W rządzie zadrżało. Najnowszy sondaż ujawnił nowego lidera wśród partii. Niemałe zaskoczenie

Choć do wyborów parlamentarnych zostało jeszcze trochę czasu, sympatie i antypatie Polaków klarują się na bieżąco. Najnowszy sondaż ujawnia, że wśród partii politycznych wyklarował się nowy lider. Wielu to zaskoczy, choć niektórzy spodziewali się takiego obrotu wydarzeń. To mogłoby wyraźnie zamieszać w Sejmie, tak wyglądałby podział mandatów.
Zmiany w poparciu dla partii politycznych
Przesunięcie poparcia jest bezpośrednim echem niezwykle zaciętej kampanii prezydenckiej z czerwca 2025 roku, w której kandydat popierany przez PiS, Karol Nawrocki, ostatecznie pokonał Rafała Trzaskowskiego różnicą zaledwie kilkuset tysięcy głosów.
Zwycięstwo to, choć odniesione minimalną przewagą, wywołało duże emocje wśród Polaków i ukazało wyraźną polaryzację polityczną. Kwestie takie jak rosnące koszty utrzymania, wdrażanie niepopularnych aspektów unijnej polityki klimatycznej czy spory wokół kluczowych reform systemowych stają się paliwem dla opozycji. W tle pozostają niezmiennie silnie dzielące tematy, od polityki migracyjnej, przez relacje z instytucjami Unii Europejskiej, po debatę na temat tempa i kosztów transformacji energetycznej.

Te obszary napięć zdają się sprzyjać ugrupowaniom o wyrazistym i twardym przekazie, co może tłumaczyć nie tylko wzrost notowań poszczególnych ugrupowań. Wyborcy wahający się, znużeni skomplikowanymi kompromisami koalicyjnymi, mogą ponownie skłaniać się ku innym graczom politycznym.
W takiej atmosferze politycznej niepewności każda nowa inicjatywa rządowa czy legislacyjna spotyka się z wnikliwą oceną społeczeństwa, a media uważnie śledzą każdy ruch kluczowych aktorów sceny politycznej. Polaryzacja opinii publicznej sprawia, że debaty stają się bardziej zaognione, a emocje wyborców silniej reagują na retorykę zarówno rządzących, jak i opozycji. Nie dziwi więc fakt, że każdy kolejny sondaż może wskazywać na zupełnie inne wyniki, jeśli chodzi o sympatie polityczne Polaków. To ujawnia najnowsze badanie, które ukazało nowego lidera.
Nowy lider wśród partii politycznych, takie byłyby wyniki wyborów
Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na 29 proc. głosów, co daje tej formacji pierwsze miejsce w kraju. To kluczowy wniosek z badania United Surveys by IBRiS dla WP z przełomu sierpnia i września 2025 roku. Główny rywal, Koalicja Obywatelska, uzyskał w tym samym sondażu poparcie na poziomie 27,1 proc. Różnica 1,9 punktu procentowego, choć mieści się w granicach błędu statystycznego, ma ogromne znaczenie psychologiczne i sygnalizuje odwrócenie trendu z pierwszej połowy roku, kiedy to KO regularnie notowała niewielką przewagę.

Rynek polityczny pozostaje więc daleki od stabilizacji. Do Sejmu próg wyborczy przekroczyłyby jeszcze trzy partie: PiS, Koalicja Obywatelska, Konfederacja (13,2 proc.) oraz Nowa Lewica (7,4 proc.) według sondażu United Surveys by IBRiS. Trzecia Droga i inne ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego, a tym samym nie weszłyby do parlamentu. Dla Konfederacji to wynik dający utrzymanie pozycji czwartej siły politycznej.
Taki układ sił, w porównaniu z badaniami z drugiego kwartału 2025, oznacza fundamentalną zmianę w parlamentarnej arytmetyce i otwiera scenariusze, które do niedawna wydawały się mało prawdopodobne.
Warto jednak zaznaczyć, że niewielka różnica między PiS a KO sprawia, że każda decyzja polityczna, komunikat rządowy czy kryzys gospodarczy może szybko wpłynąć na nastroje wyborców i przesunąć równowagę sił. Sytuacja ta sprzyja także partiom mniejszym, które dzięki wyrazistej retoryce i konsekwentnemu mobilizowaniu własnego elektoratu mogą odgrywać rolę "krótkiego lewara” w negocjacjach parlamentarnych.
Wiadomo, jak w takiej sytuacji rozkładałyby się mandaty w Sejmie. Na taką liczbę posłów mogłyby liczyć konkretne ugrupowania.
Zobacz: Platforma Obywatelska przestanie istnieć po 24 latach. W kuluarach aż huczy o planie Tuska
Podział mandatów w nowej atmosferze politycznej
Symulacja podziału mandatów oparta na wynikach sondażu pokazuje scenariusz politycznego trzęsienia ziemi. Prawo i Sprawiedliwość wraz z Konfederacją mogłyby stworzyć sejmową większość, dysponując łącznie 266 mandatami, co daje komfortowe pole manewru do przegłosowywania ustaw. Obecna koalicja rządowa (Koalicja Obywatelska i Lewica) zdobyłaby w takim scenariuszu jedynie 194 mandaty. Dokładniej prezentowałoby się to w następujący sposób:
- PiS - 193 mandaty,
- KO - 165 mandatów,
- Konfederacja - 73 mandaty,
- Lewica - 29 mandatów.
Warto zaznaczyć, że pozostałe partie, które nie weszłyby do Sejmu, otrzymały następujące poparcie:
- PSL - 3,9 proc. (plus 0,3 pkt. proc.),
- Polska 2050 - 3,4 proc. (plus 0,8 pkt. proc.),
- Partia Razem - 3,2 proc. (plus 0,1 pkt. proc.),
- Konfederacja Korony Polskiej - 3,1 proc. (bez zmian).
Taka perspektywa może znacząco odbić się na atmosferze politycznej, ale również wpłynąć na przyszłość kluczowych projektów gospodarczych i społecznych. Ewentualne przyspieszone wybory mogłyby przynieść całkowite odwrócenie ról i powrót do władzy formacji, która dziś jest w opozycji.
Potencjalna zmiana rządu mogłaby oznaczać rewizję polityki energetycznej, inne podejście do finansów publicznych czy redefinicję relacji z Brukselą. To z kolei mogłoby wpłynąć na kurs złotego, wyceny spółek notowanych na GPW oraz długoterminowe ratingi kredytowe Polski, które w dużej mierze zależą od przewidywalności i stabilności otoczenia politycznego.




































