Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Praca > Protest w budżetówce wisi na włosku. Rząd sam sprowadził na siebie gniew
Kamila Jeziorska
Kamila Jeziorska 14.07.2021 02:00

Protest w budżetówce wisi na włosku. Rząd sam sprowadził na siebie gniew

Fot. Jakub Kaminski/East News, 05.07.2021. Protest partii KORWiN - Okregu Warszawa i Klubu Konfederacji Warszawa przeciwko drogowym planom wladz miasta.
East News, Jakub Kaminski

Protest w budżetówce wydawać mógłby się nieprawdopodobny, a jednak - urzędnicy chcą wyjść na ulice. Wszystko przez brak podwyżek w 2022 r.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Ile zarabiają pracownicy budżetówki

  • Dlaczego chcą protestować

  • Jak wysokiej podwyżki się domagają

Protest pracowników budżetówki

Pracownicy budżetówki przyznają wprost: - Płace w naszej branży są bardzo niskie. Obecnie na wynagrodzenie rzędu 3,1 tys. zł brutto mogą liczyć specjaliści kierownicy kancelarii tajnych, a nawet pełnomocnikom. 

Kiedyś najniższą krajową otrzymywali w policji konserwatorzy, magazynierzy i personel sprzątający - mówi portalowi money.pl Danuta Hus, członek korpusu służby cywilnej. Dodaje, że Zjednoczona Prawica to kolejna ekipa rządząca, która nie zauważa pracowników budżetówki. 

Przypomnijmy, że już rok tu pracownicy budżetówki mieli zamrożone pensje. Inflacja szaleje, a odebrano im 3 proc. waloryzacji, które później wliczają się do emerytury.

Protest wymusi podwyżki? 

Nad rządem zaczynają zbierać się czarne chmury. W wielu polskich sądach rozpoczął się protest pod hasłem "Śniadania sądowe" nawiązujący do zamrożenia płac. Podkreśla się, że brakiem podwyżek rząd doprowadza do tego, że wartość pensji maleje. 

NSZZ "Solidarność" domaga się 12 proc. wzrostu płac w budżetówce. Jak podkreślają szefowie Związku, mają pieniądze na to, aby sfinansować protest pracownikom służby cywilnej i wziąć za niego pełną odpowiedzialność. 

Oliwy do ognia dolały słowa Piotra Patkowskiego, wiceministra finansów, który na spotkaniu Rady Dialogu Społecznego powiedział, że podwyżek nie będzie. Przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski mówi, że urzędnicy są gotowi do protestów. 

W komunikacie podkreślono, że oszczędności dotkną 560 tys. Polaków. OPZZ tłumaczy, że zamrożenia płac skutkują przejmowaniem pracowników przez firmy prywatne - te bowiem oferują większe zarobki. 

Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]