Według najnowszych informacji rosyjskie drewno miało od miesięcy być transportowane do państw Unii Europejskiej. Wśród odbiorców towarów znalazła się również Polska. Portugalska agencja prasowa ujawnia szczegóły, producent mebli reaguje na doniesienia.
Mimo unijnych sankcji, rosyjskie drewno szerokim strumieniem płynie wciąż do Europy – a Polska okazuje się kluczowym punktem na tej trasie. Śledztwo organizacji Earthsight ujawnia mechanizmy omijania restrykcji, skalę przemytu oraz konkretne firmy, które korzystają z nielegalnego surowca. W tle pojawiają się powiązania z rosyjskimi oligarchami i gigantyczne sumy pieniędzy, które mogą zasilać machinę wojenną Kremla. Jak to możliwe, że zakazane drewno bez przeszkód trafia do Europy? I dlaczego to Polska sprowadza go najwięcej?
Ponad sto wozów z Kazachstanu zostało zatrzymanych przy granicy z Polską. W czasie weryfikowania dokumentów pojazdy muszą pozostać w punktach kontrolnych. Służby nie tracą czujności, obawiają się rosyjskiego przemytu.
Rosjanie uaktywnili się w Darknecie: werbują osoby z Polski, które będą działać w sieci zgodnie ze szczegółowymi wytycznymi. Stawki za wykonanie tego zadania sięgają kilku tysięcy euro. A zadania? Wpływanie na treść debaty publicznej w Polsce.
Zauważalnie wzrosła cena gazu — tak wysokich stawek nie obserwowano od ponad roku. Nagły wzrost ma związek z decyzją Ukrainy, która uderzyła nie tylko w Rosję. Od teraz znaczna część gazu dostarczana jest na Stary Kontynent przez Turcję, a to wiąże się z dodatkowymi kosztami. Co oznacza to dla Unii Europejskiej i Polski?
Wraz z nowym rokiem Rosja odcięła dostawy gazu do Europy. Stało się tak za sprawą wygaśnięcia umowy z Ukrainą, przez którą biegnie rurociąg. O tym, że Kijów nie przedłuży umowy, wiadomo było już od dawna. Mimo to premier odciętej od gazu Słowacji rzuca groźby w kierunku Ukrainy. W rzeczywistości są one jednak bez pokrycia, a Słowacja… sama jest sobie winna.
Częstotliwość hybrydowych ataków Rosji na infrastrukturę NATO jest już „absolutnie nie do zaakceptowania" – przekonuje Zastępca Sekretarza Generalnego NATO James Appathurai. Jak dodaje, istnieje realne ryzyko, że Rosja przeprowadzi w końcu atak na dużą skalę. Potwierdzają to doniesienia płynące z Finlandii, która obawia się ataków rakietowych wroga.
Do Polski wraca sieć rosyjskich sklepów, która przed dwoma laty, w następstwie zakrojonego na szeroką skalę bojkotu Polaków, zamykała w naszym kraju wszystkie placówki, a następnie uciekła z naszego rynku. Teraz Rosjanie postanowili wrócić, by sprzedawać to samo i w taki sam sposób, jednak pod innym szyldem.
Wykradzione wiadomości, zdjęcia, nagrywanie rozmów, dostęp do historii przeglądarki i utrata oszczędności – to tylko niektóre z zagrożeń, które mogą dotknąć nieostrożnych użytkowników smartfonów. O tym, z jak poważnym zagrożeniem się mierzymy, informują amerykańscy specjaliści z firmy Lookout. Jak dowodzą – niektóre z takich operacji sterowane są bezpośrednio z Kremla.
Premier Donald Tusk podjął decyzję o ochronie dwóch polskich grup medialnych przed przejęciem. W ten sposób chce zapobiec zewnętrznym wpływom na sytuację wewnętrzną i takie kształtowanie opinii publicznej, by popularność zyskiwały ruchy konserwatywne w Europie, m.in. Prawa i Sprawiedliwości.
20 grudnia 2024 roku wchodzi w życie unijne embargo na import gazu płynnego LPG z Rosji. Co to oznacza dla polskich kierowców korzystających z autogazu? Jak zmiany wpłyną na rynek i co czeka kierowców w najbliższych miesiącach?
