Rząd wprowadza rewolucję w urlopach. Polacy mogą liczyć na więcej dni wolnych

Na te zmiany w prawie pracy czekały miliony Polaków. Nowe zasady pozwolą pracownikom szybciej otrzymać dłuższy urlop. To jednak nie wszystko. Wpłyną także na wysokość emerytur.
Długo oczekiwany krok w stronę większej sprawiedliwości na rynku pracy
Przez lata tysiące Polaków pracujących na umowach cywilnoprawnych czuło się niewidzialnymi dla systemu. Nie mieli prawa do tych samych przywilejów, co osoby zatrudnione na etacie – mimo że często wykonywali tę samą pracę. Rządowy projekt ma to zmienić, jednak zanim wejdzie w życie, musi przejść jeszcze długą drogę legislacyjną. Czy nowelizacja naprawdę przyniesie przełom?
To nie pierwszy raz, gdy mówi się o potrzebie ujednolicenia systemu pracy pod kątem świadczeń urlopowych i emerytalnych. Ale tym razem padają konkretne propozycje i... konkretne daty. Czy to oznacza, że wreszcie cywilnoprawni pracownicy zostaną potraktowani na równi z etatowcami?

Zmiany, które mogą objąć ponad dwa miliony Polaków. Ale nie wszyscy będą zadowoleni
Szacuje się, że na umowach zlecenie oraz jednoosobowej działalności gospodarczej pracuje dziś w Polsce nawet 2,43 mln osób. To ogromna część rynku pracy, która do tej pory była pozbawiona wielu podstawowych praw wynikających ze stażu. W praktyce oznaczało to m.in. mniej dni urlopu czy niższe emerytury.
Rządowy projekt przewiduje, że nowe przepisy obejmą również przeszłość.
Ustawa przygotowana w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakłada, że okresy przepracowane dotychczas na umowie zlecenie czy własnej działalności gospodarczej będą wliczały się do stażu pracy – napisała na platformie X minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Zgodnie z zapowiedziami, nowe regulacje mają wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku, a więc już za niecałe półtora roku. Projekt trafił właśnie do Sejmu i zyskał poparcie Rady Ministrów. Jak jednak zawsze bywa w takich przypadkach – diabeł tkwi w szczegółach.
Co dokładnie się zmieni i kto faktycznie zyska na nowych przepisach?
Zgodnie z przyjętym projektem, do stażu pracy będą wliczane okresy:
- prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej przez osobę fizyczną,
- współpracy z osobą prowadzącą taką działalność,
- wykonywania umowy zlecenia, agencyjnej, o świadczenie usług,
- członkostwa w rolniczej spółdzielni produkcyjnej czy spółdzielni kółek rolniczych,
- wykonywania działalności zarobkowej za granicą (innej niż etat),
- zawieszenia działalności w celu opieki nad dzieckiem, jeśli opłacano w tym czasie składki.

- To jest ważna zmiana, oczekiwana, potrzebna i przede wszystkim sprawiedliwa - podkreślił rzecznik rządu Adam Szłapka podczas konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów.
Nowelizacja przewiduje także działanie wstecz, co może otworzyć drogę do większych uprawnień nawet dla tych, którzy od lat nie mają już nic wspólnego z rynkiem pracy. Potwierdzenie stażu będzie odbywało się na podstawie dokumentów z ZUS lub – jeśli to niemożliwe – ogólnych zasad dowodowych. Uwaga: to pracownik będzie musiał sam udowodnić okresy zatrudnienia, jeśli nie były one zgłaszane do ZUS.
Dla wielu osób to oznacza jedno – dłuższy urlop, wyższe emerytury, a przede wszystkim poczucie równości wobec prawa. Warto jednak pamiętać, że każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie, a przed wprowadzeniem ustawy czeka nas jeszcze debata w Sejmie i podpis prezydenta.
Nowelizacja Kodeksu pracy może odmienić życie zawodowe milionów Polaków, uznając umowy cywilnoprawne za pełnoprawny element stażu pracy. To długo wyczekiwana zmiana, która nie tylko zwiększy liczbę dni urlopu (26 dni urlopu przysługuje pracownikowi, który posiada co najmniej 10 lat stażu pracy), ale także przywróci poczucie sprawiedliwości tym, którzy przez lata pracowali poza etatem.





































