Po zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę eksperci z Uniwersytetu w Yale przy współpracy z Kijowską Szkołą Ekonomii (KSE) zaczęli codziennie aktualizować tzw. „listę wstydu”. Znajdują się na niej informacje dotyczące tego, które firmy zdecydowały się opuścić terytorium Rosji bądź zawiesić działalność w tym kraju, a które wciąż w nim funkcjonują. Na wspomnianej liście są m.in. trzy polskie firmy.
W piątek „Le Monde” poinformował o wynikach śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy francuskiego dziennika oraz portali śledczych — Bellingcata i rosyjskiego Insidera. Z zebranych dowodów wynika, że sieć Auchan zaopatrywała i wciąż zaopatruje rosyjskich żołnierzy walczących na ukraińskim froncie w papierosy, ubrania i narzędzia.
Ambasada USA w Moskwie wezwała Amerykanów do natychmiastowego opuszczenia terytorium Rosji. Jako powód wskazano ryzyko wystąpienia bezpodstawnego aresztu i nękania oraz fakt, iż osoby z podwójnym obywatelstwem mogą dostać wezwanie do rosyjskiego wojska.
Białoruska telewizja rządowa "1 Białoruś" nazwała we wczorajszych wieczornych wiadomościach polski rząd "polską juntą". Białorusini przedstawiali też konsekwencje ekonomiczne zamknięcia granicy, w tym straty dla Polaków. O decyzji polskich władz rozpisują się również niezależne media białoruskie. Niezależne "Radio Swoboda" pisze, że teraz Białorusini studiujący w Polsce np. w Białymstoku, będą szybciej dostawać się do miasta jadąc kolanem przez Litwę. To dodatkowe utrudnienie także dla setek mieszkańców obwodu grodzieńskiego, którzy pracują w Polsce niedaleko granicy.
Rosja zamierza na swoich niektórych granicach rozstawić sprzęt pozwalający na identyfikację twarzy osób przechodzących przez przejścia. Zmiany mają dotyczyć również przejść między Polską a Obwodem Kaliningradzkim. Rosyjskie służby celne będą w ten sposób sprawdzać osoby ze swoimi bazami danych biometrycznych.O planach Rosjan donosi niezależny rosyjski portal Meduza, powołując się na informację umieszczoną na Telegramie. Wynika z jej, że specjalny sprzęt ma zostać rozlokowany na granicach jeszcze w 2023 r.
Efekt sankcji nałożonych na Rosję w wyniku inwazji na Ukrainę w końcu jest widoczny. Oficjalny budżet federalny w styczniu znalazł się na sporym minusie. Same sankcje są jednak tylko jednym elementem.Jak informuje Gazeta.pl, rosyjskie przychody z tytułu sprzedaży ropy i gazu w styczniu w porównaniu do 2022 były niższe o 46,4 proc. Jest to oczywiście efekt sankcji i mniejszej ilości sprzedawanego gazu.
Rosja atakuje Ukrainę już prawie rok. Spotkało się to z oporem ze strony Zachodu. W odpowiedzi na tę agresję, Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska wprowadzają kolejne pakiety sankcji gospodarczych w celu osłabienia Rosji. Mimo tych działań, Rosja wydaje się odczuwać jedynie niewielki wpływ tych sankcji. Nadwyżka handlowa Rosji wzrosła 21-krotnie w trzech kwartałach 2022 roku (z 13,5 do 238 mld USD), choć ceny ropy i gazu na świecie spadły, a europejskie odbiorcy odwrócili się od dostaw surowców energetycznych z Rosji.
Rosyjska ropa nadal pozostaje ważnym źródłem energii dla Polski i wciąż jest dostarczana do kraju. Proces całkowitego odcięcia dostaw tego ważnego surowca od naszego wschodniego sąsiada jeszcze się nie zakończył i cały czas trwa.
