biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Obowiązkowe OC dla właścicieli psów? Wpłynęło pismo do MSWiA
Julia Bogucka
Julia Bogucka 03.11.2025 15:30

Obowiązkowe OC dla właścicieli psów? Wpłynęło pismo do MSWiA

Obowiązkowe OC dla właścicieli psów? Wpłynęło pismo do MSWiA
Fot. Josh Hild/Pexels/CanvaPro

Polacy chętnie utrzymują psy, a populacja czworonogów w kraju jest znacząca. Właściciele zobowiązani są w związku z tym do przestrzegania szeregu obowiązków. Obecnie rozważana jest propozycja wprowadzenia kolejnego, co wiąże się z ostatnimi medialnie nagłośnionymi zdarzeniami. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zajęło stanowisko w sprawie poselskiej inicjatywy dotyczącej obowiązkowego ubezpieczenia OC dla właścicieli psów. Takie rozwiązanie funkcjonuje już w wielu państwach europejskich.

Właściciele psów mają wiele obowiązków

Posiadanie psa w Polsce wiąże się ze ścisłymi obowiązkami, choć wielu właścicieli nie zdaje sobie sprawy z ich pełnego zakresu. Podstawą jest Ustawa o ochronie zwierząt, która nakłada ogólny obowiązek humanitarnego traktowania i zapewnienia odpowiednich warunków bytowych. Kluczowy dla zdrowia publicznego jest jednak inny przepis, czyli ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń, która czyni coroczne szczepienie przeciwko wściekliźnie bezwzględnie obowiązkowym. Za jego brak grozi wysoka grzywna.

Dopiero na kolejnym poziomie znajdują się regulacje dotyczące bezpieczeństwa publicznego. Słynny art. 77 Kodeksu wykroczeń mówi o obowiązku zachowania "zwykłej lub nakazanej ostrożności" przy trzymaniu zwierzęcia. To pojęcie jest celowo nieostre. W praktyce oznacza to, że właściciel musi dostosować środki bezpieczeństwa (smycz, kaganiec) do cech psa i sytuacji. Niezależnie od tego, gminy mają prawo wprowadzać własne, bardziej restrykcyjne zasady, np. nakaz prowadzenia każdego psa na smyczy w miejscu publicznym.

Obowiązkowe OC dla właścicieli psów? Wpłynęło pismo do MSWiA
Fot. Ludovic Delot/Pexels/CanvaPro

Sprawa komplikuje się, gdy w grę wchodzą rasy uznane za agresywne. Ich katalog został sztywno określony w rozporządzeniu MSWiA z 2003 roku. Jest to zamknięta lista jedenastu ras, obejmująca między innymi:

  • amerykańskiego pitbull terriera, 
  • buldoga amerykańskiego, 
  • doga argentyńskiego, 
  • rottweilera, 
  • owczarka kaukaskiego, 
  • tosa inu, 
  • psa kanaryjskiego (Perro de Presa Canario), 
  • psa z Majorki (Perro de Presa Mallorquin), 
  • akbash doga, 
  • anatolian karabasha,
  • moskiewskiego stróżującego

Posiadanie psa z tej listy nie jest zakazane, ale wymaga specjalnego zezwolenia wydawanego przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, uzyskanego jeszcze przed nabyciem zwierzęcia. Procedura wymaga wykazania, że pies będzie przetrzymywany w warunkach niestwarzających zagrożenia. To poważna biurokratyczna i finansowa bariera, która ma odstraszać przypadkowych nabywców.

Skala pogryzień przez psy jest alarmująca

Statystyki dotyczące pogryzień przez psy w Polsce są alarmujące, choć jednocześnie bardzo rozproszone. Nie ma jednego centralnego rejestru. Dane zbierają niezależnie od siebie stacje sanitarno-epidemiologiczne (głównie w kontekście szczepień przeciw wściekliźnie), szpitale na oddziałach ratunkowych oraz policja, jeśli incydent zostanie zgłoszony jako wykroczenie lub przestępstwo. Jednak nawet te fragmentaryczne dane pokazują skalę problemu.

Główny Inspektorat Sanitarny co roku raportuje o tysiącach interwencji polegających na podaniu szczepionek osobom, które miały kontakt ze zwierzęciem potencjalnie chorym na wściekliznę, a większość tych ekspozycji to właśnie pogryzienia przez psy

Warto tu obalić mit, że za ataki nie odpowiadają wyłącznie psy z "listy agresywnych". Równie często, a statystycznie nawet częściej, gryzą kundelki, aniżeli psy konkretnych ras, które niewłaściwie prowadzone, źle zsocjalizowane lub trzymane w nieodpowiednich warunkach, mogą stanowić zagrożenie dla otoczenia. Najbardziej tragiczną grupą ofiar są dzieci, które ze względu na swój wzrost i naturalną, często niedelikatną ciekawość, są narażone na najgroźniejsze urazy w okolicy twarzy i szyi.

Obowiązkowe OC dla właścicieli psów? Wpłynęło pismo do MSWiA
Fot. Alena Ozerova/CanvaPro

Konsekwencje pogryzienia są dramatyczne i wielowymiarowe. To nie tylko ból fizyczny, ryzyko poważnych zakażeń i trwałe blizny, często wymagające wieloetapowych operacji plastycznych. To także głęboka trauma psychiczna, lęki, a nawet PTSD (zespół stresu pourazowego), które wymagają długotrwałej terapii. 

