Służby przyłapały Ukraińców na gorącym uczynku. Planowali nielegalnie wwieźć to do Polski

Jadąc za granicę trzeba pamiętać o pewnych zasadach. Zlekceważenie przepisów może nas słono kosztować, co pokazują ostatnie przypadki na granicy polsko-ukraińskiej. Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej od początku roku nie mogą narzekać na brak zajęć. Ten błąd popełniają także Polacy.
Zakaz na granicy. Spakowałeś pamiątki, wpakują cię do więzienia
Szykując się do zagranicznej podróży — niezależnie od tego, w jakim celu i do jakiego kraju jedziemy — zawsze warto upewnić się, że działamy zgodnie z prawem. W niektórych sytuacjach przepisy mogą nas zaskoczyć, a konsekwencje będą znacznie poważniejsze niż dopłata za zbyt duży bagaż na lotnisku. Dotyczy to nie tylko odpowiednich dokumentów, ale również to, co wolno nam wwieźć do danego kraju.
Przekonało się o tym czterech obywateli Ukrainy, którzy zostali zatrzymani w województwie podkarpackim przez Funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej. Ukraińcy chcieli przekroczyć granicę na przejściach w Medyce, Krościenku i Malhowicach, ale zawartość ich bagażu zaalarmowała służby. To nie jedyne nieprawidłowości, które wykryto w tym roku, a części wykroczeń winni są także Polacy.

Lepiej nie pakuj tego do walizki. Pożałujesz nie tylko na lotnisku
Zastrzeżenia na granicy naprawdę mogą zaskoczyć. Wielu podróżnych dobrze orientuje się w ograniczeniach związanych z podróżami samolotem, ale część wytycznych to nie kwestia regulaminu linii lotniczych a Prawa celnego. Co więcej, niektóre zakazy mogą wydawać się oczywiste — w bagażu nie wolno mieć broni, materiałów łatwopalnych czy ostrych narzędzi. Inne jednak mogą nas zaskoczyć i przez to stać się źródłem poważnych problemów.
Przykładowo do samolotu nie można zabierać niektórych sprzętów sportowych, takich jak kijki czy deski. Kontroli podlegają także leki czy wyroby pochodzenia zwierzęcego, w tym mięso i nabiał. Jak podaje serwis prawo.pl, przekraczając granicę Polski, bez ograniczeń można wwieźć nawet tylko wybrane gatunki owoców (banany, kokosy, ananasy, daktyle i duriany). Prawdziwe kłopoty zaczynają się jednak gdzie indziej — i mogą skończyć się w więzieniu.

Ukraińcy zatrzymani na granicy. Grozi im do 5 lat więzienia
Szczególne przepisy dotyczą przewozu gatunków chronionych — i to nie tylko żywych okazów. Za granicę nie wolno przewozić chociażby kawioru, wypchanych ptaków drapieżnych czy wyrobów ze skór dzikich kotów, wilków i niedźwiedzi. Zakaz obejmuje również naturalne medykamenty i produkty lecznicze, które zawierają składniki pochodzenia zwierzęcego, a nawet nalewki czy muszle.
Przepisy w obecnym kształcie mają chronić gatunki roślin i zwierząt, które już teraz są zagrożone wyginięciem. Konwencja Waszyngtońska (CITES) obejmuje obecnie niemal wszystkie kraje świata (184 państwa), w tym Polskę.
Jak czytamy w komunikacie wydanym przez Izbę Administracji Skarbowej, funkcjonariusze zatrzymali na granicy kierowcę, który wjeżdżał z Ukrainy, wioząc ze sobą torebkę, wykonaną ze skóry węża z rodziny pytonów (Pythonidae spp). 36-latek, podobnie jak 43-letnia kobieta z Ukrainy, nie posiadał dokumentów, które uprawniałyby go do legalnego przewozu galanterii. W tym drugim przypadku w bagażniku znaleziono torebkę i pasek, również ze skóry węża z rodziny pytonów. Plecak ze skóry węża znaleziono również u 42-latka, który chciał przekroczyć granicę w Malhowicach. Wszystkim zatrzymanym grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
W ubiegłym roku służby wykryły łącznie ponad 6 tys. przypadków nielegalnego przewozu chronionych gatunków, w tym żywych okazów. Wiele z nich miałoby być “pamiątką” powracających z wakacji Polaków, którzy przywieźli np. spreparowaną głowę aligatora missisipijskiego.





































