Nowe busy elektryczne nad Morskie Oko już kursują. Turyści: "musiałbym na głowę upaść"

Tegoroczna majówka jest historyczna dla tatrzańskiej branży turystycznej. Po raz pierwsze, na razie pilotażowo, został wdrożony alternatywny transport w drodze z Zakopanego nad Morskie Oko. Mozolne negocjacje przyniosły skutki i nad staw można się już udać częściowo busami z napędem elektrycznym zakupionymi za 3,2 mln zł przez rząd. Wiadomo już, jak nowe rozwiązanie sprawuje się w praktyce i czy przyciągnęło zainteresowanie turystów.
Koniec z nadużyciami wobec zwierząt nad Morskim Okiem. Ruszył pilotaż
Sprawa nadużyć wobec zwierząt w drodze nad Morskie Oko wyrosła na problem na tyle poważny, że interweniować musiał rząd. W lutym br. po wielotygodniowych negocjacjach podpisano porozumienie, które raz na zawsze miało skończyć z przypadkami, kiedy konie dla zysku są eksploatowane tak długo, aż nie padną.
Ustalono, że konie owszem, nadal będą wozić turystów, ale tylko na krótkich i relatywnie łatwych do przebycia odcinkach. Resztę obsługiwać mają busy, a konkretniej ufundowane przez ministerstwo środowiska pojazdy elektryczne. Trwająca majówka jest pierwszą próbą, pilotażem, dzięki czemu wiemy już, jak przyjął się nowy pomysł.


Pierwsze busy elektryczne zakupione przez rząd już kursują
Docelowo wozy konne mają transportować turystów wyłącznie na 2,7-kilometrowym odcinku pomiędzy Palenicą Białczańską a Wodogrzmotami Mickiewicza. Pozostała część trasy obsługiwana jest przez busy elektryczne zakupione przez rząd. Co ważne, busy prowadzą fiakrzy, którzy wcześniej powozili wozami zaprzęgniętymi w konie – w ramach umowy z lutego br. nie zostali oni pozostawieni na lodzie.
Wydawać mogłoby się, że to sytuacja, w której każdy wygrywa. O czym innym świadczą jednak doniesienia z Zakopanego. "Fakt" informuje, że nowy środek transportu cieszy się niewielkim zainteresowaniem turystów. Dlaczego?
"Musiałbym na głowę upaść, żeby z tej usługi skorzystać"
Zakupione przez rząd busy elektryczne kosztowały blisko 3,2 mln zł. Mogą pomieścić 19 osób każdy, a podczas podróży turyści mogą wysłuchać materiałów edukacyjnych o Tatrach. Jak informowaliśmy w marcu br., kierownictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego zakłada, że majówkowe wdrożenie będzie pilotażem i pozwoli podejmować dalsze decyzje o tym, jak przebiegać ma postęp w transporcie nad Morskie Oko.
Według ustaleń dziennika lekcji do wyciągnięcia jest sporo, bo z nowych elektrycznych busów nie ma komu korzystać. Mowa o pojedynczych turystach na kurs, którzy zdecydowali się na ten środek transportu i choć można zakładać, że dobre warunki sprzyjają temu, że więcej turystów decyduje się na pieszą wędrówkę nad Morskie Oko, to faktyczne przyczyny zdają się inne.
Zainteresowanie podróżą busami elektrycznymi ma być niskie przede wszystkim za sprawą… ceny. Za dotarcie nad Morskie Oko z Zakopanem e-busem trzeba zapłacić 110 zł przy zakupie biletu w punkcie informacji turystycznej lub 100 zł przy wcześniejszym zamówieniu biletu przez internet. Mowa o kosztach przejazdu w jedną stronę.
Nieco mniej za skorzystanie z busów zapłacimy, jadać z Włosienicy – wówczas cena wynosi 80 zł w jedną stronę. Cytowani przez dziennik turyści nie zostawiają na cenniku suchej nitki:
Musiałbym na głowę upaść, żeby z tej usługi skorzystać;
Nie za taką cenę;
Absurdalne stawki, na własnych nogach jest za darmo.
Niestety taniej jest nie tylko na własnych nogach, ale także w busach spalinowych kursujących z Zakopanego do Palenicy Białczańskiej (15 zł), tańszy jest nawet transport konny – cena waha się od 50 do 90 zł.





































