Sąd Najwyższy potwierdził nieprawidłowości w komisjach. Wymowna reakcja Tuska

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej (27 czerwca) zabrał głos w sprawie oceny izby Sądu Najwyższego w sprawie nieprawidłowości oraz złożonych protestów wyborczych. “Bardzo chciałbym, aby każdą godzinę, każdy dzień do czasu ostatecznych decyzji wykorzystano do sprawdzenia każdej wątpliwej sytuacji” - podkreślał prezes Rady Ministrów.
Decyzja Sądu Najwyższego w sprawie protestów wyborczych
W piątek w Sądzie Najwyższym odbyły się trzy jawne rozprawy w sprawie protestów wyborczych. Skargom na przebieg wyborów zajęła się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
SN uznał w piątek za zasadne zarzuty protestu wyborczego wobec 11 obwodowych komisji wyborczych, w których przeprowadzone zostały oględziny kart wyborczych po II turze wyborów prezydenckich. Uznał zarazem, że nieprawidłowości te nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów.
Jak przekazał sędzia Adam Redzik, sąd uznał, że zarzuty protestu są zasadne poza zarzutem dot. nieprawidłowości w komisji nr 10 w Tarnowie. Podkreślił również, że stwierdzone naruszenia nie miały wpływu na przebieg wyborów. - „W pozostałym zakresie pozostawia protest bez dalszego biegu.” - poinformował.
Sąd Najwyższy mierzył się z takimi problemami już wcześniej, już zapadały orzeczenia Sądu Najwyższego w 2010 roku, gdzie dochodziło do podobnych pomyłek, nieprawidłowości we wpisywaniu wyników głosowania do protokołów - przypominał Adam Redzik.
Od 13 trwało trzecie i ostatnie jawne posiedzenie SN ws. protestów wyborczych w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Zarzut protestu dotyczący błędnego ustalenia wyniku głosowania jest zasadny z uwagi na przypisanie Karolowi Nawrockiemu jednego ważnego głosu oddanego na Rafała Trzaskowskiego, lecz to stwierdzone naruszenie nie miało wypływu na wynik wyborów - oceniono podczas ostatniej rozprawy.
W drugim punkcie w pozostałym zakresie protest jest niezasadny — dodał przewodniczący składu sędziowskiego Adam Redzik. Przed gmachem Sądu Najwyższego zebrał się tłum zarówno zwolenników, jak i przeciwników dalszego procedowania protestów. Zgromadzenie musiała zabezpieczać policja.
Pilny komunikat PKO BP. Polacy muszą na to uważać przed wakacjami. Można stracić pieniądze Elektrownia Bełchatów wpadła w pułapkę. Straty na 21 mln zł, ucierpiał też Skarb PaństwaTłum przed gmachem Sądu Najwyższego
Przed siedzibą SN zgromadził się tłum demonstrantów. Na miejscu zjawili się również politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym były premier Mateusz Morawiecki, a także lider narodowej prawicy Robert Bąkiewicz, który podgrzewał atmosferę wpisami na platformie X zachęcającymi do zjawienia się pod gmachem sądu.
Wśród protestujących znaleźli się również przeciwnicy obecnych władz Do grupy osób trzymających biało-czerwone flagi w pewnym momencie podeszła Katarzyna Augustynek, aktywistka znana pod pseudonimem Babcia Kasia, która chciała przejść przez tłum zgromadzonych.
Było to na tyle ryzykowne, że postanowiła interweniować policja, nie dopuszczając do bezpośredniego spotkania osób o odmiennych poglądach. Decyzję Sądu Najwyższego skomentował także Donald Tusk. ”Mamy problem” - ocenił premier.
Reakcja Donalda Tuska na decyzję Sądu Najwyższego ws. protestów wyborczych
”Każdy chciałby mieć pewność, że każdy głos został dobrze policzony. Przed chwilą usłyszeliśmy ocenę izby Sądu Najwyższego. Potwierdzono nieprawidłowości w tych komisjach, które zostały zbadane i jednocześnie uznano, że nie miało to generalnie wpływu na wynik wyborów. Nie mam powodów tej oceny kwestionować” - mówił premier Donald Tusk w trakcie konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Wydaje się, że mało prawdopodobne jest, aby skala nieprawidłowości wypaczyła w sposób zasadniczy wynik wyborów. To moja ocena, ale przecież nie na wrażeniach należy budować decyzje — powiedział premier Donald Tusk pytany o wynik wyborów. (…) Informacje płyną z tysięcy protestów i komunikatu izby SN, która dzisiaj zajęcia się protestami. Wiadomo, że nie jest znany wynik wyborów, jeśli chodzi o precyzyjne co do jednego głosu liczby (...). We wszystkich poprzednich wyborach nieprawidłowości się zdarzały, ale tylko sprawdzenie wszystkich da przekonanie, że nie miały wpływu na wynik wyboru — mówił Donald Tusk.
Premier podkreślał, że chciałby, aby wykorzystano każdą możliwą godzinę do rozpatrzenia wszelkich wątpliwości, nie po to, żeby podważać wynik wyborów, ale żeby obywatele mogli mieć pewność, że prezydent został wybrany zgodnie z ich wolą. Prezes Rady Ministrów skomentował też sytuację związaną z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego:
“Mamy problem, ja tego problemu dzisiaj nie rozwiążę. Mamy problem, że instytucje, które wydają taką formalną ocenę o ważności wyborów, nie są uznawane za legalne przez tę demokratyczną stronę, ale też np. trybunały europejskie” — wskazywał szef rządu.
Jako premier czuję się też odpowiedzialny za stabilność państwa. Nie chciałbym, aby nawet najbardziej uzasadnione emocje tej, czy innej strony, doprowadziły do zakłócenia funkcjonowania państwa w najbliższych tygodniach, miesiącach. Mamy wystarczająco dużo problemów w kraju i za granicą, takich obiektywnych, żeby do tego jeszcze dokładać nadmierne emocje, czy konflikty wewnątrz kraju. Nie wszystkim się to będzie podobało, ale biorę na siebie odpowiedzialność za to, aby państwo polskie dalej funkcjonowało w tych warunkach, na tyle na ile to jest możliwe, sprawnie i bez poważniejszych zakłóceń — podsumował premier.





