Zachowanie zakonnic na Bożonarodzeniowym Jarmarku w Szczecinie wywołało w sieci prawdziwą burzę. Mniszki z Monasteru św. Elżbiety w Mińsku wyłożyły towar na tamtejszym straganie nr 34 i zachęcały do zakupów informując, że niosą pomoc humanitarną dla Ukrainy. “Zapomniały” jednak wskazać, dla której strony konfliktu….
Za równy miesiąc, czyli 20 grudnia 2024 roku rozpocznie się rewolucja na polskim rynku gazu. Tego dnia wejdzie w życie całkowite embargo na import LNG, czyli skroplonego gazu petrochemicznego z Rosji do państw Unii Europejskiej. Czym Polska zastąpi rosyjski gaz i jak wpłynie to na nasze portfele?
Maia Sandu wygrała drugą turę wyborów prezydenckich w Mołdawii. Tym samym kraj utrzyma swój prozachodni kurs. Rezultat wyborów w ostatniej chwili przesądziły głosy wyborców mieszkających za granicą. „Mimo agresywnej i masywnej ingerencji Rosji w mołdawskie wybory prezydenckie, Maia Sandu najprawdopodobniej pokonała faworyta Moskwy” – skomentował Donald Tusk.
Groteskowej kary od amerykańskiego giganta technologicznego oczekują rosyjskie kanały telewizyjne. Chodzi o dwa sekstyliony rubli, co oznacza jakieś dwieście trylionów dolarów. Wszystko dlatego, że YouTube zablokowało ich kanały. Ilość zer, o których mowa przyprawia o zawrót głowy. Wystarczy spojrzeć.
Maia Sandu na prowadzeniu po pierwszej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii. Obecna głowa państwa uzyskała 41,98 proc. głosów. Równolegle przeprowadzone zostało referendum w sprawie integracji kraju z Unią Europejską, któremu za wszelką cenę starały się przeszkodzić władze rosyjskie. Pojawiają się doniesienia o kupowaniu głosów oraz posługiwaniu się zorganizowanymi grupami w celu wpłynięcia na wynik głosowania. „To porażka Rosji” – podsumował wyniki przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Republiką Mołdawii Siegfried Muresan. Tymczasem Ośrodek Studiów Wschodnich hamuje zanadto optymistyczne wnioski.
Totalitarny reżim Kim Dzong Una rozpoczął wspieranie Rosji na szeroką skalę, a północnokoreańscy żołnierze już szkolą się do walki z Ukraińcami – takie informacje opublikował amerykański Instytut Studiów nad Wojną oraz Kyiv Post, powołując się na swoje źródła wywiadowcze. Kreml posyłając do walki wojsko sojusznika chce jak najdłużej opóźniać kolejną falę mobilizacji.
Na początku września Departament Sprawiedliwości USA poinformował o przejęciu 32 domen wykorzystywanych przez Federację Rosyjską do działań dezinformacyjnych o kryptonimie “Sobowtór”. Oczywiście nie zahamowało to działań Kremla, który przez cały wrzesień prowadził operacje opiniotwórcze w Polsce. Do rosyjskich działań wykorzystano nawet wypowiedzi szefa polskiego MON?
Mimo sankcji i innych ograniczeń Rosjanie wciąż mogą zarabiać na terenie Unii Europejskiej. Nasz południowy sąsiad daje im niezwykle korzystne warunki do rozwoju swoich biznesów. Na niebezpieczeństwo uwagę zwracają Niemcy.
Podczas gdy Polska mierzy się ze skutkami klęski żywiołowej, Rosjanie przeprowadzają w naszym kraju szeroko zakrojone działania polegające na szerzeniu dezinformacji, budowaniu napięć społecznych oraz lęku i nieufności do rządu. Propagandowa machina putinowskiego reżimu gotowa jest wykorzystać wszystko, by następnie obrócić to na swoją korzyść. Jak ostrzegają polskie Wojska Obrony Cyberprzestrzeni, nie inaczej jest w przypadku powodzi. Informacje o tym, jak Rosjanie wykorzystują polską powódź obiegła już spory kawałek świata.
