Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Tarnobrzeg: Chcesz skierowanie? Wal kijem w parapet na tyłach przychodni
Konrad Karpiuk
Konrad Karpiuk 05.10.2020 02:00

Tarnobrzeg: Chcesz skierowanie? Wal kijem w parapet na tyłach przychodni

Skierowanie w Tarnobrzegu
Unsplash.com National Cancer Institute

Skierowanie po zapukaniu kijem w okno

O skierowanie nie jest łatwo w czasie pandemii. Obecnie w przychodni na ul. Sienkiewicza w Tarnobrzegu, są problemy z umówieniem się do lekarza rodzinnego. Do przychodni wpuszcza się tylko pacjentów umówionych do specjalistów, a jeśli chce się uzyskać do takowego skierowanie, trzeba skorzystać z teleporady. Jeśli lekarz rodzinny wystawi skierowanie przez telefon,  pojawia się problem z jego odbiorem.

- Chcąc odebrać skierowanie, pacjent nie zostaje wpuszczony do środka, tylko idzie na tyły przychodni, przez trawnik, przedziera się między drzewami, aż dochodzi do okna, obok którego stoi taki duży kij. Ponieważ okna od parapetu są na wysokości ok. 1,80-1,90 m, to bierze się ten kij i wali się w parapet. I ktoś jak to usłyszy, to otwiera okno i pyta „po co” i po uzyskaniu odpowiedzi, rzuca to skierowanie przez okno. Pomijając fakt, że jest to po prostu upokarzające, to w przypadku deszczu, czy wiatru, skierowanie może się po prostu zniszczyć. Ja jestem młoda i mogę biegać za skierowaniem po osiedlu, a co mają zrobić starsze, schorowane osoby - mówiła jedna z pacjentem dla portalu NadWisłą24.

Pacjenci nie są zadowoleni z działania przychodni

Z rozwiązaniem jest wiele problemów. Jedna z mieszkanek Tarnobrzega opowiedziała portalowi, że była za niska, aby dosięgnąć kijem do parapetu i musiała w tym celu specjalnie dzwonić do męża. Pacjenci są oburzeni tym, że muszą w ten sposób odbierać skierowania, a to nie jedyny problem z jakim się spotykają. Urywają się także telefony.

- Niektórzy próbują się dodzwonić po trzy dni, bo telefon jest cały czas zajęty. Jak się już dodzwonisz, to pielęgniarka rejestruje cię na teleporadę, ale wyznacza godzinę, o której należy dzwonić, np. proszę zadzwonić po pierwszej. I znów sytuacja się powtarza, bo jest cały czas zajęte. Mając wyznaczoną teleporadę, możesz się po prostu nie dodzwonić. Człowiek chory wisi na telefonie - mówiła dla portalu NadWisłą24 czytelniczka.

Jak twierdzą redaktorzy portalu regionalnego, sami również nie mogli się dodzwonić do przychodni. Chcieli zapytać któregoś z pracowników o sposób wydania skierowań i odniesienie się do skarg pacjentów. Okazało się, że i dla dziennikarzy dodzwonienie się do placówki nie jest zbytnio możliwe.