Ten produkt jest królem bożonarodzeniowej drożyzny. Polacy zapłacą nawet 22 proc. więcej
Ostatnia prosta przed świątecznym ucztowaniem to dla portfeli Polaków najtrudniejszy test wytrzymałości. Choć inflacja nieco odpuściła, grudniowe rachunki w sklepach spożywczych mogą przyprawić o zawrót głowy. Tegorocznym symbolem drożyzny jest produkt, bez którego większość z nas nie wyobraża sobie kolacji 24 grudnia. To wzrost o nawet 22 proc.
Polacy przygotowują się na świąteczne zakupy
Tegoroczne przygotowania do Bożego Narodzenia odbywają się w specyficznej atmosferze ekonomicznej. Z jednej strony mamy do czynienia z pewnym oddechem ulgi, ponieważ ceny paliw są niższe, co zmniejsza koszty świątecznych podróży do rodziny, a dynamika ogólnej inflacji nie straszy już dwucyfrowymi wynikami. Z drugiej jednak strony, gdy przychodzi do kompletowania wigilijnego menu, optymizm szybko gaśnie. Z najnowszych analiz rynkowych Związku Banków Polskich (ZBP) oraz firmy badawczej Minds&Roses wynika, że statystyczna polska rodzina planuje wydać na tegoroczne święta średnio 1787 zł, co stanowi wzrost o około 13 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Choć część tej kwoty pochłoną prezenty, to właśnie żywność staje się kategorią, w której najtrudniej o oszczędności bez rezygnowania z jakości.

Polscy konsumenci, mimo deklarowanej chęci zaciskania pasa, pozostają wierni tradycji, staropolskie "zastaw się, a postaw się” wciąż obowiązuje, choć w nieco zmodyfikowanej formie. Widać wyraźny trend odchodzenia od ilości na rzecz jakości, ale w 2025 roku nawet ta strategia może okazać się niewystarczająca. Eksperci zwracają uwagę, że tegoroczny koszyk zakupowy jest droższy głównie przez specyficzne, sezonowe produkty, których nie da się łatwo zastąpić tańszymi zamiennikami.
Co ciekawe, Polacy coraz częściej monitorują ceny za pomocą aplikacji zakupowych, co pozwala analitykom na precyzyjne śledzenie tzw. paragonów grozy niemal w czasie rzeczywistym. Warto zauważyć, że zmienia się struktura naszych wydatków. O ile jeszcze kilka lat temu lwią część budżetu pochłaniały drogie upominki RTV/AGD, tak obecnie, przy rosnących kosztach życia, priorytetem staje się sfinansowanie obfitego stołu. Niestety, w tym roku to właśnie kulinarna strona świąt generuje największą presję na domowe budżety.
Te produkty bożonarodzeniowe podrożały
Analiza cen podstawowych produktów wigilijnych w grudniu 2025 roku przynosi kilka nieprzyjemnych niespodzianek. Choć nie mamy do czynienia z "wszechogarniającą drożyzną” znaną z lat 2022-2023, to punktowe wzrosty są bardzo bolesne. Z danych zebranych przez aplikację PanParagon wynika, że podrożała większość składników niezbędnych do przygotowania tradycyjnych 12 potraw. Niechlubnym liderem, zaraz obok bohatera dzisiejszego artykułu, są bakalie, ceny rodzynek poszybowały w górę, co odczują wszyscy planujący pieczenie serników czy makowców. Również amatorzy pierogów i bigosu muszą przygotować się na wyższe wydatki. Cena kapusty kiszonej wzrosła średnio o prawie 7 proc. w porównaniu do roku 2024, osiągając poziom blisko 8 zł za kilogram.

To tylko pozorna "groszowa” podwyżka, która jednak przy skali świątecznych zakupów, gdzie kapustę kupuje się kilogramami, sumuje się do zauważalnych kwot. Droższe są także jaja ściółkowe: za opakowanie 10 sztuk płacimy w tym roku średnio 11,59 zł, podczas gdy rok temu było to niespełna 11 zł. Warto zwrócić uwagę na mechanizm tych podwyżek. W wielu przypadkach nie wynikają one z chciwości handlowców, lecz z realnych problemów podażowych.
Susze w okresie wegetacyjnym wpłynęły na zbiory warzyw, a rosnące koszty pracy i energii w przetwórstwie przekładają się na finalną cenę produktu na półce. Koszyk 10 najpopularniejszych produktów wigilijnych, będący swoistym barometrem świątecznej inflacji, wyraźnie wskazuje, że za tę samą ilość jedzenia co rok temu zapłacimy w 2025 roku zauważalnie więcej, szacunki mówią o koszcie samego "wsadu do garnka” na poziomie ponad 135 zł za podstawowe produkty. Jest jednak jeden niekwestionowalny król drożyzny wigilijnej.
Zobacz też: Gigantyczne zwroty w lubianej sieci handlowej. Zakupy przed Bożym Narodzeniem się opłacą
Król wigilijnej drożyzny 2025
"Królem” tegorocznych podwyżek, który budzi najwięcej emocji przy sklepowych ladach, jest karp. Ryba ta, będąca dla wielu synonimem polskiej Wigilii, w 2025 roku bije cenowe rekordy. Z raportu PanParagon wynika, że mediana ceny za 100 g płata karpia wzrosła z 4,49 zł w roku ubiegłym do aż 5,49 zł obecnie. Oznacza to drastyczny skok o ponad 22 proc., co jest wskaźnikiem znacznie przewyższającym oficjalną stopę inflacji. Skąd tak gwałtowny wzrost ceny ryby, która jest hodowana lokalnie? Hodowcy wskazują na splot niekorzystnych okoliczności, które uderzyły w branżę akwakultury w mijającym roku.
Kluczowym czynnikiem była trudna sytuacja hydrologiczna wiosną, susza sprawiła, że w wielu stawach brakowało wody, co uniemożliwiło pełne zarybienie. Dodatkowo chłodny maj i brak wystarczającej liczby ciepłych dni w kluczowych momentach zahamowały przyrost masy ryb. Karp, aby osiągnąć odpowiednią wagę handlową, potrzebuje sprzyjających warunków przez trzyletni cykl hodowlany, zatem tegoroczne zbiory są efektem problemów nawarstwiających się od miesięcy.
Nie bez znaczenia są także straty powodowane przez drapieżniki, w tym kormorany, które dziesiątkują populację ryb w stawach hodowlanych, co bezpośrednio przekłada się na mniejszą podaż karpia na rynku. Mniejsza dostępność towaru przy stałym, wysokim popycie przedświątecznym to podręcznikowy przepis na wzrost cen. Mimo że młodsze pokolenie Polaków coraz chętniej sięga po alternatywy w postaci łososia czy pstrąga, karp wciąż trzyma się mocno. Dla wielu starszych konsumentów jest on wręcz zakupem obowiązkowym, niezależnie od ceny. Tegoroczny skok cenowy o 22 proc. może być jednak momentem przełomowym, w którym ekonomia po raz pierwszy tak brutalnie zweryfikuje siłę przyzwyczajenia.