Kierowcy muszą mieć się na baczności. Kontrole ruszyły na drogi, obowiązuje zasada "pół licznika"

Kierowcy w całej Europie, w tym w Polsce, muszą mieć się na baczności. Na drogach zaroiło się od patroli, a taryfy ulgowej nie będzie. Czy to kolejna próba łatania budżetu mandatami, czy realna troska o bezpieczeństwo? Jedno jest pewne – lepiej dwa razy pomyśleć, zanim będzie za późno.
Dopuszczalna prędkość na polskich drogach
Polskie drogi, zwłaszcza te najszybsze, mają jedne z najwyższych limitów prędkości w Europie. Na autostradach możemy legalnie jechać z prędkością 140 km/h, co stawia nas w czołówce kontynentu. Na dwujezdniowych drogach ekspresowych limit wynosi 120 km/h. Warto jednak pamiętać, że diabeł tkwi w szczegółach. Na jednojezdniowych "ekspresówkach" oraz drogach dwujezdniowych z co najmniej dwoma pasami w każdym kierunku prędkość spada do 100 km/h.
Teoretycznie proste zasady w praktyce bywają pułapką, zwłaszcza gdy znaki drogowe wprowadzają czasowe lub stałe ograniczenia, jak na remontowanym odcinku autostrady A4, gdzie limit obniżono do 110 km/h.
Czym jest zasada "pół licznika"?
Wielu kierowców wciąż zapomina o kluczowej zasadzie bezpieczeństwa na drogach szybkiego ruchu, jaką jest utrzymanie odpowiedniego odstępu. Mowa o tak zwanej zasadzie "pół licznika". Polega ona na tym, że minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu, wyrażony w metrach, powinien wynosić co najmniej połowę aktualnej prędkości w kilometrach na godzinę.
To proste działanie matematyczne może uratować życie. Jadąc 140 km/h, musimy zachować minimum 70 metrów dystansu. To daje kluczowy czas na reakcję w razie nagłego hamowania. Za "jazdę na zderzaku" grozi mandat w wysokości od 300 do 500 zł i 5 punktów karnych.
Kierowcy muszą mieć się na baczności
Kierowcy powinni wzmóc czujność, ponieważ właśnie trwają zmasowane, ogólnoeuropejskie działania policji. Akcja pod kryptonimem ROADPOL Safety Days potrwa do 22 września. Koordynowana przez Europejską Organizację Policji Ruchu Drogowego (ROADPOL), ma na celu poprawę bezpieczeństwa i dążenie do "wizji zero", czyli wyeliminowania ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych.
W Polsce w akcję zaangażowane są m.in. policyjne grupy SPEED, które na celownik wzięły przede wszystkim piratów drogowych przekraczających dozwoloną prędkość. Funkcjonariusze wykorzystują zarówno nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami, jak i prowadzą statyczne punkty kontroli w miejscach uznawanych za szczególnie niebezpieczne. Jak pokazują statystyki, to właśnie nadmierna prędkość jest jedną z głównych przyczyn tragicznych zdarzeń na drogach, dlatego policja zapowiada, że w najbliższych dniach nie będzie taryfy ulgowej.



