Gdy dochodzi do tragedii, wkracza prawo. Zgodnie z art. 431 Kodeksu cywilnego, właściciel psa ponosi odpowiedzialność za szkody "na zasadzie ryzyka". Oznacza to, że jest winny niemal automatycznie, niezależnie od tego, czy "pilnował dobrze". Poszkodowany może domagać się odszkodowania (za zniszczone mienie, koszty leczenia) i zadośćuczynienia (za ból i cierpienie). I tu pojawia się systemowa luka. Jeśli właściciel psa jest osobą niewypłacalną, bez majątku, ofiara, nawet po wygraniu sprawy w sądzie, zostaje z niczym. Koszty jej leczenia pokrywa NFZ, czyli my wszyscy, a koszty rehabilitacji i straty moralne pozostają jej prywatnym dramatem.

Zobacz: Właściciele nieruchomości muszą się spieszyć. Od 2026 roku wchodzą ważne zmiany, to obowiązek

OC na psa - interpelacja trafiła do resortu

Właśnie ta luka w systemie odpowiedzialności finansowej stała się impulsem do zmian. Obecnie ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (OC) właściciela psa jest w Polsce w pełni dobrowolne. Najczęściej można je dokupić jako niewielkie rozszerzenie (klauzulę) do polisy mieszkaniowej. Kosztuje niewiele, zazwyczaj od 50 do 150 złotych rocznie, ale ma też liczne ograniczenia, przede wszystkim niskie sumy gwarancyjne (np. do 20 000 zł) i szereg wyłączeń, które w przypadku poważnego pogryzienia czynią je niewystarczającym.

Polacy dają wyraźny sygnał, że oczekują realnych rozwiązań, które przeniosą finansowy ciężar odpowiedzialności za ataki z ofiar i budżetu państwa na właścicieli niebezpiecznych czworonogów. W odpowiedzi na rosnące zagrożenie i bezradność ofiar, na początku listopada do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wpłynęła interpelacja posła PiS Grzegorza Macko domagająca się radykalnej zmiany. Autor, powołując się na rosnącą liczbę incydentów, oczekuje wprowadzenia obowiązku posiadania polisy OC, przynajmniej dla właścicieli psów z oficjalnej listy ras agresywnych.

W ostatnich miesiącach w Polsce dochodzi do wielu poważnych incydentów z udziałem psów należących do tzw. ras agresywnych bądź w typie tych ras. Najbardziej tragiczne przypadki odnotowywane są w mediach ogólnopolskich, jednak każdego dnia mają miejsce liczne zdarzenia związane z atakami na dzieci, dorosłych i inne zwierzęta domowe. Dostępne dane mówią nawet o 35 tysiącach zdarzeń tego typu w skali kraju w 2024 roku – pisze w interpelacji cytowanej przez tuwroclaw.pl Grzegorz Macko.

Pomysł natychmiast wywołał ogólnokrajową dyskusję. Zwolennicy wskazują, że nie jest to rozwiązanie rewolucyjne. Obowiązkowe OC dla psów (często wszystkich, nie tylko wybranych ras) z powodzeniem funkcjonuje w wielu krajach Europy, między innymi w większości niemieckich landów czy w części kantonów Szwajcarii. Argumentują, że gwarantowałoby to ofiarom realne środki na leczenie i rekompensatę, niezależnie od statusu majątkowego właściciela psa. Przeciwnicy podnoszą koszty, obawę przed dodatkową biurokracją oraz ryzyko, że nowe obciążenie finansowe doprowadzi do wzrostu liczby porzuceń zwierząt.

Właściciele psów uznawanych za rasy agresywne wciąż nie muszą płacić OC

W odpowiedzi na interpelację Sekretarz Stanu w MSWiA, Tomasz Szymański, przyznał, że zauważa problemy związane z rasami uznawanymi za agresywne oraz ich rejestracją, jednak ich rozwiązanie leży w gestii innego resortu. O ocenę skuteczności obowiązujących przepisów zwrócono się do Związku Kynologicznego, który wskazał na potrzebę zmiany listy ras agresywnych, zwracając uwagę na trudności wynikające z rejestracji psów w stowarzyszeniach.

Behawioryści dodają, że skupianie się tylko na 11 rasach jest błędem, bo problemem jest nieodpowiedzialny człowiek, a nie rasa. Należy mieć świadomość, że od czasu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt w 2012 roku stowarzyszenia mają możliwość dowolnego nadawania nazw rasom, co pozwala im obejść przepisy dotyczące psów agresywnych, rejestrując je jako rasy niewchodzące w zakres rozporządzenia. Kynolodzy postulują rozszerzenie wykazu prowadzonego przez MSWiA o psy należące do ras agresywnych oraz ich mieszańce, aby uniemożliwić rejestrację takich zwierząt z pominięciem obowiązujących przepisów.

Choć petycja została przyjęta przez senatorów i skierowana do dalszych prac w komisjach, co oznacza, że temat wszedł do oficjalnego obiegu legislacyjnego, to resort spraw wewnętrznych przekazał stanowisko Związku Kynologicznego Ministerstwu Rolnictwa, odpowiedzialnemu za ochronę zwierząt, podkreślając jednocześnie, że nie zajmuje się innymi zagadnieniami poruszonymi w interpelacji. 

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: