Te dokumenty mogą być warte majątek. Polacy powinni koniecznie przeszukać szuflady
Mało kto zdaje sobie sprawę, że w walce o wyższe świadczenie ZUS jest bardziej elastyczny, niż mogłoby się wydawać, a klucz do "skarbu" leży często ukryty na dnie domowej szuflady. To właśnie tam, pośród pamiątek z czasów PRL-u, kryje się często jeden, niepozorny dokument, który może zadecydować o wysokości Twojego świadczenia.
Majątek kryje się w szufladach Polaków
Wysokość emerytury w dużej mierze zależy od tzw. kapitału początkowego, czyli odtworzonych składek za okres pracy przed 1 stycznia 1999 roku. Przed tą datą Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie prowadził indywidualnych kont dla każdego ubezpieczonego, dlatego to na nas spoczywa obowiązek udowodnienia okresów zatrudnienia i wysokości zarobków. Czasem jednak znalezienie pełnej dokumentacji sprzed dekad graniczy z cudem, zwłaszcza jeśli dawny zakład pracy zniknął z powierzchni ziemi, a archiwa razem z nim.
W takich sytuacjach do gry wchodzą dowody pośrednie – dokumenty, które nie są standardowym świadectwem pracy, ale mogą potwierdzić staż pracy. Rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz wielokrotnie podkreślał, że w przypadku braku pełnej dokumentacji, pomocne mogą być właśnie te z pozoru bezwartościowe artefakty.
Stare dokumenty - nie tylko pamiątka, ale i ważny dowód
Wartość „majątku”, który może spoczywać w Twojej szufladzie, jest dla wielu osób zaskoczeniem. Najważniejszym z tych „białych kruków” z czasów PRL jest stary dowód osobisty, wydawany w formie zielonej książeczki. Dokument ten, choć od dawna nieważny jako środek identyfikacji, często zawiera kluczowe wpisy o zatrudnieniu, które mogą posłużyć ZUS-owi do przeliczenia kapitału początkowego.
Oprócz wpisów w starych dowodach osobistych, do katalogu dowodów pośrednich, które ZUS może uwzględnić, zalicza się również:
- książeczki zdrowia;
- inne dokumenty z pracy potwierdzające awanse wraz z wysokością wynagrodzenia (np. odcinki z wypłaty, dokumenty o nagrodach);
- umowy o pracę i opinie wystawione przez pracodawców;
- legitymacje związków zawodowych lub służbowe;
- zeznania świadków (np. byłych współpracowników), które mogą udokumentować okres pracy.
Choć w przypadku zeznań świadków ZUS zazwyczaj przyjmuje minimalne wynagrodzenie obowiązujące w danym czasie i nie może uznać zarobków, to od tej decyzji można się odwołać do sądu, który ma większe możliwości w kwestii przyjęcia zeznań dotyczących osiąganego wynagrodzenia. W skrajnych przypadkach – np. zniszczonej dokumentacji – mogą pomóc nawet wpisy w książeczkach ubezpieczeniowych. Poszukiwania warto zacząć od internetowej bazy zlikwidowanych zakładów pracy, którą udostępnia ZUS, bo tam często znajdziemy informację o miejscu przechowywania akt.
Ważne wieści dla seniorów. Emerytura może być wyższa
Odnalezione dokumenty to realna szansa na doliczenie brakujących lat stażu pracy. Każdy udokumentowany rok, który nie został uwzględniony przy pierwotnym obliczeniu, może znacząco wpłynąć na wysokość świadczenia, co ma szczególne znaczenie w czasach rosnących kosztów życia. Jest to sposób na dodatkowe pieniądze, po które wielu emerytów nie sięga, bo nie wie po prostu o takiej możliwości.
Jeśli masz podejrzenia, że twoja historia zatrudnienia przed 1999 rokiem jest niepełna lub nie wszystkie zarobki zostały uwzględnione, odnalezienie tych starych dokumentów daje ci prawo do złożenia wniosku o ponowne przeliczenie emerytury. ZUS ma obowiązek ponownie obliczyć świadczenie, gdy pojawią się nowe okoliczności. Wystarczy złożyć formularz ZUS ERPO, dołączając znalezione dowody. Zanim więc zdecydujesz się na wyrzucenie starych papierów podczas porządków, zajrzyj do szuflad.