Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Handel > Kontrowersje wokół rosyjskiego dyskontu. Wraca pod inną nazwą
Paweł Makowiec
Paweł Makowiec 20.02.2024 22:22

Kontrowersje wokół rosyjskiego dyskontu. Wraca pod inną nazwą

Półki w sklepie
Jakub Kaminski/East News, zdjęcie ilustracyjne

Dwa lata temu, rosyjska sieć twardych dyskontów musiała wycofać się z Europy Zachodniej. Powodem była kiepska sytuacja handlowa firmy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Teraz jednak wraca pod inną nazwą, co wywołało spore kontrowersje.

Powrót rosyjskiego dyskontu

Historię sprzed lat i jej kontynuację opisał portal biznes.interia.pl. Kilka lat temu, rosyjska sieć dyskontów Mere prowadziła ekspansję na rynkach europejskich. Jej sklepy pojawiły się m.in. w Niemczech czy w Belgii. Rdzeniem firmy były jednak rynki w Europie Wschodniej i Azji, takie jak Chiny czy Białoruś.

Sieć weszła do Polski w 2020 roku, zdążyła nawet otworzyć 9 sklepów. Ceny na poziomie o 20 proc. niższym niż w przypadku konkurencji nie okazały się jednak magnesem na klientów, zaś rosyjska inwazja na Ukrainę przekreśliła wszelkie nadzieje na kontynuację ekspansji w Europie. Przedsiębiorstwo bardzo szybko zniknęło z europejskich rynków.

Złe wieści dla działkowców. Może zniknąć blisko połowa ogródków

Liczą na pamięć złotej rybki?

Od momentu wycofania rosyjskiej sieci z Europy minęły dwa lata. Okazuje się jednak, że Rosjanie nie postawili na Starym Kontynencie krzyżyka i ponawiają próbę podboju rynków zachodnich.

Media z Belgii przekazują informacje, że Mere powróciło do Europy. Nowa odsłona dyskontu ma jednak zupełnie inny wizerunek - nazywa się bowiem MyPrice. Jest to jedyna różnica w porównaniu z poprzednią odsłoną sieci. Jeden ze sklepów otwarto w podbrukselskim Opwijk - dokładnie w miejscu startu Mere w Belgii.

Belgowie są przeciwni

Okazuje się jednak, że wbrew założeniom rosyjskiego kierownictwa, Europejczycy najwyraźniej nie mają pamięci złotej rybki. Władze miejscowości, gdzie MyPrice otworzyło swoje sklepy - oprócz Opwijk, na liście znalazły się także Boom i Boussu - sprzeciwiły się działaniom sieci.

O możliwych działaniach poinformował wprost burmistrz Boom. Zapowiedział, że jeżeli pojawią się jakiekolwiek problemy z dyskontem, wyda nakaz zamknięcia sklepu w trybie natychmiastowym.

źródło: biznes.interia.pl

ZOBACZ TAKŻE: Biedronka zatrudni osoby bez doświadczenia. Pensja robi wrażenie