Miarka się przebrała: Sikorski pokazał Rosjanom, gdzie jest ich miejsce. Dostali ultimatum

Szef MSZ Radosław Sikorski oficjalnie poinformował, że Polska nie zamierza bagatelizować ostatnich doniesień o dowodach na udział rosyjskich służb w podpaleniu centrum handlowego przy Marywilskiej 44 w ubiegłym roku. Polityk podjął ważną decyzję, która będzie miała wpływ na Rosjan.
Spłonęła hala targowa przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie
12 maja ubiegłego roku niemal doszczętnie spłonęła hala targowa zlokalizowana przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie. Na miejscu znajdowało się ok. 1,4 tys. sklepów i punktów usługowych, a niektórzy sprzedawcy swoje punkty prowadzili tam od lat i było to ich jedyne źródło dochodu.
Z wielkim ogniem, który strawił ponad 80 proc. całej hali targowej, walczyło kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, jednak mało co udało się ocalić. Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Od razu zaczęły pojawiać się pytania, nie tylko ze strony handlarzy, którzy najbardziej ucierpieli na pożarze, ale także ze strony warszawiaków, o to, kto stoi za tak okropnym czynem. Po przeprowadzeniu długiego i skomplikowanego śledztwa oficjalnie wiadomo, kto odpowiada za zniszczenie obiektu położonego na terenie stolicy.
Za podpaleniem hali targowej na Marywilskiej stoją Rosjanie
Śledztwo przeprowadzone przez polskie służby jasno ukazało, że za pożarem hali przy Marywilskiej 44 stoją przedstawiciele rosyjskich służb. Donald Tusk przekazał oficjalnie do opinii publicznej:
Działania koordynowane były przez osobę przebywającą w Rosji. Część sprawców przebywa już w areszcie, reszta została zidentyfikowana i jest poszukiwana. Dopadniemy wszystkich - mówił premier w 11 maja br.
Na wyniki śledztwa obojętny nie został także szef MSZ Radosław Sikorski. Polityk przekazał, że polski rząd zdecydował się na konkretne kroki, już wiadomo, co one dokładnie oznaczają. Przedstawiciele Rosji natychmiast zareagowali na ogłoszone przez niego deklaracje.
Sikorski dosadnie o Rosjanach
Po ustaleniu, że to Rosjanie stoją za pożarem przy Marywilskiej, Szef MSZ zdecydował, że muszą ponieść konsekwencje. Dlatego podjął decyzję o wycofaniu zgody na działanie rosyjskiego konsulatu w Krakowie.
W związku z dowodami, że to rosyjskie służby specjalne dokonały karygodnego aktu dywersji wobec centrum handlowego przy Marywilskiej, podjąłem decyzję o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie - napisał Sikorski na platformie X.
Radosław Sikorski przypomina, że po próbie podpalenia fabryki farb we Wrocławiu, zamknięty został konsulat w Poznaniu. Zaznaczył również, że jeśli podobna sytuacja będzie miała miejsce w przyszłości, zostaną podjęte kolejne kroki.
To jest kolejne przesłanie do władz rosyjskich: “wiemy co robicie, nie akceptujemy tego i wyciągamy konsekwencje” - podkreślił.
Odmienne zdanie na ten temat ma natomiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Rosyjski polityk uważa, że: “oskarżenia kierowane przez Polskę pod adresem Rosji w sprawie pożaru w Warszawie są bezpodstawne i stanowią przejaw rusofobii”. Uważa również, że Polska na własne życzenie wybiera wrogość stosowaną w kierunku jego kraju.
Tych słów Radosław Sikorski także nie pozostawił bez odpowiedzi. Wskazał, co Rosjanie muszą zrobić, żeby Polska nie wyrzucała dyplomatów.
— Pokojowa Rosja wysyła agentów, aby podpalali, a wstrętni rusofobowie, zamiast to docenić, to okazują wrogość. To jest właśnie ta przewrotność. Moja decyzja o zamknięciu konsulatu była odpowiedzią na akt wrogi. Przestańcie podpalać w Europie, to przestaniemy wyrzucać dyplomatów — wskazał.




































