać najprawdopodobniej zamienione miejscami. Co więcej, do pomyłek miało dojść na niekorzyść obu kandydatów, jednak uwzględniając ponowne przeliczenie i dodanie/odebranie głosów, różnice nie są na tyle duże, żeby miały wpływ na ostateczny wynik wyborów.
Jak podkreślał Onet, „błędy te mogły skutkować zawyżeniem realnej przewagi Nawrockiego w wyborach o ok. 4,5 tys. głosów. Co bardzo ważne – nie wpłynęłoby to więc na ostateczny wynik i wygraną kandydata PiS”.
Gdy porównamy wyniki głosowania w tych komisjach z wynikami sprzed pięciu lat, zauważymy, że są one niemal lustrzanym odbiciem. Trzaskowskiemu przypisano wyniki Dudy, a Nawrockiemu te, które w 2020 r. uzyskał Trzaskowski. Z dużym prawdopodobieństwem był to ludzki błąd w wypełnionym protokole – poinformował portal.
Rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej Marcin Chmielnicki podkreślał, że odpowiedzialność za prawidłowy przebieg głosowania ciąży na obwodowych komisjach wyborczych, składających się z przedstawicieli różnych, niejednokrotnie konkurujących ze sobą komitetów wyborczych oraz obserwatorów społecznych i mężów zaufania.
Jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej przyznał anonimowo w rozmowie z Onetem, że omawianą sytuację może zbadać Sąd Najwyższy, który nawet jeśli uzna podnoszony w tej sprawie protest, może stwierdzić, że nieprawidłowości nie wpłynęły na wynik wyborów.





































