Karol Nawrocki chce obniżyć ceny prądu. Prezydent podpisał ustawę, tyle mogą zyskać Polacy
Karol Nawrocki proponuje rozwiązanie, które już na starcie nazwano „energetycznym 800 plus”, a jego projekt wywołał gwałtowną reakcję rządu. Stawka jest wysoka, bo chodzi nie tylko o domowe rachunki za prąd, ale też wpływ państwa na rynek energii. Prezydent przekonuje, że to rozwiązanie może być realnym wsparciem dla milionów gospodarstw, podczas gdy rząd twierdzi, że to ryzyko destabilizacji systemu. Polityczny konflikt narasta, a Sejm ma zdecydować, czy pomysł Nawrockiego stanie się nowym filarem polityki energetycznej.
Dlaczego „800 plus na prąd” rozgrzało politykę i domowe budżety?
Ceny energii od lat należą do najbardziej odczuwalnych obciążeń dla rodzin, a każda podwyżka przekłada się na budżety gospodarstw domowych. Odbiorcy końcowi mają coraz większą świadomość tego, jak struktura opłat wpływa na całkowity rachunek. Właśnie dlatego pojawienie się hasła „800 plus na prąd” przyciągnęło uwagę opinii publicznej – to prosty symbol, który oddaje skalę oczekiwań wobec państwa w czasie wysokich kosztów życia.
W tle rośnie napięcie polityczne, które może wpłynąć na przyjęcie nowych rozwiązań. Rynek energii znajduje się na styku ambicji prezydenta i rządu, a każda decyzja dotycząca opłat czy mechanizmów wsparcia przyciąga uwagę obywateli. Niezależnie od politycznych sporów, coraz więcej konsumentów domaga się trwałego rozwiązania, a nie krótkoterminowych narzędzi, które jedynie przesuwają koszt w czasie.
Czy propozycja oznaczona nazwiskiem Karola Nawrockiego to krok w stronę głębokiej reformy, czy kolejny element gry politycznej? To pytanie otwiera nie tylko spór o koszty energii, ale o cały model finansowania transformacji energetycznej. Im dłużej trwa dyskusja, tym mocniej wybrzmiewa pytanie: czy systemowe obniżenie rachunków jest możliwe, skoro dotychczas dominowały jednorazowe mechanizmy ograniczania cen?

Kiedy obniżki mogą być realne i dlaczego rynek energii potrzebuje zmian?
Od początku roku trwa dyskusja o tym, jak państwo powinno zareagować na kończący się mechanizm mrożenia cen energii, który do tej pory łagodził skutki wzrostów dla odbiorców domowych. Wraz z wygaśnięciem dotychczasowych osłon, rodziny muszą przygotować się na realne rozliczenie kosztów energii - stąd pytanie o długofalowe rozwiązania.
Eksperci wielokrotnie podkreślali, że doraźne instrumenty, takie jak dopłaty, bony czy krótkotrwałe ograniczenia cen, działają tylko przez ograniczony czas i nie rozwiązują problemu strukturalnie. W odpowiedzi na rosnące rachunki rząd wprowadził bon energetyczny jako narzędzie wsparcia na nadchodzący rok. Jego konstrukcja pozwala skierować środki do gospodarstw odczuwających najwyższe obciążenia, jednak jednocześnie budzi pytania o to, czy nie powstaje nierówność między odbiorcami.
Właśnie w tym momencie pojawiła się inicjatywa, która ma ambicję zmienić model naliczania opłat. Jej zwolennicy argumentują, że dopiero głęboka reforma da realne oszczędności. Sceptycy wskazują jednak, że nowe rozwiązania mogą trafić do tzw. sejmowej zamrażarki, a proces legislacyjny – zahamować przez polityczny konflikt. Czy propozycja sygnowana nazwiskiem prezydenta może wejść w życie już w najbliższym czasie? I czy jest szansa, aby polskie rodziny rzeczywiście zobaczyły efekty w swoich rachunkach?
Projekt Karola Nawrockiego zakłada obniżkę rachunków o 33 procent. Tyle zaoszczędziłyby rodziny
7 listopada 2025 roku prezydent Karol Nawrocki podpisał inicjatywę ustawodawczą „Tani prąd – 33%”. Projekt zakłada systemową reformę rynku energii, której celem ma być trwałe obniżenie rachunków za energię elektryczną. Według wyliczeń, na które powołują się autorzy projektu, przeciętna rodzina mogłaby zaoszczędzić około 800 zł rocznie - stąd w debacie publicznej pojawiło się określenie „nowe 800 plus”.
Projekt opiera się na czterech filarach, które mają zmniejszyć koszty ponoszone przez odbiorców końcowych:
- likwidacja opłat dodatkowych, takich jak opłata mocowa, opłata OZE, opłata przejściowa i kogeneracyjna,
- ograniczenie kosztów certyfikatów energetycznych, które obecnie obciążają rachunki,
- obniżenie kosztów dystrybucji i zmiana zasad bilansowania rynku,
- przywrócenie preferencyjnej stawki VAT na energię elektryczną.
Jak podkreślają autorzy dokumentu, Polska znajduje się obecnie wśród krajów UE o jednych z najwyższych cen prądu – dlatego mechanizmy ulgowe nie wystarczą, jeśli nie zostanie zreformowany sam model naliczania opłat.

12 listopada projekt trafił do Sejmu, gdzie oczekuje na pierwsze czytanie. Harmonogram zakłada, że nowy system mógłby wejść w życie 1 stycznia 2026 roku. Aby tak się stało, potrzebna jest szybka ścieżka legislacyjna. W obecnej sytuacji politycznej trudno jednak przewidzieć, czy Sejm zajmie się projektem prezydenckim bez opóźnień.
Projekt „Tani prąd – 33%” został przygotowany w odpowiedzi na wygasający 31 grudnia 2025 roku mechanizm mrożenia cen. Rząd, świadomy skutków odmrożenia, wprowadził bon energetyczny jako jednorazową formę wsparcia dla gospodarstw domowych. Jest on skierowany przede wszystkim do osób o największych obciążeniach, jednak – w przeciwieństwie do inicjatywy prezydenckiej – nie obejmuje wszystkich odbiorców.
Różnica między rozwiązaniami jest zasadnicza: bon energetyczny to narzędzie doraźne, natomiast projekt prezydenta ma dać powszechną, trwałą obniżkę dla wszystkich gospodarstw domowych. Czy „nowe 800 plus” stanie się realnym wsparciem, czy pozostanie tylko hasłem, które miało wywołać dyskusję? To już zależy od decyzji Sejmu.