Według belgijskiej gazety „Het Laatste Nieuws” prawie 92% firm zachodnich (w tym państw z G7 oraz Unii Europejskiej) nie opuściło Rosji i nadal prowadzi tam swoją działalność.Powszechne myślenie, że większość firm amerykańskich i europejskich uciekła z Rosji po rozpoczęciu wojny, która toczy się już prawie rok, jest błędne. Jak się okazało jest to mit. Według analizy Belgów, jest zupełnie inaczej. Tylko 8,5% firm z USA i UE nie ma już w Rosji. Ogromna większość(91,5%) jest na miejscu, nadal handluje i robi interesy z Rosją.Dane przedstawiające te mocno zaskakujące dla wielu osób wyniki są efektem pracy analityków z uniwersytetu w St.Gallen oraz szkoły biznesu IMD w Lozannie.Po przeprowadzeniu badania, naukowcy wyliczyli, że przed wojną w Rosji funkcjonowało ponad 1,4 tysiąca firm z krajów UE i G7.„Wydaje się, że zachodni decydenci oraz duży biznes nie są zgodni w ocenie konieczności wycofania się z Rosji” – twierdzą autorzy badań.Biznes zignorował politykę i polityków, dla biznesmenów najważniejsze jest przetrwanie ich własnych firm oraz realizowanie zysków. Poza kilkoma rzucającymi się w oczy wielkimi graczami (np. McDonald's), przedsiębiorcy w zasadzie zignorowali patriotyczne apele rządów zachodnich państw wywołane silnymi emocjami (które już znacząco opadły) zaraz po rozpoczęciu wojny. Większość zachodnich firm, które uciekły z Rosji to firmy państwowe.Jeżeli firmy prywatne nie wycofały się w okresie poprzednich 10 miesięcy, kiedy presja była gigantyczna, mało prawdopodobne jest, że zrobią to w bliskiej przyszłości.
Jak podaje Tygodnik Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Rosja codziennie traci miliony dolarów z powodu sankcji wprowadzonych przez kraje G7 i UE. Z kolei w zeszłorocznym okresie od kwietnia do grudnia Federacja Rosyjska straciła 59 proc. wpływów z handlu ropą naftową.Sprzedaż ropy naftowej i gazu jest jednym z najistotniejszych elementów gospodarki Rosji. Przychody z tego tytułu stanowią bowiem ok. 20 proc. PKB.Jednakże, jak podaje Interia, uderzenie sankcji nałożonych przez G7 i UE w wyniku inwazji na Ukrainę spowodowało, że rosyjska ekonomia mocno na tym cierpi. Sam eksport ropy, który w w 29 proc. tworzył zeszłoroczny budżet, spadł w 2022 o 3 proc. w porównaniu z 2021.
Niemcy intensywnie próbują przedefiniować swoją politykę gospodarczą. Zbytnie surowcowe uzależnienie od Rosji, które dało się we znaki wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę, to nie jedyny problem największej gospodarki Europy. Niekorzystny bilans handlowy z Chinami zachęca Berlin również do podcięcia gospodarczych gałęzi rozpostartych w kierunku Państwa Środka. Utrzymywanie wysokiego standardu życia wynikającego z konkurencyjności niemieckiej gospodarki nie mogło zostać zrealizowane bez m.in. tanich surowców energetycznych, które Niemcy pozyskiwali z Rosji. Odchodzenie od rosyjskich surowców z pewnością zmusi więc Niemcy do głębszego zrewidowania kierunków i – co więcej – rodzaju gospodarczej ekspansji. Dodatkowym wyzwaniem dla "europejskiego tygrysa" będzie więc ograniczenie wymiany handlowej z Chinami, co jednak nie będzie wyzwaniem prostym, o czym mówi minister finansów RFN Christian Linder. W wypowiedzi dla „Welt am Sonntag” Linder zauważa, że szybkie gospodarcze odcięcie się od Chin będzie wiązało się z utratą wielu stanowisk pracy w Niemczech. Z tego powodu Berlin nie może podjąć decyzji o nagłym i brutalnym zerwaniu z chińskim handlem.
Większość zachodnich przedsiębiorstw z państw G7 i Unii Europejskiej w dalszym ciągu jest obecna w Rosji. Tak wynika z badań przedstawionych przez Uniwersytet St. Gallen i Yale.W czwartek pisaliśmy o wycofaniu się z Rosji głównego inwestora Nord Stream 2. Jak się jednak okazuje, jest to tylko kropla w morzu.
