Nawet 70 tys. zł kary za ten błąd na działce ROD. Kontrole stają się bezwzględne

Działkowcy nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Zwykła czynność, która z pozoru wydaje się rutynowa, wywołała lawinę konsekwencji. Czy każda ingerencja w zieleń może dziś skończyć się wysoką karą?
Na działkach nie wszystko wolno, choć wielu sądzi inaczej. Czego lepiej nie robić „na własną rękę”?
Nie wszyscy właściciele ogródków działkowych zdają sobie sprawę, że obowiązujące na ich terenie przepisy są ścisłe i bezkompromisowe. Wielu z nich nadal żyje w przekonaniu, że skoro są to „działki rekreacyjne”, mogą wykonywać na nich różne prace bez obaw o konsekwencje. Tymczasem polskie prawo nie przewiduje taryfy ulgowej, a błędna decyzja w przypadku pielęgnacji zieleni może słono kosztować.
Problem nasila się szczególnie w sezonie wiosenno-letnim, gdy ruszają prace porządkowe i przycinki. To właśnie wtedy najczęściej dochodzi do nieprawidłowości, które – choć początkowo bagatelizowane – finalnie mogą przerodzić się w poważne spory z urzędami.

Nie tylko wycinka, ale i przycinanie może skończyć się karą. Przepisy jasno mówią, co wolno, a czego nie
Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 r., nie każdą roślinę można usunąć lub przyciąć bez konsekwencji. Choć niektóre drzewa można wyciąć bez zezwolenia, prawo przewiduje szczegółowe limity, m.in. obwodu pnia na wysokości 5 cm. Równie istotny jest okres ochronny – np. od 1 marca do 15 października obowiązuje zakaz prowadzenia prac ingerujących w koronę drzew z uwagi na sezon lęgowy ptaków.
Można natomiast wykonywać tzw. pielęgnacyjne cięcia, np. usuwanie gałęzi martwych, nadłamanych czy też formowanie kształtu korony, ale… tylko pod warunkiem, że nie przekroczy się progu 30 proc. objętości korony. Przekroczenie tego limitu może zostać zakwalifikowane jako zniszczenie drzewa, a to wiąże się już z konkretnymi sankcjami finansowymi.
Zniszczyli korony drzew, teraz muszą zapłacić prawie 70 tys. zł. Urzędnicy nie mieli wątpliwości – doszło do naruszenia prawa
Do jednej z najgłośniejszych interwencji doszło w Kluczborku na terenie ROD im. Marii Konopnickiej. Po zgłoszeniu od członka Opolskiego Towarzystwa Przyrodniczego, który zauważył „okaleczone drzewa z mocno pociętymi koronami” (Źródło: Wyborcza.pl), sprawą zajął się Urząd Miasta.
Jak ustalili urzędnicy, podczas przycinki aż 36 drzew zostało poważnie uszkodzonych, ponieważ usunięto ponad 50 proc. ich koron – znacznie więcej niż dopuszcza prawo. Jedynie 16 drzew przycięto zgodnie z obowiązującymi normami. W efekcie Polski Związek Działkowców został ukarany grzywną w wysokości niemal 70 tys. zł.
Tak znaczna redukcja korony spowoduje osłabienie drzew poprzez zmniejszenie ich powierzchni asymilacyjnej. W efekcie może dojść do ich całkowitego obumarcia – wyjaśniono w decyzji o nałożeniu kary (Źródło: Wyborcza.pl).

Prezes Opolskiego Okręgu PZD, Janusz Tobiś, zapowiedział odwołanie i wyjaśniał, że ogród działał w trosce o bezpieczeństwo:
Uważam, że te straty nie są tak wielkie, jak zostały wycenione... Na razie trwa procedura wyjaśniająca ze strony służb okręgowych” – powiedział Tobiś w rozmowie z Wyborczą.
Kontrola w Kluczborku pokazuje, jak poważne konsekwencje mogą nieść za sobą pozornie drobne decyzje na działce. Nawet nieświadome naruszenie przepisów może skutkować potężną karą finansową, dlatego działkowcy powinni uważnie śledzić zmiany w prawie i działać z rozwagą. Czy podobne przypadki ujrzymy także w innych miastach?





































