Znane włoskie miasto wprowadza nietypowy podatek turystyczny. Zacznie się już w 2026 roku

Kolejne miasta turystyczne decydują się na wprowadzenie podatków obciążających przyjezdnych. Wynika to z wysokiej ceny, jaką należy zapłacić za przyjmowanie licznych gości. Hałas, tłumy i problemy na rynku nieruchomości to wierzchołek góry lodowej. Tym razem jedno z włoskich miast postawiło na nietypową formę daniny. Za to trzeba będzie dopłacić.
Kolejne miasta wprowadzają podatki turystyczne
Wprowadzenie nowej daniny we włoskim mieście wpisuje się w szersze zjawisko znane jako overtourism, czyli nadmierna turystyka. Polega ono na tak dużej koncentracji podróżnych w jednym miejscu, że prowadzi do przeciążenia lokalnej infrastruktury, drastycznego wzrostu cen dla mieszkańców oraz degradacji środowiska.
W odpowiedzi na te problemy miasta i regiony w całej Europie coraz śmielej sięgają po narzędzia finansowe. Podatek turystyczny, nazywany też opłatą klimatyczną lub miejską, stał się jednym z najpopularniejszych rozwiązań. Jego wysokość i forma są bardzo zróżnicowane, od kilku euro doliczanych do rachunku za hotel w Paryżu czy Barcelonie, po bardziej złożone systemy. Sztandarowym przykładem jest Wenecja, która wprowadziła opłaty za sam wstęp do historycznego centrum dla jednodniowych turystów.

Podobne kroki rozważają Amsterdam, Dubrownik czy Praga. To lubiane włoskie miasto dołącza do tego grona, planując od 2026 roku pobierać od turystów dodatkowe 1,50 euro za każdy dzień pobytu. To kolejny dowód na to, że era niemal darmowego dostępu do najpiękniejszych zakątków Europy powoli odchodzi do przeszłości.
Choć nowe regulacje budzą sprzeczne emocje, od poparcia mieszkańców, liczących na odciążenie codziennego życia, po krytykę turystów obawiających się dodatkowych kosztów, eksperci podkreślają, że takie działania stają się koniecznością. Bez wprowadzenia barier finansowych wiele popularnych destynacji mogłoby utracić swój unikalny charakter i stać się miejscami nieprzyjaznymi zarówno dla odwiedzających, jak i dla lokalnych społeczności.
Wiadomo, ile wynosi nowy podatek i od czego w zasadzie jest doliczany.
W tych miastach turyści mają się na baczności
Inicjatywy takie jak ta w popularnym włoskim mieście pokazują, że branża turystyczna musi adaptować się do zmieniających się realiów. Walka z negatywnymi skutkami masowej turystyki będzie prowadzić do powstawania kolejnych barier, nie tylko finansowych.
Wiele miast, jak choćby Kraków, inwestuje w koncepcję zrównoważonej turystyki, tworząc specjalne strategie mające na celu rozproszenie ruchu i promowanie mniej znanych atrakcji. Dla podróżnych oznacza to konieczność uwzględniania w budżecie dodatkowych opłat.

Choć może to zniechęcać część odwiedzających, celem takich działań nie jest całkowite zamknięcie miast, ale dążenie do znalezienia równowagi. Władze argumentują, że wyższe koszty mogą przełożyć się na lepszą jakość usług, mniejszy tłok i większą dbałość o lokalne zasoby. Nowe podatki to próba sprawiedliwego obciążenia turystów częścią kosztów utrzymania miejsc, które odwiedzają, tak aby ich wizyta nie odbywała się kosztem komfortu życia stałych mieszkańców.
Coraz częściej podkreśla się, że takie rozwiązania mają również wymiar edukacyjny i przypominają turystom, że ich obecność w danym miejscu nie jest neutralna i wiąże się z realnymi kosztami społecznymi oraz środowiskowymi. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do zmiany stylu podróżowania: bardziej świadomego, odpowiedzialnego i nastawionego na poszukiwanie autentycznych doświadczeń, zamiast jedynie "odhaczania” kolejnych atrakcji z listy.
Ten zadziwiający podatek, który właśnie jest wprowadzany w popularnym włoskim mieście, wywołuje jednak konsternację. Za to trzeba dopłacić podczas pobytu, mowa o kwotach za każdą dobę.
Zaskakujący podatek turystyczny, za to trzeba będzie dopłacić
Najbardziej innowacyjnym elementem regulacji w Bolzano jest jej przedmiot. Nowa opłata w wysokości około 6,40 zł dziennie (1,50 euro) będzie dotyczyć psów podróżujących ze swoimi właścicielami. To prawdopodobnie pierwszy tego typu podatek turystyczny we Włoszech i ważny sygnał dla dynamicznie rozwijającego się rynku podróży ze zwierzętami.
Polacy należą do europejskiej czołówki pod względem posiadania zwierząt domowych, według danych FEDIAF na 2025 rok w Europie jest już ponad 90 milionów psów. Rośnie zatem grupa osób, dla których podróż z pupilem jest normą, co potwierdzają badania wskazujące, że ponad połowa właścicieli zabiera swoje zwierzęta na wakacje.
Władze Bolzano precyzyjnie uzasadniają swoją decyzję. Pieniądze z podatku mają zostać przeznaczone na pokrycie kosztów sprzątania ulic oraz na finansowanie budowy i utrzymania specjalnych parków i wybiegów dla psów. Wyjazd z czworonogiem już teraz wiąże się z wydatkami. Wyrobienie paszportu dla psa to w Polsce koszt około 190 zł, do którego należy doliczyć cenę mikroczipu (100-200 zł) i obowiązkowego szczepienia przeciwko wściekliźnie. Teraz może dojść do tego nowa, lokalna danina.
Pojawiają się jednak głosy krytyki. W mediach wypowiadają się przedstawiciele organizacji, dla których nowy podatek jest niczym innym, jak błędem.
W regionie, który żyje się z turystyki i promuje gościnność, wprowadza się przepisy, które mogą zniechęcić turystów do odwiedzin. Zwierzęta nie są luksusem, ale częścią rodziny. Opodatkowanie ich może prowadzić do porzucania zwierząt i zniechęcać do odpowiedzialnego podróżowania – komentowała w CNN Carla Rocchi, przewodnicząca ENPA, włoskiej organizacji zajmującej się ochroną zwierząt.



