Federacja Rosyjska co prawda sprzedaje mniej, ale z powodu silnego wzrostu cen po inwazji na Ukrainę jej przychody wzrosły. Tak wynika z danych Organizacji Narodów Zjednoczonych.Jak wynika z informacji Business Insidera, nie sprawdziły się zapowiedzi załamania eksportu nawozów z Rosji po 24 lutego. Co prawda według danych Food and Agriculture Organization wolumen sprzedaży spadł, ale w kwestii bilansu już tak negatywnie z punktu widzenia Moskwy nie jest.
Pomimo wojny na Ukrainie, koleje w Rosji próbują funkcjonować jak gdyby nic się nie działo. RŻD, narodowy przewoźnik Federacji Rosyjskiej, ogłosił wprowadzenie kart podarunkowych na przejazdy na południe kraju. Rosja chce zapewne ukryć drożejące koszty transportu kolejowego przed swoimi obywatelami. Według informacji rosyjskiego portalu 1Prajm, karty podarunkowe uprawniają do dwóch podróży tam i z powrotem. Mogą one mieć miejsce w różnych terminach - wszystko zależy od pasażera.Co rzekomo jest najważniejsze, ceny kart są niezależne od cen biletów w dniu wyjazdu. Oferta, która dotąd obowiązywała w pociągach z Moskwy do Petersburga, została rozszerzona na trasy prowadzące z Moskwy na Kaukaz.
Kraje Zachodu planują lada chwila rozszerzyć sankcję na Kreml, czego objawem ma być wprowadzenie limitów cenowych na produkty ropopochodne z Rosji. Po ustaleniu limitów cenowych na rosyjską ropę, ten krok ma jeszcze mocnej zmniejszyć dochody Rosjan. O planie znacznego rozszerzenia limitów cenowych nałożonych na rosyjską ropę przypomina amerykański dziennik "The Wall Street Journal". Nowe limity cenowe na produkty ropopochodne mają zacząć obowiązywać od 5 lutego 2023 r., co zostało dogadane przez UE, grupę G7 i Australię jeszcze w ubiegłym roku. Limit cenowy na rosyjską ropę sprowadzaną drogą morską ustalono wtedy na 60 dol. za baryłkę, a zaczął on obowiązywać od 5 grudnia 2022 r.
Szwajcarski Medmix poinformował na swojej stronie internetowej, że zamierza sprzedać swoją polską spółkę, która znajduje się na czarnej liście Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA). Jak przypomina Puls Biznesu, trafiła tam przez powiązania z rosyjskim oligarchą Wiktorem Wekselbergiem.
Niemiecki „Welt” pozytywnie ocenił Polskę, wskazując, że staje się ona nową potęgą militarną Europy. Dziennik wysunął również geopolityczne tezy, które przestaną obowiązywać w 2023 roku. Wśród nich mowa jest o Rosji postrzeganej jako supermocarstwo, przywódczej roli rządzących Niemiec i Francji oraz upadku Zachodu — informuje Business Insider.
Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, na koniec roku postanowił pobawić się w futurologa i podzielić się na Twitterze swoimi przepowiedniami na rok 2023. Wiele z nich jest na tyle szalonych, że sporo komentatorów uważa, że swoje tweety Miedwiediew pisał pod wpływem spore ilości alkoholu lub czegoś mocniejszego.
Już prawie rok trwa seria tajemniczych, nietypowych wypadków rosyjskich biznesmenów oraz oligarchów. Oczywiście do tego rodzaju wypadków dochodziło wcześniej, ale po rozpoczęciu wojny, słyszymy o nich częściej. W niedzielę miało miejsce kolejne takie zdarzenie. Jednak tym razem wypadek miał miejsce nie w Rosji, ale w Indiach. Rosyjski biznesmen oraz deputowany w obwodzie włodzimierskim - Paweł Antow - zmarł po tym, jak prawdopodobnie wypadł z balonu hotelu w Rayagada, który znajduje się w Indiach.Do wypadku doszło w niedzielę. Policja zajmująca się tą sprawą klasyfikuje to zdarzenie jako samobójstwo. Informacje te przekazał niezależny portal Mediazona.- Policja nie widzi elementów kryminalnych - powiedział Aleksiej Idamkin, Konsul generalny Rosji w Kalkucie.
