Ukochane sklepy Polaków pod lupą UOKiK. Tak postępowali z klientami

Jak robić zakupy, by nie dać się nabrać? Po latach wciąż powtarzanych komunikatów służb wielu internautów wie, na co uważać w sieci. Mimo to nadal mogą zdarzyć się sytuacje, które zaskoczą nas jako klientów. Zaskoczą tym bardziej, gdy natrafimy na nie w dobrze nam znanym, zaufanym sklepie. UOKiK wydał decyzję w sprawie działań polskiej spółki.
To miała być tylko promocja. Sprawdza skończyła się w sądzie
Nie wszystkie wykroczenia wobec konsumentów od razu osiągają rangę oszustwa. Zdarzają się jednak przypadki, gdy marki, w których robimy zakupy od lat, nie działają z pełnym poszanowaniem praw konsumenta. Na ich straży stoi rzecz jasna Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Warto jednak pamiętać o swoich prawach także samemu i uważnie przyglądać się ofertom sklepów, z których zamierzamy skorzystać.
Zignorowanie przepisów przez sprzedawcę nie zawsze będzie oznaczało, że stracimy pieniądze — może jednak sprawić, że wydamy je na coś, czego w innej sytuacji byśmy nie kupili. I właśnie to stało się przyczyną problemów dwóch znanych polskich marek.
Gigantyczna kara dla polskiego producenta. Z tym mierzyli się klienci
Z naruszeniem przepisów (ale nie z oszustwem) możemy mieć do czynienia na przykład w sytuacji, gdy sklep, po wprowadzeniu promocji, nie informuje klientów o najniższej cenie na przestrzeni ostatnich 30 dni. Art. 4 ust. 2, 3, 4 i 5 ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług został wprowadzony w 2023 roku, by zapobiegać sytuacji, kiedy kupujących kusiły “promocyjne” ceny, które w rzeczywistości stanowiły cenę regularną lub nawet wyższą.
Podobny zabieg wobec swoich klientów stosowała spółka Azagroup. Polscy konsumenci znają ją nieco lepiej pod nazwami popularnych sklepów internetowych: Renne i Born2Be. To właśnie w nich mogliśmy natknąć się na zaskakującą ofertę, które skończyła się nałożeniem na firmę przez UOKiK kary w wysokości prawie 15 milionów złotych.

Nie ma pośpiechu. Z tej promocji w Born2Be można skorzystać… zawsze
Wrażenie, że kupujemy coś taniej i tym samym wykorzystujemy niepowtarzalną okazję, są tzw. niekończące się promocje. Właśnie ten trik sprzedażowy stosowała spółka Azagroup. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podjął działania po tym, jak zauważono, że w sklepach Renee i Born2Be można zrobić zakupy taniej dzięki przecenom w “szaloną środę” lub “noc zakupów” — promocje jednak wcale nie kończyły się po tym, jak minął wyznaczony na nie czas.
Zamieszony na stronie zegar miał jedynie wywrzeć presję na osobie odwiedzającej sklep i skłonić ją do szybszego podjęcia decyzji o zakupie. Dotyczyło to również udostępnianych kodów rabatowych, które można było (w teorii) wykorzystać tylko przez pewien czas. W praktyce produkty nigdy nie były oferowane w cenie, od której rzekomo naliczany był rabat.
Gdy promocja cenowa nigdy się nie kończy, nie jest realną promocją. Jest manipulacją — zaznaczył prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Tomasz Chróstny.
Według ustaleń UOKiK, praktyki stosowane przez Azagroup mogły wprowadzić w błąd miliony klientów z całej Polski. Urząd określił je mianem “dark patterns”, czyli właśnie takich technik, które w sposób manipulacyjny wykorzystują wiedzę o zachowaniach konsumentów. Obecnie firma ma jednak czas, by odwołać się do sądu, bowiem decyzja jest nieprawomocna.





































