Bosacka sprawdziła skład wędliny z Dino. Aż trudno uwierzyć, czym zajadają się Polacy

Sieć sklepów Dino jest znana wśród klientów z doskonałej jakości mięsa osiąganej dzięki stałej współpracy z określonym dostawcą. W ostatnim czasie nie brak kontrowersji związanych z budową nowego punktu na Wilanowie. W świetle rosnącej popularności produktom z dyskontu przyjrzała się Katarzyna Bosacka. Nie wszyscy ucieszą się z tej recenzji.
Dino z coraz szerszą ekspansją
Dyskonty Dino zyskały w Polsce dużą popularność i stały się jednym z najbardziej rozpoznawalnych marek w segmencie supermarketów dyskontowych. Pierwsze sklepy Dino powstały w 1999 roku w Krotoszynie, a ich dynamiczny rozwój rozpoczął się w kolejnych dekadach, kiedy to sieć zaczęła intensywnie rozszerzać swoją działalność na teren całego kraju. Od tamtej pory Dino stało się jednym z głównych graczy na polskim rynku detalicznym.
Czytaj więcej: Najbogatszy Polak stracił ponad 2 mld zł. Dino pokazało wyniki, wstrząs na kursie spółki
Właścicielem sieci jest Grupa Dino Polska S.A., której akcje są notowane na warszawskiej giełdzie. Marka przyciąga klientów przede wszystkim przystępnymi cenami, szerokim asortymentem produktów spożywczych oraz dostępnością świeżych artykułów codziennego użytku. Sieć szybko zyskała rozgłos dzięki intensywnej ekspansji, obecnie sklepy Dino działają w setkach miejscowości, głównie w mniejszych i średnich miastach, co stanowi jej przewagę nad konkurencją z dużych miast.

Rozwój Dino w Polsce nie obył się bez kontrowersji. Jednym z najbardziej dyskutowanych projektów była planowana inwestycja w warszawskim Wilanowie. Projekt zakładał budowę dużego sklepu Dino w tej prestiżowej dzielnicy stolicy, co spotkało się z falą krytyki ze strony mieszkańców i lokalnych stowarzyszeń. Krytycy zwracali uwagę na możliwe zwiększenie natężenia ruchu, zmiany w krajobrazie urbanistycznym i wpływ dużego dyskontu na lokalny handel. Mimo to inwestorzy podkreślali, że projekt ma na celu zapewnienie mieszkańcom wygodnego dostępu do produktów spożywczych oraz stworzenie nowych miejsc pracy.
Jest jednak jedna rzecz, w której Dino jest zdaniem klientów bezkonkurencyjne. Teraz tym produktom przyjrzała się ekspertka od żywienia Katarzyna Bosacka.
Mięso z Dino uwielbiane przez Polaków. Katarzyna Bosacka sprawdziła skład
Mięso i wędliny w sieci Dino cieszą się dużym uznaniem klientów, którzy doceniają ich świeżość, smak i atrakcyjne ceny. Sekret jakości produktów tkwi w nowoczesnym podejściu do produkcji i dystrybucji.
Każdy sklep Dino posiada tradycyjne stoisko mięsne z obsługą, a produkty dostarcza zakład mięsny Agro-Rydzyna, w pełni kontrolowany przez Dino Polska. Zakład w Kłodzie (woj. wielkopolskie) odpowiada za produkcję świeżego mięsa i wędlin oraz pośredniczy w zakupie mięsa drobiowego od dostawców zewnętrznych. Zdaniem sieci aż 40 proc. przychodów z roku 2024 pochodziło ze sprzedaży "owoców i warzyw, pieczywa oraz świeżego mięsa produkowanego przez zakład mięsny Agro-Rydzyna".
Agro-Rydzyna korzysta głównie z półtusz wieprzowych, a w produkcji wędlin nie stosuje mięsa oddzielanego mechanicznie ani oleju palmowego. Regularnie przeglądane są receptury wędlin pod kątem zawartości tłuszczu, soli i konserwantów. W 2022 roku poprawiono receptury około 60 proc. produktów, a wędliny przygotowywane są przede wszystkim w naturalnych osłonkach, co dodatkowo podnosi ich jakość.

W związku z rozwojem sieci Dino zakład w Kłodzie jest sukcesywnie rozbudowywany. Uruchamiane są również mniejsze zakłady rozbioru mięsa w pobliżu centrów dystrybucyjnych.
Jakość produktów Agro-Rydzyny została wielokrotnie doceniona. W 2022 roku zakład otrzymał certyfikaty “Top Produkt” za Kiełbasę rydzyńską oraz ”Najwyższa jakość” w programie "Doceń polskie”. Wyróżnienia mają potwierdzać wysoką jakość przetwórstwa oraz nowoczesne zarządzanie produkcją opartą na polskiej tradycji kulinarnej.
Teraz wędlinom z Dino przyjrzała się ekspertka od żywności Katarzyna Bosacka. To oceniła, wyniki testów nie są satysfakcjonujące.


Katarzyna Bosacka spróbowała wędlin z Dino
Katarzyna Bosacka, znana ekspertka od zdrowego odżywiania, przyjrzała się ofercie mięsnej sieci Dino, która wkrótce otworzy swoje pierwsze sklepy w Warszawie. Choć sama kupuje w punktach sieci, nie szczędzi krytyki produktom sprzedawanym przy stoiskach mięsnych.
Dziennikarka zwróciła uwagę przede wszystkim na skład produktów. W przypadku polędwicy rydzyńskiej, której poświęciła wiele czasu, 67,6 proc. stanowi mięso, reszta to woda, sól, stabilizatory (difosforany i trifosfany), zagęstniki, wzmacniacze smaku i konserwanty.
Po co? Po to, aby ta woda, która jest na drugim miejscu, została przez nie zatrzymana w środku produktu [...] — tłumaczy Bosacka.
Następnie ekspertka przeszła do oceny wyglądu produktu, i choć na pierwszy rzut oka wydawał się całkiem atrakcyjny, to przy bliższym przyjrzeniu się pozostawiała wiele do życzenia.
Jest dosyć śliska i twardawa. Nie wygląda naturalnie — oceniła.
Test smaku również nie usatysfakcjonował Katarzyny Bosackiej. Choć wielu klientów Dino spodziewałoby się fajerwerków, w przypadku polędwicy radzyńskiej nie było aż tak kolorowo.
Zjadłam, ale nie jest to jakaś wielka przyjemność. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. To nie jest wędlina dobrej jakości.
Bosacka przyznała jednocześnie, że Dino pozostaje jedyną dużą polską siecią handlową, a zamknięcie takich sklepów jak Piotr i Paweł czy Alma było dla niej powodem ubolewania. Mimo krytyki produktów ekspertka nie podpisała petycji przeciwko otwarciu sklepu w warszawskich Zawadach. Zwraca jednak uwagę, że przedsiębiorstwo mogłoby zadbać o lepszą organizację i wygląd swoich punktów, np. eliminując długie kolejki do kas, z którymi spotkała się w szczycie sezonu we Władysławowie.
Opinie Bosackiej podkreślają, że choć mięso z Dino jest dostępne i atrakcyjne cenowo, jego jakość i skład mogą budzić wątpliwości wśród osób świadomych zdrowego odżywiania.



