Unia Europejska nałożyła wobec Kaliningradu szereg ograniczeń. Co zrozumiałe, nie podoba się to Rosji. Sąsiad ze wschodu planuje w związku z tym złożyć przeciwko Litwie skargę do Światowej Organizacji Handlu.Latem tego roku, a dokładnie w czerwcu, Litwa postanowiła ograniczyć transport ładunków do i z Kaliningradu.Sankcjami objęte zostały towary takie jak wyroby z metalu czy cement.- Jeśli Rosja chce swobodniej handlować i powrócić do normalnej relacji ze światem, musi przynajmniej wycofać wszystkie swoje siły zbrojne z Ukrainy, zapłacić reparacje i odbudować zrujnowaną gospodarkę – powiedział prezydent Litwy Gitanas Nausėda.
Podczas swojej najnowszej przemowy, prezydent Rosji Władimir Putin wspomniał o elementach nacjonalistycznych w Polsce. Jego zdaniem Polska ma plany wobec zachodniej części Ukrainy.
Dmitrij Miedwiewiew skrytykował embargo na import rosyjskiej ropy drogą morską, pisze portal energetyka24. W swojej wypowiedzi nawiązał do popularnego sformułowania używanego przez rosyjskich dowódców.
G7 oraz UE wspólnie ustaliły limit cenowy na rosyjską ropę. Wyniesie on 60 dol. za baryłkę. Zacznie on obowiązywać od 5 grudnia 2022 roku.
Po ostatnim incydencie(wybuch w Przewodowie), który opisywały media na całym świecie, wielu polityków Partii Republikańskiej publicznie wyraziło swoje zmęczenie wojną na wschodzie Europy. Konserwatywni politycy apelują o zakończenie wysyłania miliardów dolarów i uzbrojenia dla Ukrainy oraz pracę nad pokojowym zakończeniem konfliktu.
Rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning skomentowała w środę incydent rakietowy, w rezultacie którego na Polskę spadła rakieta, zabijając dwie osoby.Pekin apeluje do wszystkich stron konfliktu, aby "zachowały spokój i powściągliwość w obecnych okolicznościach", cytuje rzeczniczkę Mao Ning agencja Reuters.
Czeczeński lider Ramzan Kadyrow reaguje na wybuchy na Moście Krymskim oraz komentuje jak to je określa Rosja, odwetowe ataki rakietowe na ukraińskie miasta.W poniedziałek Rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietami dalekiego zasięgu na miasta ukraińskie, w tym Kijów. Kreml mówi, że ma być to zemsta za atak na Most Krymski.Pociski uderzyły w wiele ukraińskich miast, m.in. ścisłe centrum Kijowa, Dniepr, w Zaporoże, Tarnopol, Lwów oraz inne mniejsze miasta.
W poniedziałek Rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietami dalekiego zasięgu na miasta ukraińskie, w tym Kijów. Ma to być zemsta za atak na Most Krymski.Strona rosyjska tłumaczy ataki na ukraińską infrastrukturę, jako odwet za atak na Most Krymski.Pociski uderzyły w wiele ukraińskich miast, m.in. ścisłe centrum Kijowa, Dniepr, Zaporoże, Tarnopol, Lwów oraz inne mniejsze miasta.
Tym wydarzeniem żyją media na całym świecie. Podobnie jak przy uszkodzeniach gazociągów Nord Stream, analitycy i eksperci snują przeróżne teorie o tym kto stoi za uszkodzeniem mostu. Jak na poważne zniszczenie tego ważnego dla Rosjan mostu zareagował prezydent Rosji.- Władimir Putin otrzymał raporty od premiera Michaiła Miszustina, wicepremiera Marata Chusnullina, szefów Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Aleksandra Kurenkowa i Ministerstwa Transportu Giennadija Sawieliewa, a także szefów agencji bezpieczeństwa w związku z sytuacją nadzwyczajną na moście krymskim - przekazał rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow.Pieskow przekazał również, że Putin polecił premierowi powołanie komisji rządowej, która ma wyjaśnić przyczyny wypadku i jak najszybciej zlikwidować jego skutki.