Nawet 5 tys. zł mandatu dla właściciela psa. Wystarczy jedno słowo sąsiada

Posiadanie psa w mieście coraz częściej staje się zarzewiem sąsiedzkich konfliktów. Uciążliwe szczekanie potrafi skutecznie zakłócić spokój, a w skrajnych przypadkach narazić właściciela czworonoga na poważne konsekwencje finansowe. Granica między naturalnym zachowaniem zwierzęcia a uporczywym zakłócaniem porządku bywa cienka.
Szczekanie psa a komfort sąsiadów
Problem głośnych psów, pozostawianych bez opieki na wiele godzin, niedawno ponownie trafił do debaty publicznej za sprawą aktywisty Damiana Maliszewskiego, który nagłośnił historię psa z sąsiedztwa, nieustannie wyjącego pod nieobecność właścicielki. Jak podkreślał, sytuacja jest problematyczna nie tylko dla komfortu życia sąsiadów, ale również dla samego zwierzęcia, którego zachowanie może świadczyć o lęku separacyjnym.

Okazjonalne szczekanie jest normalnym sposobem komunikacji psa i sąsiedzi muszą wykazać się pewną dozą tolerancji. Problem pojawia się, gdy hałas staje się uporczywy i powtarzalny, niezależnie od pory dnia. W takiej sytuacji cierpliwość sąsiadów się kończy, a konflikt często przenosi się na oficjalną ścieżkę.
Finanse właściciela hałasującego zwierzaka mogą mocno ucierpieć
Podstawą prawną do interwencji w przypadku nadmiernego hałasu jest artykuł 51 Kodeksu wykroczeń. Zgodnie z jego treścią, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Co istotne, przepis ten nie ogranicza się wyłącznie do ciszy nocnej, obowiązującej zazwyczaj od godziny 22:00 do 6:00. Uporczywe zakłócanie spokoju w ciągu dnia również może stać się podstawą do ukarania. Interweniujący funkcjonariusze policji lub straży miejskiej mogą nałożyć mandat karny w wysokości do 500 zł. Jeśli jednak właściciel psa odmówi jego przyjęcia, sprawa trafia do sądu, a grzywna może wzrosnąć nawet do 5000 zł. Czy skarga sąsiada na policję wystarczy, aby otrzymać karę finansową?
Jak uniknąć kosztownego finału sporu z sąsiadem?
Samo słowo sąsiada nie wystarczy, aby właściciel psa został automatycznie ukarany wysoką grzywną, ale staje się pierwszym sygnałem do dalszych działań służb. Zazwyczaj pierwszą reakcją służb na zgłoszenie jest pouczenie i próba polubownego rozwiązania sporu. Mandat staje się opcją, gdy sytuacja notorycznie się powtarza, a właściciel nie podejmuje żadnych działań. W postępowaniu sądowym kluczowe stają się dowody.
Poszkodowany sąsiad musi udowodnić, że hałas jest regularny i w znacznym stopniu utrudnia mu codzienne funkcjonowanie. Pomocne mogą być nagrania oraz zeznania innych mieszkańców. Najlepszym sposobem na uniknięcie eskalacji konfliktu jest rozmowa. Właściciel, który dowiaduje się o problemie, może skonsultować się z behawiorystą. Z kolei sąsiedzi, zamiast od razu wzywać policję, powinni najpierw spróbować porozmawiać z opiekunem zwierzęcia, który często nie jest świadomy hałasu generowanego przez pupila podczas jego nieobecności.



































