biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Handel > Rybacy nie mają złudzeń, "Bałtyk jest zaorany". Wszystko po decyzji Unii Europejskiej
Maciej Jurczyk
Maciej Jurczyk 06.11.2025 08:40

Rybacy nie mają złudzeń, "Bałtyk jest zaorany". Wszystko po decyzji Unii Europejskiej

Rybacy nie mają złudzeń, "Bałtyk jest zaorany". Wszystko po decyzji Unii Europejskiej
Fot. Canva

Unijni ministrowie zwiększyli limity połowowe dla szprota i śledzia centralnego, ale utrzymali zakaz połowu dorsza. Bruksela tłumaczy to koniecznością ochrony ekosystemu, polscy rybacy – upadkiem zawodu i dramatem dla Bałtyku. Co naprawdę oznacza decyzja Rady UE i kto poniesie jej konsekwencje?

Nowe limity: więcej szprota, zero dorsza

Rada Unii Europejskiej zwiększyła dopuszczalne połowy szprota o 45 proc., a centralnego śledzia o 15 proc. w porównaniu z wcześniejszymi propozycjami Komisji Europejskiej. Jednocześnie utrzymano całkowity zakaz ukierunkowanych połowów dorsza – dopuszczając jedynie ograniczony przyłów: 430 ton dla stada wschodniego i 266 ton dla zachodniego.

Urzędnicy unijni uzasadniają decyzję dramatycznym stanem populacji dorsza, brakiem zasolonych wlewów z Morza Północnego oraz skutkami ocieplenia klimatu. Ich zdaniem jedynie przedłużone moratorium może dać rybom szansę na odbudowę.

Rybacy kontra przemysł – kto naprawdę "niszczy Bałtyk”?

My mamy po 100–150 kilo dorsza rocznie, a duże kutry wyciągają dziesiątki ton szprota jednym zaciągiem – mówi Henryk Pozorski z Helu w rozmowie z Finanse WP.

Jego zdaniem system faworyzuje przemysłowe jednostki, które dostarczają surowiec do produkcji pasz. Rybacy z małych łodzi czują się pomijani, a coraz częstsze przenoszenie kwot połowowych między armatorami tylko pogłębia nierówności.

Według Bartłomieja Gościniaka ze Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych, kluczowe znaczenie mają zmiany środowiskowe: wzrost temperatury wód, spadek zasolenia i gwałtowny wzrost liczby fok, które zjadają setki ton ryb dziennie. Gościniak przekonuje, że to nie przełowienie, lecz zmiany klimatyczne doprowadziły dorsza do zapaści.

Statystyki są jednak jednoznaczne: w 2024 roku z Bałtyku wyłowiono 75,5 tys. ton ryb – o 20,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Liczba jednostek polskiej floty spadła z 824 do 721.

Przyszłość rybołówstwa – czas na decyzje

Rybacy apelują o trzyletnie moratorium na połowy paszowe, twierdząc, że bez niego dorsz się nie odrodzi. W przeciwnym razie – jak ostrzegają – znikną nie tylko ryby, ale i oni sami. Wielu armatorów już teraz rezygnuje z koncesji lub przebranżawia się, nie widząc szans na utrzymanie rodzinnych kutrów.

Czy Bałtyk dostanie realną szansę na regenerację, czy pozostanie źródłem pasz i polem ideologicznych sporów? Przyszłość rybołówstwa zależy dziś nie tylko od stanu zasobów, ale przede wszystkim od politycznych decyzji w Brukseli.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: