Setki rolników na ulicach Brukseli. Rolnik z Lubelszczyzny: „Unia traktuje nas jak obywateli drugiej kategorii”

Rolnicy wyszli na ulice Brukseli. Protestują przeciwko planom Komisji Europejskiej, która zamierza dokonać gruntownych zmian w budżecie UE na lata 2028–2034. Jedną z nich ma być likwidacja odrębnego funduszu Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). W jego skład wchodzą m.in. dopłaty bezpośrednie dla rolników i programy rozwoju obszarów wiejskich. Protestujący obawiają się też, że nowe dyrektywy unijne doprowadzą do zapaści wielu sektorów europejskiego rolnictwa.
Obietnice Komisji, brak zaufania rolników
Choć Komisja Europejska zapewnia, że środki dla rolników będą zagwarantowane w 27 krajowych i regionalnych programach wsparcia – wzorem wcześniejszego unijnego funduszu COVID-owego – to sami rolnicy mają już wątpliwości. W proteście zorganizowanym przez COPA-COGECA – europejską organizację zrzeszającą rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze – rolnicy z całej UE, w tym z Polski, protestują też przeciwko nowym unijnym dyrektywom, jak np. dyrektywa akcyzowa.
Na proteście powiewa mnóstwo polskich flag:
W ocenie rolników nowe regulacje uderzają w europejskie rolnictwo i prowadzą do zalewu unijnego rynku tańszym i gorszym surowcem spoza UE. Mowa o państwach takich, jak Indie, Chiny czy Brazylia, które nie są zobowiązane do przestrzegania unijnych norm i standardów upraw.

Unia traktuje nas jak obywateli drugiej kategorii. Co chwila słyszymy, że mamy się przebranżowić, bo idą nowe zakazy. Tylko jak, na Boga, skoro na tej glebie nic sensownego oprócz tytoniu nam nie wyrośnie? Co mamy robić? Piec ciastka? I teraz jeszcze zabiorą nam dopłaty? Komu to służy?! - pyta Bartłomiej Larwa, rolnik z powiatu biłgorajskiego na Lubelszczyźnie.
Serwis farmer.pl podaje, że z informacji uzyskanych od uczestników wie, że wśród protestujących znajduje się silna, około 50-osobowa grupa reprezentantów środowiska rolniczego z Polski. To działacze izb rolniczych z Wielkopolski, Mazowsza, Kujaw i Zachodniopomorskiego, w tym szef KRIR Wiktor Szmulewicz, oraz przedstawiciele związków branżowych.
Tytoń pod presją nowych regulacji
W Polsce przy uprawach tytoniu pracuje około 35 tys. osób, ale według raportu Centrum Analiz Społeczno Ekonomiczych cały sektor nad Wisłą tworzy ok. 600 tys. miejsc pracy. Według danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii Polska jest obecnie jednym z największych producentów tytoniu w UE i jednym z największych eksporterów tego surowca na świecie.

Jak donosi brukselski portal EURACTIV, Komisja Europejska chce sfinansować dziurę w unijnym budżecie m.in. skokową podwyżką akcyzy na wyroby tytoniowe. Część wpływów z akcyzy – chodzi nawet o 15 mld EUR rocznie – miałaby zasilić wspólny budżet UE. To istotna zmiana w unijnym budżecie. Dotychczas wpływy akcyzowe w całości trafiały do budżetów krajowych.
Co chwila nowe przepisy... Ja nie wiem, oni chcą nas zaorać. Jak ten tytoń zdrożeje u nas jak mówią, bo Unia nałoży jakieś chore podatki, to Pan myśli, że firmy będą kupować ten tytoń do swoich papierosów od polskiego rolnika czy kupią tańszy zagranicą? Prosta matematyka. My zostaniemy na lodzie. Bez pieniędzy i bez pracy. Tylko przemytnicy się narobią i zarobią - dodaje Bartłomiej Larwa.

Żółte kalosze przed Komisją Europejską
W geście protestu przed zmianą zasad finansowania europejskiego rolnictwa i przed planowanymi regulacjami, rolnicy przed budynkiem Komisji zostawili kilkadziesiąt par żółtych kaloszy ochronnych.
Siedzą w tych szklanych biurowcach i wymyślają te przepisy, a żaden pewnie nigdy nie był na wsi ani w polu. Dlatego przywieźliśmy im w prezencie gumowce ochronne. To takie nasze zaproszenie dla nich, do wyjścia na pole - mówi nam plantator z powiatu biłgorajskiego.
Protestujący rolnicy domagali się od Komisji Europejskiej powrotu do dialogu i wycofania z przepisów uderzających w europejskie rolnictwo. COPA-COGECA zachęca do podpisania petycji w obronie europejskiego rolnictwa. Petycja widnieje na stronie: https://nosecuritywithoutcap.eu/sign-the-petition





































