Emerytury milionów Polaków są zaniżone. Szykuje się kluczowa reforma PIP
Miliony Polaków każdego miesiąca odprowadzają składki do ZUS, wierząc, że zapewniają sobie godną przyszłość. Co jednak, gdy lata pracy na popularnych umowach zlecenie okazują się iluzorycznym zabezpieczeniem, które w przyszłości przełoży się na naprawdę niewielkie emerytury? PIP chce temu zaradzić.
Państwowa Inspekcja Pracy na straży
Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) ma zyskać narzędzie, które eksperci nazwali już „atomowym”. Chodzi o prawo do automatycznego przekwalifikowania umów cywilnoprawnych (zlecenie, B2B) w klasyczną umowę o pracę, jeśli w trakcie kontroli okaże się, że praca miała wszelkie znamiona stosunku pracy (stały czas, miejsce, nadzór). Do tej pory inspektor musiał iść z taką sprawą do sądu, co z automatu wydłużało i komplikowało cały proces.
Projekt nowelizacji, która ma wejść w życie najwcześniej w 2026 r., zakłada, że okręgowy inspektor pracy będzie mógł sam wydać decyzję administracyjną w tej sprawie. Konsekwencje dla pracodawców są spore: obowiązek wstecznego uregulowania zaległych składek ZUS, zaliczek PIT, a nawet ryzykownych korekt VAT – i to za okres do trzech lat wstecz. Jak podkreślają prawnicy, to może stanowić dla wielu firm „istotne ryzyko finansowe”. Warto jednak zaznaczyć, że ryzyko dotyczy głównie fikcyjnych B2B i umów zlecenie, gdzie pracownik jest de facto podporządkowany, a nie realnie niezależny.
PIP sprawdzi przedsiębiorców
Choć rewolucja w PIP wywołuje niepokój wśród przedsiębiorców, dla milionów pracowników może okazać się kluczowa. Dr Tomasz Lasocki, ekspert ds. ubezpieczeń społecznych z Politechniki Warszawskiej w rozmowie z “Faktem”, nie pozostawia wątpliwości: w Polsce miliony osób mają zaniżone przyszłe emerytury właśnie z powodu lat spędzonych na umowach zlecenie bez pełnego oskładkowania.
Umożliwienie PIP-owi automatycznej zmiany umowy to próba naprawienia błędu, który najmocniej uderza w młode pokolenie i osoby na początku drogi zawodowej. Przekwalifikowanie „śmieciówki” na etat sprawia, że za dany okres zostają odprowadzone pełne składki na ubezpieczenia społeczne, co ma bezpośrednie przełożenie na wysokość kapitału emerytalnego i tym samym przyszłego świadczenia.
- Dla pracownika to realna korzyść – w przyszłości dostanie wyższą emeryturę i zyska prawa pracownicze (urlop, odprawa, ochrona w chorobie).
- Dla budżetu – korzyści są mniejsze niż się wydaje, ale zmiany mają na celu przede wszystkim „wzmocnienie ochrony praw pracowniczych”.
- Ważne ryzyko – dla osoby, której umowa zostanie przekwalifikowana, początkowo może oznaczać to spadek wynagrodzenia netto, ze względu na konieczność zapłacenia wyższych składek ZUS i mniej korzystne opodatkowanie PIT.
Dobre wieści dla pracowników
Kluczowe pytanie brzmi: co z zaległymi składkami i podatkami, które firmy będą musiały opłacić wstecz? Dla przedsiębiorców jest to prawdziwa rewolucja. Projekt ustawy pierwotnie milczał na temat odzyskiwania pieniędzy, jeśli sąd uchyli decyzję PIP, ale w nowszych wersjach pojawiły się już zapisy o możliwości odszkodowania.
Państwowa Inspekcja Pracy, aby ułatwić przedsiębiorcom dostosowanie się do zmian, przygotowała również tzw. „test etatu” – listę samokontroli, która ma pomóc firmom ustalić, jaki rodzaj umowy jest właściwy dla danej współpracy. Eksperci jednak poddali ten test ostrej krytyce, wskazując, że jest zbyt skomplikowany i nie uwzględnia w pełni realiów rynkowych, a także nie skupia się wystarczająco na kluczowym kryterium kierownictwa.
Wiadomo jednak, że kluczowe dla PIP będzie to, jak współpraca jest faktycznie realizowana, a nie to, co zostało wpisane w jej tytule. To zabieg, który ma ostatecznie uniemożliwić „ucieczkę” od pełnego ZUS tam, gdzie praca jest wykonywana na zasadach właściwych dla etatu. Jeśli to się uda, miliony Polaków mogą liczyć na realne podniesienie ich przyszłych świadczeń emerytalnych.