Rosyjski rząd zawiadomił obywateli o rzekomych planach ataku na państwa bałtyckie. Pretekst? Ochrona obwodu królewieckiego. Takiej interpretacji słów Władimira Putina — na środowym spotkaniu z szefami regionów — dokonał portal Moscow Times.
Rosjanie przeprowadzili zakrojoną na szeroką skalę kampanię dezinformacyjną w polskim, europejskim i amerykańskim internecie. W ramach operacji ”Sobowtór” zakładali kopie popularnych serwisów informacyjnych, za pośrednictwem których sączyli putinowską propagandę. "Zełenski wciąga Polskę w wojnę: jeszcze nie jest za późno, by to powstrzymać" i ”Ukraińska korupcja może zabić Europejczyków” - to niektóre z serwowanych tytułów. W końcu do akcji wkroczyło amerykańskie FBI i Departament Sprawiedliwości.
Podczas piątkowej wizyty w Kijowie szef polskiego MSZ powiedział, że Polska może dostarczyć Ukrainie kolejne zasoby do walki z rosyjskim najeźdźcą. Pod uwagę mają być brane nawet myśliwce MiG-29. Tymczasem media informują, że pomimo gróźb Putina i straszeniem wojną z NATO, USA i Wielka Brytania zgodziły się na użycie przez Ukraińców broni dalekiego zasięgu na terenie Rosji. Groźby dyktatora nie robię też wrażenia na Unii Europejskiej.
Ukraina, która wdziera się w rosyjskie terytoria coraz głębiej, zdobyte miejscowości znakuje ukraińskimi tablicami administracyjnymi. To zupełnie odmienna metoda od tej, którą stosowali atakujący Ukrainę Rosjanie. Zamiast mordować cywilów, burzyć domy i pod karabinem zmuszać ludzi do brania udziału w ustawionych ”referendach”, Ukraińcy wieszają znaki w języku ukraińskim i mówią mieszkańcom, żeby spokojnie żyli. Ci ostatni przeciwko zmianie kraju się nie buntują. Wręcz przeciwnie.
Analitycy firmy Kaspersky Lab ostrzegają przed nowym atakiem przeprowadzonym przez rosyjskojęzycznych hakerów. Za pomocą fałszywej wersji popularnej w pewnych środowiskach usługi dystrybuowane jest złośliwe oprogramowanie. Jest ono wyspecjalizowane w pozyskiwaniu szczegółowych informacji o zainfekowanych komputerach z Windowsem i macOS-em. Dane są następnie przesyłane na serwery napastników w ramach skomplikowanej, wieloetapowej procedury, która dzięki swojej złożoności może nie zostać wykryta przez systemy antywirusowe. Trwająca kampania otrzymała od rosyjskich analityków kryptonim Tusk.
Ukraińscy urzędnicy poinformowali, że na terenie okupowanej przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w Enerhodarze doszło do pożaru. Media społecznościowe obiegły nagrania pokazujące słup czarnego dymu nad elektrownią. Głos w tej sprawie zabrał Wołodymyr Zełenski.
Broniąca się przed rosyjską agresją Ukraina prowadzi obecnie działania, które zaskoczyły zarówno ekspertów, jak i samą Rosję. Regularne oddziały Ukraińców 6 sierpnia przekroczyły granicę państwa rządzonego przed Władimira Putina i urządzają sobie osobliwy rajd w głąb obwodu kurskiego. Na tę wyjątkową akcję zareagowała już zarówno Rosja, jak i USA. Jakie mogą być zamiary Ukraińców? Z tego tekstu dowiesz się:● Co robią ukraińscy żołnierze w Rosji.● Co może się kryć za ich zaskakującą akcją. ● Jak reaguje Rosja i Stany Zjednoczone.
Rosjanie rozpoczęli manewry trzech flot; Bałtyckiej, Kaspijskiej i Pacyficznej. Brakuje czarnomorskiej, bo - jak przekonują analitycy - niewiele z niej zostało. W sumie w działania ma być zaangażowane ponad 300 okrętów i łodzi i do 50 samolotów. Przy czym to liczby przekazywane przez oficjeli z Kremla, analitycy już porównują te dane z ubiegłorocznymi i punktują: to właśnie efekt rosyjskiej wojny. Topniejące zasoby.