Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Taksówka na ulicy coraz większą rzadkością. Branża w poważnych tarapatach
Kasper Starużyk
Kasper Starużyk 25.06.2020 02:00

Taksówka na ulicy coraz większą rzadkością. Branża w poważnych tarapatach

Taksówka przejeżdża pod czarną chmurą kryzysu
Pixabay

Koronawirus dał się we znaki wszystkim. Pandemia mocno ograniczyła naszą mobilność na długo zamykając Polaków w 4 ścianach. Wielu z nas do tej pory wykonuje swoją pracę zdalnie, z zacisza domu. Ograniczyło to bardzo mocno potrzebę poruszania się po miastach. Jak podaje Rzeczpospolita, aż 6 tysięcy taksówkarzy zawiesiło działalność.

Taksówka - ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

W okresie od marca do końca maja z rynku zniknęło aż 6 tysięcy taksówek. To trzy razy więcej niż w całym 2019 roku, wynika z danych Bisdone, które zostały udostępnione w Rzeczpospolitej. Gazeta posuwa się do bardzo obrazowego porównania - wskazuje, że jest to połowa wszystkich zarejestrowanych taksówek licencjonowanych w Warszawie. Skala problemu jest naprawdę olbrzymia, a sytuacja wielu firm to pełen rozpaczy dramat.

Na beznadziejną sytuację wpłynęły zalecenia o pozostaniu w domach, ale także odwołane loty - nie ma kogo wozić z lotnisk i na lotniska. Ograniczenia w ruchu pociągów również zmniejszyły liczbę klientów w taksówkach. Wiele firm, które do tej pory fundowały swoim pracownikom powrót z pracy taksówką, przerzuciło się na pracę zdalną, zatem i ten - wydaje się - pokaźny kurek z korporacyjnymi pieniędzmi został zakręcony dla branży taksówkarskiej. Kierowcy zaczynają jednak widzieć światełko w tunelu.

Taksówka na proteście, młodzi się śmieją

Mimo to, jak wskazuje Rzeczpospolita, w wielu, szczególnie mniejszych firmach, sytuacja jest dramatyczna, a nadchodzące prognozy nie napawają optymizmem. Na rynku pojawia się coraz większa konkurencja.

Jak wskazuje Krajowy Rejestr Dłużników, przeciętny taksówkarz jest zadłużony na 26 tysięcy złotych - zobowiązania całej branży to już ponad 120 milionów złotych. W wielu polskich miastach odbyły się protesty taksówkarzy, którzy żądają powstrzymania ekspansji takich aplikacji jak Uber, czy Bolt. Jak się okazuje, nie to jednak jest największym zmartwieniem taksówkarzy. Coraz więcej do powiedzenia ma zmieniający się styl życia i sposób postrzegania świata przez Polaków. W internecie nietrudno znaleźć opinie traktujące taksówki jako relikt przeszłości, z którego młodzi korzystać nie chcą. Młode osoby wskazują, że w taksówkach można spotkać się z nieprzyjemnymi sytuacjami, uszczypliwymi komentarzami ze strony prowadzących pojazdy, a stan pojazdów i ich czystość pozostawia wiele do życzenia.

Nowy konkurent taksówki 

Rzeczpospolita wskazuje na nową konkurencję, która wyrasta taksówką. Są nią korporacje udostępniające auta na minuty. Wiele osób, które posiadają prawo jazdy, ale nie mają swojego samochodu, coraz częściej decyduje się na wynajem auta, by wygodnie pojechać na przykład na zakupy i wrócić z większą ilością siatek do mieszkania, bez potrzeby wynajmowania taksówki. Innym sposobem, w jaki taksówki są wykluczane z rynku to oczywiście popularne aplikacje typu Uber czy Bolt. Ich przewagą nad tradycyjną taksówką jest mobilność - wystarczy w komórce wskazać adres i gotowe. Bez potrzeby dzwonienia na centralę korporacji taksówkarskiej. Aplikacje podają także z góry cenę, jaką przyjdzie nam zapłacić za przejazd - nie ma więc niepewności, czy pieniądze, które mamy w portfelu wystarczy na uregulowanie należności. Co więcej, większość przejazdów w Uberze odbywa się bezgotówkowo, wszystko za sprawą karty płatniczej, którą podpina się do aplikacji.

Czy taksówkarze podniosą się po kryzysie? Wiele wskazuje na to, że rynek zmienia się na tyle dynamicznie, że korporacje będą musiały przemodelować swoje zasady prowadzenia biznesów.