Niemiecki potentat żegna się z Polską. Pracownicy liczą odchodzące miliony

Decyzja o zamknięciu jednego z zakładów znanego koncernu poruszyła lokalną społeczność i postawiła pod znakiem zapytania przyszłość ponad setki pracowników. Tym razem jednak scenariusz nie kończy się tak dramatycznie, jak można by się spodziewać. Dlaczego?
Zaskakująca decyzja niemieckiego giganta. Co stoi za zamknięciem zakładu w Polsce?
Informacja o wygaszeniu działalności produkcyjnej jednego z zakładów przemysłowych na południu Polski wywołała poruszenie zarówno wśród mieszkańców, jak i w mediach branżowych. Choć w ostatnich miesiącach obserwujemy rosnącą niepewność na rynku pracy, tak radykalna decyzja globalnej firmy była dla wielu niespodzianką. Tym bardziej, że dotyczy zakładu, który funkcjonował od lat i stanowił kluczowe miejsce zatrudnienia w regionie.
Jak pokazują podobne przypadki, zamykanie fabryk przez zagraniczne firmy w Polsce nie jest zjawiskiem zupełnie nowym. Jednak w tym konkretnym przypadku pojawiły się również sygnały, że decyzja została podjęta w sposób przemyślany i poprzedzona negocjacjami ze stroną społeczną. Co więcej, sam proces odejścia pracowników ma być przeprowadzony na warunkach rzadko spotykanych w polskiej rzeczywistości przemysłowej. Czy to nowy standard, czy wyjątek?

Trudna sytuacja lokalna, ale rozmowy przebiegały bez awantur. Jak zareagowała "Solidarność"?
W podobnych przypadkach napięcie między pracodawcą a pracownikami często sięga zenitu. Tym razem jednak scenariusz był inny. Związkowcy podkreślili, że rozmowy z pracodawcą przebiegały w atmosferze szacunku i zrozumienia dla sytuacji obu stron.
Podczas rozmów z pracodawcą zwracaliśmy uwagę na trudną sytuację na raciborskim rynku pracy – powiedział dla mediów Marcin Zabochnicki, przewodniczący zakładowej "Solidarności".
Związki zawodowe negocjowały nie tylko terminy i sposób odejścia pracowników, ale też cały pakiet pomocowy, który ma ułatwić przejście przez ten trudny okres. Co więcej, pojawiły się dodatkowe mechanizmy wsparcia dla osób w szczególnie trudnej sytuacji rodzinnej lub zawodowej.
Jak zauważają eksperci rynku pracy, to rzadko spotykany przypadek, gdy likwidacja zakładu nie kończy się protestami, a wręcz przeciwnie – zostaje oceniona jako modelowe rozstanie z załogą. Czy to znak, że standardy w takich sytuacjach ulegają zmianie?
Sowite odprawy, dodatkowe premie i wsparcie dla rodzin. Tak Henkel żegna się z pracownikami w Raciborzu
Najważniejsze szczegóły całej sprawy ujawniono dopiero po podpisaniu porozumienia między przedstawicielami firmy Henkel a zakładową „Solidarnością”. Wiadomo już, że zwolnienia grupowe obejmą aż 154 osoby z 160-osobowej załogi zakładu w Raciborzu. Produkcja zakończy się 30 listopada, a do tego czasu zakład będzie działać w ograniczonym zakresie.
Jednak to, co wyróżnia tę sytuację, to niecodzienne warunki, na jakich rozstaje się z pracownikami niemiecki gigant. Jak informują związkowcy, oprócz ustawowych odpraw przewidziano szereg dodatkowych świadczeń, m.in.:
- za każdy przepracowany rok – równowartość miesięcznej pensji zasadniczej;
- dla osób z krótszym stażem – odprawa w wysokości trzech pensji;
- dodatkowe wsparcie finansowe na każde dziecko, w tym wyższe świadczenia dla osób wychowujących dzieci z niepełnosprawnościami;
- premie dla tych, którzy zdecydują się pracować do końca funkcjonowania zakładu;
- rekompensaty dla pracowników w wieku przedemerytalnym – za każdy rok brakujący do emerytury przewidziano równowartość miesięcznego wynagrodzenia;
- pomoc psychologiczną, wsparcie w szukaniu nowej pracy i dostęp do prywatnej opieki medycznej (Medicover) przez sześć miesięcy po rozwiązaniu umowy.

Taki pakiet rozstaniowy należy do najkorzystniejszych, jakie udało się wynegocjować w ostatnich latach w sektorze przemysłowym w Polsce. Związkowcy nie ukrywają satysfakcji z wyniku rozmów. "Zadowolona jest nawet Solidarność", komentują lokalne media.
Choć likwidacja zakładu pracy to zawsze sytuacja trudna, w tym przypadku sposób, w jaki niemiecki Henkel przeprowadza cały proces, może stać się przykładem dla innych firm działających w Polsce. Modelowe porozumienie, wyjątkowe odprawy i wsparcie dla pracowników wskazują, że zwolnienia grupowe nie muszą oznaczać całkowitego chaosu i braku poszanowania dla załogi. Pozostaje pytanie: czy to początek nowego standardu, czy tylko jednostkowy wyjątek?





































